Chapter 1

741 19 0
                                    

Pov.Alice
Stałam przed lustrem z dwiema sukienkami w rękach. Przyłorzyłam do ciała czarną obcisłą z wiązaniem na plecach, a następnie białą hiszpankę. Westchnęłam wznosząc oczy ku górze i odłożyłam sukienki na łóżko podeszłam do szafy i wyciągnełam z niej czarne jeansy z wysokim stanem i dziurami oraz czerwonego koronkowego topa na ramiączkach. Z tym zestawem podeszłam do komody po czysty komplet bielizny i weszłam do łazienki. Umyta i ubrana wyszłam z łazienki i podeszłam do toaletki. Nałożyłam podkład, korektor, bronzer, róż, tusz do rzęs i błyszczyk który później włożyłam do torebki. Podeszłam z powrotem do lustra i związałam włosy w wysokiego kucyka.
Wziełam torebkę i otworzyłam drzwi od pokoju. Kiedy je otworzyłam moim oczom ukazał się Scott który miał rękę w górze jakby chciał pukać.

-O co chodzi?- zapytałam, wymijając go i schodząc na dół do kuchni. Scott dogonił mnie.

-Mogłabyś podrzucić mnie do szkoły? Wsm mogłabyś bo i tak sama tam jedziesz-mówił kiedy ja robiłam kanapkę. Spojrzałam na niego i lekko sie zdziwiłam bo rzadko o to prosi.

- A Stiles nie może?- odparłam ponieważ ja miałam lekcje za jakieś 1,5 godziny, a on za 20 min.

-Nie może, bo szeryf zabrał mu kluczyki za nocną akcje- odpowiedział, a ja znów się skrzywilam ale nic nie powiedziałam. Zlustrowałam go i widząc, że dalej jest w piżamie przewróciłam oczami.

-Masz 5 minut żeby się ogarnąć- powiedziałam idąc do swojego pokoju po buty- Będę czekać w samochodzie-dodałam i zamknełam drzwi do pokoju.

Podeszłam do szafy i wyjełam z niej czarno-białe jordany 1, które dostałam na urodziny od braci. Skąd wiem od kogo? Co roku na urodziny dostawałam od nich prezent. Dostawałam- no właśnie, od około 10 lat nie dostaje, ale mniejsza z tym. Ubrałam buty i wziełam czarną trochę dużą bluzę oraz torebkę i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół z komody wziełam kluczyki do auta i ruszyłam do garażu. Wsiadłam do swojego czarnego Mustanga Mk 6(również prezent) i czekałam na brata. Po paru minutach usłyszałam jak Scott wsiada do samochodu i spojrzał na mnie wyczekująco.

-Spóźnienie. 6 min- odparłam na co Scott przewrócił oczami- Masz 9 min. Powiedz jak niby chcesz zdążyć? -dodałam, wiedządz że do szkoły jedzie się przynajmniej 15min

- Napiszesz mi usprawiedliwienie?- zapytał z oczami kota ze shreka, przewróciłam oczami i wystawiłam ręke w jego stronę na którą położył zeszyt i długopis. Napisałam i oddałam mu zeszyt.

-Idziesz na drugą lekcje-powiedziałam

-Dzięki, możemy przed zajechać do rezerwatu?- zapytał trochę niepewnie ale widząc moje zdziwione spojrzenie, opowiedział co stało się w nocy.

Super,nowy alfa-pomyślałam.

-Dobra tylko szybko-odpowiedziałam i wyjechałam z garażu. Droga nie była zła, do czasu..

- Teraz skręć tu, a potem w lewo- powiedział

-Znam tą drogę, nie musisz gadać gdzie mam jechac-odparłam z jadem w głosie, chyba trochę bardziej niż zamieżałam, bo zauważyłam że lekko schylił głowę. Zatrzymałam się.

-Przepraszam...-powiedział cicho i wyszedł z samochodu. Westchnęłam i również wysiadłam. Podeszłam do brata i położyłam dłoń na jego ramieniu, spojrzał na mnie smutny.

- To nie twoja wina, nie powinnam się unosić- powiedziałam- Gdzie zgubiłeś inchalator?- zapytałam. Scott powiedział gdzie i się rozdzieliliśmy. Chyba oddaliłam się trochę za daleko bo w zasięgu mojego wzroku nie było Scotta, rozejrzałam się i ruszyłam w stronę samochodu przy którym stał Scott- Znalazłeś?-powiedziałam z nadzieją i spojrzalam na zegarek 8.20 za 40 minut zaczyna się kolejna lekcja l, a my jesteśmy w rezerwacie

-Tak-odpowiedział, a ja się uśmiechnęłam. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy do szkoły.

574słowa

I remember you,darling || Klaus Mikaelson(TVD/TW)[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz