Charter 8

386 15 0
                                    

Zeszlam po schodach i tym samym zwracając na siebie uwagę wszystkich. Przeleciałam wzrokiem po każdym i zauważyłam zapłakane twarze dziewczyn i zmartwione twarze chłopaków i Hayley.

- Gdzieś ty była?!?!!- wydarła się na mnie Lydia- Wiesz jak się martwiliśmy??- dodała i mnie przytuliła.

- Byłam na spacerze- odpowiedziałam spokojne gdy już mnie puściła. Wiem, skłamałam ale wiedziałam też ,że Scott będzie słuchał mojego pulsu więc mam nadzieję że udało mi się go spowolnić

- Na spacerze?? 3 godziny?!?!- spojrzałam na Klausa który fakt był zmartwiony ale też zły

- Straciłam rachubę, a poza tym nie wziełam telefonu

- Dzwoniliśmy do ciebie nie wiem ile razy. Powtórzę. Martwiliśmy się. Nie możemy cię stracić kolejny raz- powiedziala Rebekah

- A jak zorientowaliście że mnie nie ma?

- Wszedłem do naszego pokoju i zauważyłem że cię nie ma oraz twoją torbę na łóżku. Sprawdziłem łazienke ale tam też cię nie było więc zacząłem szukać po całym domu. Po drodze zaszłem po Scott'a i Kol'a. Kiedy przeszukaliśmy cały dom obudziliśmy resztę i zaczęliśmy szukać jeszcze po okolicy jednocześnie do ciebie dzwoniąc. Trwało to około 2,5 godziny, potem zebraliśmy się tu i czekaliśmy aż wrócisz- powiedział Klaus, nie mogłam dalej grać w tę grę którą zaczełam

- Najwidoczniej słabo szukaliście- odparłam wiedząc że kiedy powiem wszystko dostanę nieźle opieprz - nie byłam na żadnym spacerze- widzialam jak miny wszystkich szybko sie zmieniły- byłam cały czas w domu- mówiac to usiadlam na kanapie, szok na ich twarzach wyrażał więcej niż powinien

- Jak to byłaś w domu!?!?! Szukaliśmy wszędzie. Nawet w piwnicy i na strychu- spojrzałam na Kol'a i westchnełam

- Gdzie byłaś?- zapytał Stiles, a ja spojrzałam na rodzeństwo Mikaelson z uśmiechem

- Szkoda że nie sprawdziliście jednego miejsca- powiedziałam dalej na nich patrząc. Nikt oprócz nich nie wiedział o tym pokoju, no może Hayley wiedziała jeśli jej powiedzieli

- Byłaś w swoim pokoju- stwierdził po chwili Elijah, spojrzałam na niego z jeszcze większym uśmiechem co oznaczało że się nie mylił

-Brawo, zgadłeś. Ale...dlaczego był zamknięty?- widzialam jak wszyscy oprócz grupki z BH wymienili ze sobą spojrzenia

- Zamkneliśmy go kiedy Twoi bracia poinformowali o twojej śmierci. Nie chcieliśmy by kiedy ktoś przejdzie obok niego, co zdarzało się dosyć często, przypominał sobie i przez cały dzień chodził jak bez żadnej chęci do życia- auć nie powiem że to co powiedziala Hayley nie zabolało ale przynajmniej mówiła prawdę. Zdziewieniem było że Hayley pojawiła się tu jeszcze przed moją "śmiercią"

-Ale żyje i teraz będę spać u siebie- oznajmiłam i o dziwo nie było żadnego sprzeciwu.

Ruszyłam do pokoju Klausa po swoje rzeczy. Weszlam do pokoju i chwycilam  swoją torbę z rzeczami. Zaszłam jeszcze do łazięki po kosmetyczke i wyszlam. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju, odstawiłam torbę pod szafą i położyłam sie na moje ogromne łóżko. Leżałam tak patrząc na komode na wprost łóżka na której stały zdjęcia moje i braci.

- Znajdę was. Musze- powiedzialam do siebie i zasnelam.

~~~~~~~
Obudziłam się kiedy okropne urządzenie zwane telefonem wydało z siebie dzwiek budzika. Wyłączyłam go szybko i położyłam się spowrotem. Byłam zmęczona ale czemu się dziwić jak spałam ok.2 godzin przez chory sen z moimi braćmi. Mając na myśli chory to był naprawde chory. Widok braci w jakiejś studni zakrwawionych nie należał do najlepszego.

I remember you,darling || Klaus Mikaelson(TVD/TW)[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz