11.

92 6 32
                                    

❝ Każdy gra jakąś rolę, a moja rola jest smutna.❞

-William Shakespeare





Ichigo sam w sumie nie rozumiał czemu postanowił zadzwonić do Chinmao. Jako osoba z zewnątrz nie powinien się mieszać w sprawy Eriko, jednak jako jej przyjaciel, widząc jej nerwowe zachowanie oraz rozgoryczenie, gdy mówiła o bracie, nie potrafił stać obojętnie i udawać, że niczego nie widzi. Może nie znali się aż tak długo, jednak zdążył na tyle poznać Eriko, by wiedzieć, że jej obecny stan może doprowadzić ją tylko i wyłącznie do jeszcze większych problemów.

Zamknął na chwilę oczy, nerwowo przy tym stukając stopą o podłogę. Każde piknięcie w czasie wybierania numeru zdawało się być wiecznością. Nie znał dobrze Szatanka, właściwie poza chwilami gdzie lądował u niej na dywaniku za uczestnictwo w bójkach, to nie mieli powodu ani szans na rozmowę - ba!--po tym wszystkim liczył się z tym, że raczej nie pała do niego sympatią. Jednak była przyjaciółką Eriko więc jedyne, na co mógł liczyć, to fakt, iż będzie chciała jego pomocy w tym przypadku.

-Tak Kurosaki? - Zdziwiony cichy głos przerwał napięcie, na chwilę zbijając Ichigo z tropu. Gdzieś głęboko w sobie spodziewał się, że nie odbierze telefonu. Pokręcił szybko głową, skupiając się na celu.

- Mam do ciebie prośbę, Chinmao.

-Słucham -Odpowiedziała niemal kompletnie automatycznie. Pomimo wyraźnych starań nastolatki, od razu wyczuł, jak jej ton wypełnia podejrzliwość, jednak nie mógł się jej dziwić. Będąc na jej pozycji zarówno w szkole jak i poza nią musiała być ciągle na baczności, a on dzwoniący do niej, musiał być jedną wielką anomalią, na którą nie była gotowa. Wziął głęboki wdech, ostrożnie dobierając w głowie słowa.

-Czy możesz przekonać Eriko, by regularnie do mnie przychodziła na korepetycje z matmy? -Usłyszał głębokie westchnienie i skrzypienie najpewniej fotela, z którego musiała wstać dziewczyna.

- Kurosaki, gdybym cię nie znała, to bym pomyślała, że zależy ci, aby Eri nadrobiła wszystkie zaległości z matematyki. Jednak wiem, jak wygląda wasza relacja lepiej, niżbym chciała. Jeżeli bawi cię dokuczanie jej podczas nauki i utrudnianie życia, odpuść. To nie tylko głupie, ale też ma ona lepsze zajęcia...

- Poczekaj, poczekaj, Yakushi, źle zrozumiałaś sytuację...

Przewodnicząca mlasnęła cicho, starając się ignorować wewnętrzny wybuch irytacji. Nie lubiła gdy jej przerywano, nie, ona tego wręcz tego nienawidziła. A Kurosakiemu zdarzało się to aż nazbyt często.

-Chodzi mi o to, że moim głównym celem nie jest to, żeby jej "utrudniać życie". Znaczy... - lekko się speszył, wiedząc, że brzmi nader podejrzanie - wiadomo, że lubię jej lekko dokuczać i fajnie jest czasem wyluzować. -Uśmiechnął się do siebie, nie mogąc odpędzić sprzed oczu widoku poirytowanej Eriko - Jednak chodzi o to, że... -zastanawiał się ile może powiedzieć Yakushi. Dziewczyny się przyjaźniły, do tego najpewniej Yakushi wiedziała o wszystkim, ale nie chciał być osobą, która rozpowiada problemy innych. Dodatkowo mógł na tym stracić kompletnie w oczach Chinmao, a wtedy mógłby się pożegnać z dobrymi kontaktami z Eri. - Chodzi o to, że wiem trochę o Fuu. I może być teraz wyjątkowo nerwowa, jeżeli będzie zawsze przy kimś, to mniejsza szansa będzie na to, że wybuchnie i zrobi coś... nieodpowiedniego.

Ciężko było powiedzieć, aby Chinmao była jedynie lekko zaskoczona. Domyśliła się, że chłopak znał obecną sytuację Eriko, nawet jeżeli była ona bardzo zamknięta, tak gdy zaczynała mówić o jednej rzeczy i choć lekko się otwierać, jej emocje zmieniały się w potok i człowiek dowiadywał się o wszystkim. Mimo wszystko poczuła ulgę. Kochała Eriko niczym siostrę, ale ta potrzebowała wokół siebie więcej ludzi, do tego dającego jej lepsze wsparcie aniżeli ona. Kurosaki w jakiś dziwny sposób miał na nią wpływ i jeżeli sam zgłosił się na ochotnika, by znosić jej napady agresji i spróbować ją wyciszyć jedyne co jej pozostało, to dać szansę.

Future Reunion [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz