Szła szkolnym korytarzem, niemal podskakując co kilka kroków. Miała bardzo dobry humor, a przed okazaniem tego całemu światu powstrzymywało ją jedynie lekkie poczucie wstydu i to, że była zbyt dorosła na takie zachowanie.Mimo iż na dworze panował mróz, na niebie nie było chmur, dzięki czemu promienie słoneczne ogrzewały twarze uczniów, wprawiając większość z nich w dobry nastrój. Eriko widziała przez okno, jak grupa nastolatków urządziła sobie bitwę na śnieżki, najpewniej korzystając z zakończenia zajęć. Zaśmiała się cicho, gdy jedna z dziewczyn wrzuciła śnieg koledze za kołnierz i uciekła. Czasami dobrze było oderwać się od nauki i po prostu zrelaksować.
Podążając za tą myślą, postanowiła wyciągnąć Chinmao z gabinetu Samorządu, lub chociaż zjeść razem posiłek w zaciszu przewodniczącej. Wątpiła jednak, by niebieskowłosa pozwoliła na drugą opcję. Eri była czasem bardzo niezdarna podczas jedzenia i często zdarzało jej się coś upaćkać, a Yakushi bywała za to wyjątkowo pedantyczna. A ostatnim, czego by sobie życzyła, było ubrudzenie dokumentów - lub notatek - o które dbała niekiedy bardziej, niż o samą siebie.
- Ja pierdolę, wytłumaczyłem jej, a i tak dostałem opiernicz. - Usłyszała ciche przekleństwa, co spowodowało, że w końcu odwróciła wzrok od zaśnieżonego dziedzińca.
Pod gabinetem jej przyjaciółki stał nikt inny, jak niejaki Kurosaki Ichigo, którego spotkała już wcześniej. Drapał się po karku, wpatrując w drzwi gabinetu. Był czymś wyraźnie poirytowany, co można było wywnioskować nie tylko po słownictwie, ale i po mocno ściągniętych brwiach i napiętej szczęce.
I cały mój dobry humor prysł, pomyślała Fuu, wykrzywiając twarz, niezadowolona z niespodziewanego spotkania. Czując na sobie jej spojrzenie, chłopak odwrócił się, aby zaraz po tym prychnąć.
- Nawet w szkole musisz mnie stalkować? - teoretycznie zażartował, kryjąc zaskoczenie pod warstwą ironii, której użycia uczył się wyjątkowo szybko od Ishidy i Caroline. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, powodując zadrżenie powieki Eriko. Ona w duchu poprosiła o cierpliwość, czując narastającą irytację.
- Uwierz mi, że twoja egzystencja mnie nie obchodzi - Fuu zmrużyła oczy, oskarżycielsko wskazując na nastolatka palcem - i miałam szczerą nadzieję, że już cię nie spotkam. Tak przynajmniej przez miesiąc. A jakbyś zapomniał, przewodnicząca Yakushi to moja przyjaciółka. Raczej ciebie powinnam zapytać, co tu robisz! - Położyła ręce na biodrach, podchodząc bliżej i zadzierając głowę, aby móc spojrzeć mu w oczy. - Czyżbyś coś przeskrobał? - Dodała, unosząc brew i uśmiechając się z wyraźną kpiną.
Na jej słowa chłopak najpierw się zmieszał, a potem dostrzegła na jego twarzy wyraźny gniew.
- Nie twoja sprawa! - warknął, podnosząc głos. Mierzył się z nią na spojrzenia, nie do końca wiedząc, czemu nastolatka aż tak go nie znosi. Przecież tak właściwie nic jej nie zrobił, to ona była przewrażliwiona na punkcie... no wszystkiego.
- A właśnie, że moja, bo tacy jak ty przysparzają Chin kłopotów i dodatkowej pracy. - Również podniosła głos.
- Jaka ty jesteś irytująca ze swoim matkowaniem. - Ichigo puściły w końcu nerwy, a kolejna odzywka blondynki przelała czarę goryczy. - Jak te twoje przyjaciółki z tobą wytrzymują, z tak dziecinną i nieznośną osobą? - Posłał jej wredny uśmieszek, nie potrafiąc się wysilić na nic więcej.
- I mówi to facet o imieniu truskawka? - Uśmiechnęła się kpiąco - Chyba naprawdę ludzie o pomarańczowych włosach mają wyraźnie fermentujący mózg - odparła, patrząc znacząco na jego twarz.
Nie zdała sobie nawet sprawy z tego, że uderzyła w jego najczulszy punkt - rudość na głowie, która była najczęstszą przyczyną bójek z jego obecnością. Zacisnął pięść, hamując złość.
CZYTASZ
Future Reunion [Bleach]
FanfictionCzasami spotykamy w życiu przeszkody, na które nie mamy wpływu. I które skutecznie utrudniają nam spokojną egzystencję. Licealistce - Eriko Fuu- dziewczynie dość twardo stąpającej po ziemi, takim problemem okazuje się pewien rudowłosy chłopak poznan...