6. Wieloletnia przyjaźń także jest miłością.

148 16 96
                                    

Jeżeli poprzedni dzień wydawał się dla Caroline pechowy -głównie przez pchającą się w nieswoje sprawy Eriko - tak dzisiejszy był jeszcze gorszy. Siedziała w bezruchu, opierając czoło na dłoniach, jednocześnie nie chcąc uwierzyć w to, co widzi. A obiektem wywołującym u niej katatonię, był sprawdzian z matematyki, do którego poprawy nauczyciel użył najpewniej połowę czerwonego długopisu, a przynajmniej to mogła wywnioskować Pegree, z ilości notatek, kresek i nadpisanych liczb.

W tym wszystkim ciężko byłoby się cieszyć komukolwiek na jej miejscu, bo dostała dwójkę przy żałośnie niewielkiej ilości punktów.

Nigdy nie była orłem z przedmiotów ścisłych, ale dzięki godzinom pracy była w stanie w miarę nadganiać za klasą, przy możliwie niewielkim zawracaniu Chinmao głowy. Jednak wyjątek stanowiła właśnie królowa nauk. Nieważne ile sama siedziała i się uczyła, zawsze miała problem ze zrozumieniem nawet najprostszych zadań. Yakushi najczęściej tworzyła jej przy okazji nauki tego przedmiotu karne zajęcia, w czasie których Caroline siedziała z nią w gabinecie i dusiła chęć wyskoczenia przez okno przy akompaniamencie wymyślnych równań.

Minęła chwila kolejnej porcji samotnych rozmyślań, wypełnionych wizją przewodniczącej bliskiej dokonania masowego mordu, zanim Eriko w końcu odezwała się, sygnalizując, iż stoi przy ławce przyjaciółki od dłuższej chwili.

- Jak źle ci poszło? Ja chyba pobiłam rekord w kwestii najniższej ilości punktów. - Fuu oparła dłoń o biodro, drugą wymachując, niemal chwaląc się wynikiem. Caroline ledwie zdołała odczytać krwiście czerwone jeden, zanim dziewczyna opuściła rękę wraz z testem wzdłuż ciała. - Muszę poprawić, zanim mój braciszek się dowie i będzie mi znowu zatruwać życie swoim jęczeniem. A już wyczerpał limit mojej cierpliwości na ten rok.

- U ciebie istnieje coś takiego, jak cierpliwość? - Odpowiedziała chłodno, uśmiechając się przy tym kąśliwie. Wciąż była na nią zła i choć siedziały w tym samym, równie głębokim dole stworzonym przez szkołę, satysfakcja napełniła ją na myśl, że nie jest jedynym debilem w klasie.

- Spadaj Caro. - Eriko pokazała jej język niczym małe dziecko, nie mogąc się wysilić na nic więcej w obecnej sytuacji. - Widzę, że niepotrzebnie się o ciebie martwiłam.

- Wiesz, że nadal jesteś trupem? I twój nowy rekord tego nie zmienia. - Pegree zmrużyła oczy, tym razem podpierając brodę na splecionych palcach.

- Jakoś przeżyję, a jak nie, to mój duch będzie cię prześladować.

Przewróciła oczami, głośniej wciągając powietrze przez nos. Eri naprawdę testowała jej cierpliwość. Przez drzwi od sali zajrzała Chinmao, wzrokiem szukając Caroline. Nieznacznie uniosła brwi, dostrzegając jej niezadowoloną minę. Oparła się o framugę, czekając, aż nastolatki uspokoją hormony i zdecydują się spojrzeć na coś innego niż siebie, nawet jeżeli napięte ramiona jednej z nich miały świadczyć o wadze sytuacji.

Na widok niebieskowłosej, na ustach Caroline pojawił się szeroki uśmiech. Niemal natychmiast poderwała się i - prawie taranując Fuu - dobiegła do Yakushi, łapiąc ją za obie dłonie. Przy pomocy niezgrabnego pociągnięcia, znalazły się na korytarzu, przykuwając na chwilę uwagę kilku uczniów.

- Boże, Chin, ratuj! Błagam, pomóż mi w matmie, zrobię wszystko. Muszę poprawić ostatni sprawdzian, a w tym tempie pan Mido wyskoczy przeze mnie przez okno.

Przewodnicząca spojrzała spokojnie na przyjaciółkę, jednak niepewnie przestąpiła z nogi na nogę. Zacisnęła palce na skórze Pegree, nie będąc przygotowaną na tak nagłą bliskość w miejscu publicznym. Mimo wszystko zadarła głowę, aby móc w pełni zobaczyć rozpacz wymalowaną na twarzy nastolatki.

Future Reunion [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz