❝ Można mieć ochotę zakatrupić swojego brata, ale w końcu się tego nie robi.❞
—Todd Strasser, Addamsowie czyli Upiorna rodzina.
Chinmao poprawiła się, siadając przy dużym stole. Jej rodzina była bardzo zapracowana i właśnie przez to wspólne posiłki były dla nich jeszcze tyle ważniejsze. Mogli być po prostu sobą, ludźmi takimi samymi, jak ci ich otaczający. Drobna kobieca dłoń znalazła się w zakresie jej wizji, dorzucając na jej talerz dodatkową porcję mięsa.
Uśmiechnęła się do matki, zauważając widoczne pod jej - równie różowymi oczami - cienie. Obraz zmęczenia dopełniał rozwalający się kok i lekko przekrzywione prostokątne okulary. Pomimo braku pokrewieństwa były podobne i podświadomie Chinmao zawsze wiedziała, że to właśnie przez to została adoptowana.
— Słońce, myślę, że wypad ze znajomymi dobrze ci zrobił. Wyglądasz trochę lepiej — zaczęła, przy czym kąciki jej ust uniosły się nieznacznie. Była piękna, nawet w tym stanie.
— Było w porządku. Poszliśmy do karaoke.
Matka zaśmiała się nieoczekiwanie, przykrywając wierzchem dłoni usta.
— Obyło się bez dram? — Za dobrze znała przyjaciół swojej córki, zwłaszcza Eri i jej porywczy charakter.
— O dziwo, było nawet zabawnie. — Wzruszyła ramionami. Nie była zbyt wylewna nawet w domu. Ostatecznie wiedziała, że jej rodziców nie interesowały plotki, a fakty, więc nie było sensu w opowiadaniu wszystkiego, co miało miejsce.
Eriko nie pokłóciła się z Kurosakim, a co więcej, wszystko układało się w ten sposób, że nie musiała się więcej obawiać wojny pomiędzy nimi. Ichigo udało się zaprzyjaźnić i do tego miał na nią dobry wpływ. W końcu mogła odetchnąć i wziąć krok w tył; Eri zdawała się już nie potrzebować ciągłej kontroli rodzicielskiej. Ich relacja była ich, nie miała zamiaru się w nią wcinać i jakkolwiek przyspieszać jej naturalny rozwój. Mogła tylko i wyłącznie liczyć na poprawę Fuu.
— Szkoda, że w tym roku nie spędzisz Sylwestra z przyjaciółkami — powiedział szczerze jej ojciec, podnosząc wzrok znad domowego posiłku. — Nasze towarzystwo wśród śmietanki — skrzywił się — musi ci wystarczyć.
Pomimo poważnego spojrzenia, Chin znała swojego tatę na tyle dobrze, by wiedzieć, że jest mu jej szczerze żal. Kiedyś przeprowadzili rozmowę o tym, jak wielkie ma on wyrzuty sumienia związane z odbieraniem dzieciństwa córce, jedynie przez wpisanie jej w drzewo genealogiczne. Był on naprawdę łagodnym i empatycznym mężczyzną w przeciwieństwie do tego, jak go postrzegano z zewnątrz.
— Wiem, jak ważny jest ten bal charytatywny.
Musiała pokazywać się coraz częściej wśród inwestorów. W przyszłości miała zostać prawą ręką, a jeszcze później przejąć firmę. Nawet jeżeli czasami zazdrościła innym normalnego, licealnego życia i chciała mieć więcej czasu dla siebie, to nie żałowała, że idzie w ślady ojca. Nawet jeśli było to dla niej chwilami ciężkie, nie mogła powiedzieć, że tego nie lubiła.
— Będzie kilka osób z władz po cywilnemu, jako zabezpieczenie imprezy.
— Rozumiem. Bezpieczeństwo jest najważniejsze przy takich funduszach — Chinmao pokiwała powoli głową, próbując przewidzieć w głowie liczby, o jakich mogli potencjalnie rozmawiać.
— Przynajmniej będą pieniądze na stypendia dla dzieci — matka westchnęła, zakładając nogę na nogę i opierając się ramieniem na blacie, umyślnie irytując tym męża. Uśmiechnęła się do niego figlarnie, zostawiając córkę z jej myślami.
CZYTASZ
Future Reunion [Bleach]
FanfictionCzasami spotykamy w życiu przeszkody, na które nie mamy wpływu. I które skutecznie utrudniają nam spokojną egzystencję. Licealistce - Eriko Fuu- dziewczynie dość twardo stąpającej po ziemi, takim problemem okazuje się pewien rudowłosy chłopak poznan...