4. Dobrze wiedzieć

301 19 3
                                    

Liam

Przyznaję się. Specjalnie cały dzień unikałem najlepszego kumpla i najlepszej przyjaciółki. Kiedy tylko sobie ich przypomniałem na angielskim, miałem ochotę zacisnąć zęby i powieki, by wyrzucić jakoś ten obraz z głowy.
Jednak nie mogłem nie porozmawiać o tym z Rosie. Musiała wiedzieć, że nie powinna w ogóle na niego patrzeć. Oczywiście nie powiedziałbym prawdziwego powodu. Może spróbuję jej wmówić, że Damien puszcza się na imprezach i zmienia dziewczyny częściej, niż skarpetki po treningu.
Co z tego, że wcale się nie puszczał. Wręcz przeciwnie, przez jazdy z Mandą przeważnie unikał dziewczyn, a seksu tym bardziej. Biedak, sparzył się.
Poniekąd w ogóle się nie dziwiłem, że się obawiał. Dziewczyny w naszym wieku bywały sentymentalne i większość nie rozumiała, że chłopak chciał tylko chwilę się pobawić. Nie uważały tego za dobrą zabawę, również dla nich. Chciały związku, skoro zaliczyły już etap zobaczenia fifolka.

Może dlatego też powinienem porozmawiać z Damienem, a nie z Rosie. Rosie wciąż będzie snuć swoją fantazję na jawie, w której to Damien pada na kolana na szkolnym korytarzu i prosi, by została jego dziewczyną, bo poczuł z drugiego krańca szkoły wibracje jej miłości.

Jeśli jednak powiem Damienowi o uczuciach Rosie, będzie się trzymał od niej z daleka. Tego akurat byłem pewien.
Wszystko w porządku, ale...no było właśnie słynne 'ale', którego każdy nienawidził.

Ale nie mogłem zrobić tego Rosie.
Co ze mnie za brat, skoro wyjawiłbym jej sekret przed tym, którego ten sekret obejmuje?
Zdradziłbym ją.

Tym sposobem byłem w kropce. Wielkiej, tłustej kropce.
Zostało mi jedynie modlenie się, by jednak Rosie wykazała się swoim zdrowym rozsądkiem, który w połączeniu z Damienem gdzieś zanikał i mnie posłuchała. Bo tylko z nią mogłem o tym rozmawiać.

- Liam! - Znajomy głos zatrzymał mnie w miejscu. Odwróciłem się do Bradena, który doganiał mój krok i uśmiechnął się, gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy. - Tęskniłem - przyznał, a jego spojrzenie zmieniło się z wesołego w czułe.

Braden był moim...kolegą.
Nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego mam taki problem z relacjami, ale bardzo nie chciałem nigdy przyznać, że ktoś mógł być ze mną. W związku.

Przyznam, że trochę się ich bałem. Tych wszystkich oczekiwań, zobowiązań i obowiązków.

Poza tym, właśnie, Braden. Braden był gejem. Ja natomiast nie chciałem się wiązać z kimkolwiek, bo lubiłem obie płcie.
Tłumaczyłem sobie, że jestem jeszcze za młody, żeby wszystko to, co się ze mną działo, było dla mnie jasne.
Dlatego też nie chciałem być w związku ani z chłopakiem, ani z dziewczyną. Od czasu do czasu urządzałem jakieś niewinne macanki z Bradenem, ale nic poza tym.
Skąd niby miałem mieć pewność, że będąc z chłopakiem, nie będę chciał umówić się z dziewczyną?

To na kogo akurat zwróciłem uwagę, aktualnie zależało od tego, jaki miałem nastrój. Raz lubiłem myśleć o drobnych i słodkich dziewczynach, a innym razem o równym sobie chłopaku, rozmyślając o tym, czy to ja bym chciał go zdominować, czy wolałbym jednak, żeby było na odwrót.

Co prawda seks uprawiałem tylko dwa razy. Z dziewczyną. Całkiem niedawno.
Z Bradenem natomiast zadawałem się od niedawna i narazie nie ciągnęło mnie, żeby spróbować.

Chłopak był naprawdę w porządku. Grał z nami w drużynie, więc dość dobrze się znaliśmy jeszcze przed macaniem się w schowku na szczotki.

Blondyn z brązowymi oczami. Wysoki.
Często się uśmiechał.
Nie sposób go nie lubić.

Tylko trochę się bałem, że mogę go zranić. A co, jeśli będę chciał coś zmienić? Nie będę chciał się całować z nim, tylko z jakąś dziewczyną?

BEZDUSZNY [CZ.4]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz