12. Poczytaj o depilacji

204 12 4
                                    

Rosie

'Czekam'
Czekam.
Czeka!

Zerwałam się ze swojego miejsca i w panice psiknęłam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami. Porwałam z podłogi plecak i zbiegłam ze schodów, żeby nie musiał czekać.

- Narazie! - krzyknęłam w korytarzu, już otwierając frontowe drzwi.

- Chwilka! - Głos mamy mnie zatrzymał w pół kroku. - Kogo to auto? Myślałam, że jedziesz jak zwykle z Liamem.

Zajrzałam jednym okiem do kuchni.

- To kolega - odparłam tylko.

Mama mrużyła na mnie oczy, mieszając ciasto na naleśniki dla taty.

- Przyczyna twojego wczorajszego pisku? - Rozszyfrowała mnie.

Uśmiechnęłam się tylko niewinnie.
- Może.

- Tylko ostrożnie, Rosie - dodała jeszcze. - Nie chciałabym, byś była smutna.

- Nic się nie dzieje, mamo. To kolega. - Machnęłam ręką.- Nie pozwól, by za mną czekał.

- Dobrze, zmykaj. - Westchnęła, kręcąc głową.

Wyszłam na zewnątrz i oddychałam spokojnie w drodze do Jaguara.
Otworzyłam drzwiczki i wsiadłam do środka.

- Cześć. - Uśmiechnęłam się nerwowo.

- Cześć - odpowiedział tym samym, ruszając z miejsca. - Ładnie wyglądasz - skwitował krótko, wyrywając mi kolejny uśmiech.

- Dziękuję. - W duchu dziękowałam też sobie za dodatkowe minuty w łazience. Moje włosy były dziś w idealnym stanie, więc zostawiłam je rozpuszczone. Makijaż zrobiłam troszkę mocniejszy, niż moje zwykłe rutynowe nakładanie odrobiny pudru i maskary. Dziś nawet udało mi się zrobić dwie równe kreski.

Strój jednak za bardzo się nie zmienił. Nie miałam nic specjalnego w szafie, bo nie przepadałam za sukienkami, czy obcasami.
Wybrałam zwykłe spodenki i dużą bluzę. Od wczorajszego wieczoru było czuć chłód w powietrzu. A ja byłam zmarzluchem. Dlatego bluza była dziś obowiązkowa.

- Więc jak to zrobimy? - zaczęłam, bo droga do szkoły wcale nie była długa. Za pięć minut będziemy na miejscu.

- Manda będzie wściekła, jak tylko mnie z tobą zobaczy - stwierdził. - Niemal zawsze czeka na mnie przy wejściu. - Westchnął przeciągle. Spojrzałam na niego kątem oka i zauważyłam, jak zaciska zęby. - Jeśli się zgodzisz, wejdziemy do szkoły, trzymając się za ręce. - Pokiwałam głową, gdy popatrzył na mnie, czekając na reakcję. - A gdyby do nas podeszła, nie musisz się odzywać. To mój problem.

- Myślę, że prędzej czy później i tak mnie dorwie. - Podrapałam się lekko po nosie, łapiąc zaraz potem jego zbity wzrok. - Nie lubi mnie od kilku lat. - Wzruszyłam ramionami. - Co mam jej powiedzieć?

- Że jesteśmy razem - stwierdził. Chyba nagle temperatura wzrosła o kilkanaście stopni. - Możesz mówić cokolwiek, byle ci uwierzyła. Jeśli będzie pytać mnie, po prostu ją zignoruję, albo przytaknę, bo pewnie powtórzy twoje słowa - mruknął.

- No dobrze. - Odetchnęłam cicho, bawiąc się wystającą nitką przy spodenkach.

Damien przez chwilę prowadził w milczeniu. Zbliżaliśmy się już do szkoły. Mijaliśmy coraz więcej osób na rowerach i idących pieszo w kierunku otwartej bramy.
Chłopak wjechał na teren szkoły i na parking.
Odetchnęłam jeszcze raz, tym razem głośniej, przygotowując się mentalnie na przedstawienie. W co ja się wpakowałam? W związek z Damienem!

BEZDUSZNY [CZ.4]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz