Kiedy jako mała dziewczynka wyobrażałaś siebie w sukni ślubnej, stojącą naprzeciwko swego męża, a teraz możesz godzinami siedzieć na podłodze, gapiąc się pustym wzrokiem w jeden punkt, obawiając się, że nikt nie zdoła cię pokochać. Z wszystkimi wadami oraz bliznami.
I mimo, że nie chcesz mieć partnera, chciala byś wiedzieć, że da się ciebie kochać. Bo dla ciebie to jest niemożliwe. Każdego dnia znika nadzieja na przyszłość jaką zaplanowałaś. Bo niemożliwym jest, by ktoś cię chciał. Pogódź się z tym.
Nie wiesz też, czy potrafisz naprawdę kochać. Z biegiem czasu stwierdzasz, że te "zauroczenia" były jedynie udawana iluzja, by tylko mieć kogoś przy sobie..mieć świadomość, że ta osoba nigdy nie zniknie i zawsze gdy tego będziesz potrzebowała, utuli cię ramieniem.
Dziwne, że zawsze wybierałaś chuliganów.
Poza tym społeczeństwo również wywierało na tobie presję. Wszystkie ciotki na każdym spotkaniu wypytywały o chlopaka, a gdy zaprzeczałaś, twierdziły obrażone, ze kłamiesz.
Również nie pomagała rówieśnicy, którzy już w młodym wieku się całowali, kiedy ty nie miałaś nawet do nikogo głupiego "cześć" powiedzieć.. nie rozumiałaś co jest z tobą nie tak.
Ale tak szczerze? Nie chciała bym być w związku z chłopakiem. I to nie przez orientację, ale przez mojego ojca, który stracił już miano taty. Boję się, że z początku miła znajomość, zamirni się w piekło. Dziewczyny zawsze są delikatniejsze.
Doszło nawet do tego, że przywiązuje się od razu, do każdej osoby, która choć jedna miła rzecz o mnie powie. Która mnie polubi. Prawdziwa mnie. I która będzie chciała przeczytać moja historię, a nie oceniać jedynie z okładki. I tak co noc leżę i układam sobie scenariusze.. mimo, że wiem, że nigdy się nie spełnia..
Najgorsze, albo może i najlepsze w tym wszystkim jest to, iż twój umysł, lub też serce wyparło z ciebie jakiekolwiek oczekiwania. Jakiekolwiek uczucia. Chyba po prostu nie chciał, żebyś bardziej cierpiała, aniżeli to jest konieczne
Kurde. Nawet przywiązujesz się do fikcyjnych bohaterów! Bo co? Bo jakiś książę w książce zaakceptował jakąś laskę-cyborga i zamiast się od niej odsunąć z obrzydzeniem, kontynuował taniec, zblizajac się jeszcze bardziej do niej? A już nie wspomnę o tym jak wyobrażałaś sobie, że to Ty jesteś na jej miejscu, jednocześnie rycząc i rumieniąc się. Myślałam, że Ci wtedy serce normalnie wyskoczy.Chciała bym po prostu zrozumieć moje serce
A może to już podchodzi pod manipulacje? Chcieć rozkochać w sobie kogoś, jednocześnie nie będąc zakochanym w tej osobie?
Chociaż ostatnio nawet myślałam, że mogła bym się poświęcić dla tej jednej osoby, która jakimś cudem by mnie obdarzyła jakimś uczuciem. Byle by nie odeszła.