❤️Rozdział II: Marco Winchester❤️

82 5 0
                                    

-To będzie niesamowity rok - oznajmiłam, kiedy wsiadaliśmy do powozu.
-Z tobą każdy rok jest niesamowity - zwróciła mi uwagę Petra.
-Ojejku, dziękuję - złapałam się za serce, po czym mocno uściskałam przyjaciółkę. - Jesteś wspaniała - dodałam, kiedy wypuściłam ją z objęć.
-A ja? - upomniał się Xander. Zaśmiałam się delikatnie, jednak również uściskałam chłopaka. - Wyszłaś z wprawy przez wakacje - oznajmił. Przez chwilę siedziałam w lekkim zszokowaniu, gdyż zdziwiło mnie to, co powiedział.
-Że ja wyszłam z wprawy? Z czego?
-Miała być tu jakaś ładna Ślizgonka - usłyszałam i natychmiast spojrzałam w stronę, z której dochodził głos. Jak się okazało, stali tam bliźniacy Weasley. Nienawidzę ich. Stwierdziłam, że najlepiej będzie zignorować dwójkę Gryfonów. 
-No, Jenkins, tłumacz się - rozkazałam, krzyżując ręce na piersi. 
-Tak długo z nikim nie przebywałaś przez te wakacje, że powiem ci, aż mi ciebie żal - oznajmił, teatralnie łapiąc się za serce. - Albo nie - dodał po chwili. 
-Ale za to nauczyłam się kilku... bardzo przydatnych rzeczy - oznajmiłam. Od razu widziałam zainteresowanie, które pojawiło się na twarzach moich przyjaciół. - Widzę, że zainteresowani - uśmiechnęłam się pod nosem. 
-Opowiadaj, Dora - poprosiła Rey. 
-W pokoju będę mogła nawet pokazać. 
-Czekamy z niecierpliwością - zapewnił mnie Graham, który swoją drogą odezwał się pierwszy raz, od kiedy wyszliśmy z pociągu. 
-Ja myślę - odparłam, zaczesawszy włosy do tyłu. 
-Znając Dorę to będzie coś super - zachwyciła się blondynka i radośnie zaklaskała w dłonie. Uśmiechnęłam się na ten gest. Jednak uśmiech zszedł mi z ust, kiedy bliźniacy Weasley dosiedli się do nas, a pojazd ruszył. 
-To czego...
-...się nauczyłaś? - dokończył George po Fredzie. 
-I mam tak po prostu wam powiedzieć, Weasley? - zapytałam ironicznie. 
-Zobacz, George, Pani Idealna wie, jak się nazywamy! - wykrzyknął rudzielec. 
-Widzę, Fred, widzę - odparł, uważnie mi się przyglądając. Nie powiem, że drażniło mnie to, że tak mi się przygląda. 
-Nie macie pojęcia, co na was szykuję - ostrzegłam ich szeptem, jednak byłam pewna, że George, który siedział obok mnie, usłyszał to. Do końca podróży się nie odzywałam. 

=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=

-Ginny Weasley! - krzyknęła McGonagall, a ja natychmiast odszukałam dziewczynę wzrokiem. Widziałam, że robi to samo co ja. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie, żeby dodać jej odwagi. Uciszyłam moich przyjaciół przez machnięcie ręki i zaczęłam wpatrywać się w najmłodszą ze Zdrajców Krwi. 
-Gryffindor! - wykrzyknęła po chwili Tiara Przydziału. 
-Nic się nie stało - powiedziałam niemo. Gryfonka musiała w to uwierzyć, bo posłała mi promienny uśmiech, po czym w podskokach ruszyła do wiwatujących uczniów swojego nowego domu. - Mam ją w garści - zwróciłam się do Ślizgonów. Dalszej ceremonii nie słuchałam, bo nie obchodziło mnie to. Wdałam się w rozmowę z moimi rówieśnikami. Aż przerwał mi głos. 
-Nigdy ciebie nie widziałem tutaj. 
Odwróciłam się w stronę, z której dochodził głos. Stał tam wysoki brunet. Miał gęste i ładne włosy. Oczy były w kolorze zieleni. Twarz nie wyrażała żadnych emocji, jak przystało na Ślizgona, co zauważyłam po szacie. Uwagę zwróciłam na jego przypinkę. Był prefektem. Może wyjść z tego coś dobrego. Uśmiechnęłam się do niego i przeczesałam włosy palcami. 
-To trochę dziwne - oznajmiłam, bawiąc się włosami. 
-Nie działa to na mnie - odparł. 
-Kto powiedział, że o to chodzi? - spytałam, zakładając kosmyk włosów za ucho. 
-To kim jesteś? - zapytał. 
-Jestem - zaczęłam, wstając - Mikaela - podałam mu dłoń, uśmiechając się przyjaźnie. Może pomyśleć, że podoba mi się, co wyszłoby mi to na wielki plus. W końcu kto nie chciałby mieć po swojej stronie prefekta? 
-A nazwisko? - pytał.
-Nie podaję - wyjaśniłam. - Ale może później zrobię jeden wyjątek? - wyszeptałam. - A ty? Kim jesteś? 
Nagle w Wielkiej Sali zapanowała cisza. Wszystkie oczy były skierowane na mnie i na chłopaka. Potem po pomieszczeniu rozeszły się szepty. 
-Nie wiesz, kim jesteś - bardziej stwierdził niż zadał pytanie. 
-Przez ostatni rok nie było ciebie - zmieniłam ton na bardziej dosadni. - Nie było ciebie co najmniej rok, przez co wiele cię ominęło - dodałam.
-Marco Winchester - przedstawił się, łapiąc moją dłoń i delikatnie całując jej zewnętrzną stronę. Na moją twarz wkradły się lekkie rumieńce.  Spowodowane zachowaniem chłopaka jak i po części celowo. - Zobaczysz, że powiesz mi to szybciej niż ci się wydaje - szepnął mi do ucha, muskając je ustami.
-Działa to na dziewczyny, tak? - zapytałam, kiedy odwrócił się, aby odejść.
-Kto powiedział, że o to chodzi? - powtórzył moje słowa, patrząc na mnie przez ramię. Uśmiechnęłam się, wracając do przyjaciół. Momentalnie w sali ponownie zaczęły się rozmowy uczniów. 

Liczba słów: 742
Opublikowanie: 26.12.2022r.

In the light of the shadow || George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz