Był piękny jesienny dzień. Obserwowałam spływające po moim oknie krople deszczu. Siedziałam tak aż do momentu kiedy mój spokój zakłucił dźwięk otwierających się drzwi. Zaraz moim oczom ukazał się mój młodszy brat, który jak zwykle wybrał sobie cudowną chwilę na przeszkodzenie mi w moich sprawach. Heh...co zrobić, tak już jest. Obruciłam się do niego, a on rzucił mnie kapciem prosto w twarz:
- CZY CI TO JUŻ DO RESZTY ODBIŁO!!!- wydarłam się tak głośno, że moi sąsiedzi to mnie znienawidzą
- Mama cię prosiła żebyś posprzątała swoje wszystkie kapcie, a skoro tego nie zrobiłaś to też dostałaś na co zasłużyłaś- odpowiedziało to coś zwane moim bratem oczywiście pewnym głosem bo czemu by nie. Ojjj...ktoś tu nie chcę dorzyć 14-stki.
Postanowiłam, że pójdę pomoc mamie przygotowywać obiad. Weszłam więc po schodach na dół i pokierowałam się do kuchni. Tam zastałam nie mamę lecz Kamila który wkładał naczynia do zmywarki. Powiedział, że mogę zacząć płukać ryż na obiad bo mama pojechała na chwilę po coś do sklepu. W sumie to i tak miałam pomagać przy obiedzie więc wziełam jeden z większych garnków, wsypałam do niego ryż i zalałam letnią wodą. Po wypłukaniu ryżu zalałam go świeżą wodą i wstawiłam na ogień. Nagle usłyszałam dźwięk dobiegający z mojego telefonu:
*Mama*
Kochanie może mi zejść trochę więcej czasu niż myślałam, kolejka przy kasie jest ogromna więc proszę żebyś upiekła warzywa i pulpeciki w sosię podgrzała tak byśmy mogli jeść wszystko na ciepło*Ja*
Jasne...nie ma sprawy, już się za to bioręGdy już odpisałam zabrałam się za przygotowanie obiadu. Kamilowi zleciłam nakrycie do stołu, czym jak zwykłe nie był zadowolony i w najróżniejsze sposoby próbował się wymigać ale się nie dałam.
Po krótkiej sprzeczce na temat "kto ma to zrobić?" wreszcie uległ i wykonał zadanie, ja zaś wyciągnęłam warzywa z zamrażarki i wrzuciłam na rozgrzaną patelnię. Następnie wyjęłam z lodówki już gotowe pulpety w sosie i zaczęłam je podgrzewać. Przy tym wszystkim musiałam również pilnować ryżu by się nie rozgotował, wreszcie po 16 minutach mogłam wyłożyć ryż na miskę i lekko przyprawić zaprawą ryżową, a na koniec dodałam moją ulubioną mieszankę czarnego i białego sezamu. Warzywa na patelnię skwierczały, a sos bulgotał więc pora by wszystko wyłożyć na talerze. Gdy wszystko było już ułożone pięknie na stole zastanawiałam się tylko czy rodzice zdążą puki wszystko wystygnie. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk klaksonu. Wyjżałam za okno i jak o wilku mowa był tam mój tata, a za chwilę podjechała również mama. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy zajadać, a przy tym każdy opowiadał jak jemu minął dzień. Po obiedzie i wykładach na temat naszych ocen (które w tym czasie były nie za ciekawe...zdarza się) poszłam do swojego pokoju z słuchawkami w ręku i wróciłam do tego co wychodzi mi najlepiej, A mianowicie słuchaniem muzyki i czytaniem nowych fanficów na wattpadzie.______________________________________
♡Ohayo kochani~
Znów rozdział taki krótki A do tego bezsensowny zapychacz miejsca ale musicie mi to wybaczyć bo aktualnie weny nie mam. Następne rozdziały będą lepsze przysięgam...
Tyle z ogłoszeń...
♡Bayooo~
CZYTASZ
🌸Miłość kwitnącej wiśni🌸-szkic
Teen FictionMiłość jest piękna, kwitnąca, zupełnie jak młode drzewko wiśni które wypuszcza pierwsze listki i pąki ku słońcu by pozwoliło im rozkwitać. Jednak bywają również długie, pochmurne i deszczowe dni które przysłaniają cieplutkie promienie. Często chłodn...