Rozdział 9

2 0 0
                                    

*Pov Olga*

Po całym jedzonku które tak przy okazji było przepyszne odprowadziłam Shiro na przystanek z którego on dalej ruszył sam do swojego domu. Było może po 23 więc idealna pora na chodzenie samemu. Szłam tak chodnikiem obok mojej szkoły i już miałam omijać ją dość szerokim łukiem gdy kontem oka dostrzegłam ciekawy plakat wiszący na drzwiach budynku. Podeszłam bliżej. Kiedy wreszcie byłam wystarczająco blisko by przeczytać treść plakatu rzucił mi się w oczy wytłuszczony, błękitny nagłówek "Zimowy bal". Przez chwilę patrzyłam tak na ten plakat aż w końcu mnie olśniło. To była moja szansa nie dość by zaprosić Filipa na bal ale i by wyznać mu uczucie. W oczach pojawiły mi się gwiazdki. Postanowiłam zrobić sobie zdjęcie zapowiedzi wydarzenia by czasem o nim nie zapomnieć. Miał odbyć się 10 grudnia więc miałam masę czasu by się "przygotować".
Następnego dnia od rana zadzwoniłam do Shiro by był wcześniej w szkole bo mam dla niego wieści. Biegłam do szkoły tak szybko, że z tym tempem dawno bym maraton wygrała. Dobiegła zdyszana pod drzwi naszej klasy i gdy tylko zobaczyłam Shiro podeszłam do niego i zaczęłam....emmm mówić...:

-Ja....wczoraj...bal....10...mam....szansę- wyksztusiłam zdyszana. Ciekawe czy coś w ogóle zrozumiał

- Zobaczyłaś wczoraj plakat o "Zimowym balu" i pomyślałaś, że to będzie idealna okazja na zaproszenie tam Filipa, mam rację?- gestykulując wyjaśniał wszystko co chciałam mu przekazać. Tego się nie spodziewałam.

- D...dokładnie- już z niewielką zadyszką odpowiedziałam
Shiro jakby obrażony odwrócił się odemnie mnie i usiadł na ławce obok. Ciekawe co go ugryzło. Postanowiłam go trochę rozweselić więc podeszłam do niego bliżej:

- Co się stało?- zapytałam śmiesznym głosem z równie śmieszną minką

- N-nic- odwrócił głowę i nawet się nie uśmiechnął. Misja uszczęśliwienia Shiro zakończona niepowodzeniem

*Pov Shiro*

Gdy spojżała się na mnie z tym jej śmiesznym uśmieszkiem poczułem, że moje policzki robię coraz bardziej czerwone. Znów to samo, od wczoraj gdy tylko myślę o tamtej sytuacji i o niej zaraz zamieniam się w czerwonego buraka. Najlepsze jest to, że kiedy już myślę, że to opanowałem przychodzi taki moment jak ten i znowu to się dzieję. Co jest jeszcze gorsze wyszło na to, że wyglądam jakbym się na nią obraził, a tak nie jest. Kiedy powiedziała byśmy się spotkali wcześniej w szkole to ja już wiedziałem co ma na myśli albo raczej kogo. Cholera wiedziałem, a i tak się łudziłem. Czemu? Nawet sam do końca nie wiem. Po prostu w głębi duszy miałem nadzieję, że jednak to będę ja. Nadzieja matką głupich, prawda? Ale teraz muszę chociaż się ogarnąć i grać że wszystko gra. Trzeba wymyślić jakąś wymówkę, że jednak wszystko git.

*Pov Olga*

- Shiro wszystko okey?- dopytywałam zmartwiona

- Heh przepraszam, chyba po prostu za mało spałem- oznajmił drapiąc się po karku

- Umm...przez to nasze wczorajsze siedzenie do późna?

- No co ty, przecież sam zaproponowałem tą czekoladę

- Wiem ale przez to, że zrobiłeś to pyszne jedzenie zostałeś dłużej- cały czas drążyłam

- Czas spędzony z tobą to przyjemność ♡- odpowiedział uśmiechając się ciepło. Po tych słowach moje serce zadrżało, a na policzkach pojawił się lekka czerwień.

- D-dzięki...z tobą też czas mija bardzo miło i radośnie- powiedziałam to prosto z serca bo tak myślałam. Naprawdę miło mi się z nim spędzało czas, za każdym razem jest zabawnie i razem jest nam raźniej.

- Ale lepiej pośpiesz się z tymi zaprosinami- powiedział śmiejąc się Shiro wskazując na Filipa z jakąś dziewczyną. Wyglądało to tak jakby próbowała go zaprosić na bal.

Przeglądałam się tej sytuacji zza rogu i również nasłuchiwałam podejżanych reakcji. Takich które oznaczały by, że się zgodził albo jej radosnych okrzyków. Shiro podszedł do mnie po cichu by mi nie przeszkodzić i tak obserwowaliśmy ich razem. Usłyszałam, że odmówił i gdy już miałam świętować o uszy obiły mi się jego dalsze słowa które całkowicie mnie zmroziły. Powiedział, że planuję zaprosić dziewczynę która mu się podoba. Zrobiło mi się na maksa przykro. Poczułam jak coś we mnie pęka. Niby gdzieś tam w środku cały czas błyszczał promyczek nadzieji, że to mogę być ja ale nie oszukujmy się prawdopodobieństwo tego było prawie zerowe. Shiro próbował mnie pocieszyć na różnorakie sposoby ale to nic nie pomagało. Cały czas czułam okropny ból, jakby mi serce pękało. Cały dzień unikałam Filipa jak tylko mogłam. Pragnęłam by raz w życiu stać się niewidzialną. Chodziłam tam gdzie nikogo oprócz mnie i Shiro nie było. O dziwo była to biblioteka i stara stołówka. W tej drugiej lokacji nie było kamer więc tam też najczęściej chodziliśmy. Shiro nadal próbował mnie pocieszyć ale nadal na próżno. Lecz to było naprawdę miłe bo jako jedyny cały czas próbował. Jakieś znajome z klasy też próbował mnie pocieszyć choć nawet nie wiedziały dlaczego jestem przygnębiona, a raczej załamana. Nie próbowały nawet się w to bardziej zagłębić. Po którejś próbie po prostu się poddały ale nie Shiro. Nieustannie i bez skutku próbował ale chociaż próbował i to było to co mi odrobinę poprawiło humor. Komuś jednak na mnie zależało. Podczas kolejnej przerwy którą znów spędziliśmy na stołówce podeszłam do niego i go mocno przytuliła. On jak to on oddał przytulasa, a gdy już się od siebie odczepiliśmy znowu zatopiłam się w jego spojrzeniu. Jeszcze raz wtuliłam się w jego cieplutką bluzę, a gdy wreszcie poczułam, że moje przytulaskowe baterie zostały w 100% naładowane odeszłam kroczek od niego i szeroko się uśmiechnęłam:

- Shiro jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam ♡

- D-dzięki...- powiedział lekko zdziwiony moim wyznaniem A po tym uśmiechnął się. Nagle, Shiro zakłucił ciszę która wędrowała samotnie po pomieszczeniu pewnym pytaniem

- Może jednak dasz szansę swoim uczuciom i zapytasz się go o wspólne wyjście na ten zimowy bal?

Gdy to powiedział zaczęłam się denerwować i wszystkie troski związane z Filipem wróciły. Zaczęłam bawić się swoimi włosami ponieważ ręce zaczęły mi lekko się trząść i nie wiedziałam co mam z nimi zrobić. Shiro widząc że coś jest nie tak podszedł do mnie, nachylił się lekko ponieważ pomiędzy mną, a nim była dość duża różnica wzrostu i spojrzał mi się w oczy. Po chwili wyciągnął rękę i pogładził mnie po włosach bym się nie denerwowała i tak szczerze to zadziałało.

- Spróbuję...- pokiwałam twierdząco głową i prawię od razu Shiro zaprowadził mnie do miejsca gdzie aktualnie był Filip.

Zabrałam się na odwagę i zawołałam chłopaka do siebie. Ten gdy tylko usłyszał jak go wołam zakończył rozmowę i do mnie podszedł. Gdy już stał przede mną poczułam jak język mi się plączą i jak zaczynam się ostro czerwienić jednak postanowiłam, że odważę się i go zapytam:

- W-wiesz Filip niedługo jest b-bal zimowy i czy nie chciał byś pójść na niego razem z-ze m-mną?

- Jasne ♡- odpowiedział z uśmiechem i lekkim rumieńcem

- Serio???- pytałam nie wierząc w to co usłyszałam

- Serio, Serio...♡- po tych słowach podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Byłam taka szczęśliwa, chciałam oznajmić tą wiadomość Shiro ale przez resztę dnia nie mogłam go znaleźć. Jego zachowanie było naprawdę dziwne lecz z powodu mojego szczęścia nie przejmowałam się tym zbytnio. Gdy wracałam ze szkoły napisałam do nie niego z pytaniem czy wszystko w porządku na co dostałam odpowiedź, że wszystko jest okey i że cieszy się że mi się udało.

_______________________________________

Słów- 1176

Ohayo~
Dziś chyba jeden z najdłuższych rozdziałów jakie na pisałam. Pozwoliłam sobie nawet na wypisanie  ilości słów na samej górze notatki. Oczywiście ta ilość to tylko ten rozdział już bez tego co teraz czytacie czyli tej notatki.
Mam zamiar skończyć ta książkę chyba na 11 lub 12 rozdziale więc możliwe że koniec książki będzie jeszcze przed rozpoczęciem szkoły ale takie mam tylko plany więc pożyjemy zobaczymy...
Tak na zakończenie mam nadzieję, że rozdział się spodobał...
Miłego dnia/południa/wieczorku/nocy
Bayooo~

🌸Miłość kwitnącej wiśni🌸-szkicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz