Leo miał ogromną nadzieję, że chociaż lunch uda mu się zjeść w spokoju. Niestety, został zmuszony przez swoją najlepszą przyjaciółkę do słuchania wywodu, na temat jakiegoś chłopaka, którego nigdy na oczy nie widział.
- Mówię ci, on jest taki przystojny. Nigdy nie widziałam tak pięknych i intensywnych niebieskich oczu - westchnęła rozmarzonym głosem, a Leo czule przekręcił oczami.
- Myślałem, że gustujesz bardziej w dziewczynach - zaśmiał się cicho, szybko przełykając kolejny kęs kanapki.
- Bo gustuję, ale on się mieści w tych trzydziestu procentach mojej atrakcji do mężczyzn. - Piper szybko rozejrzała się po stołówce szukając czegoś, a raczej kogoś wzrokiem. - Nigdzie go nie widzę. Ciekawe jakie będę miała z nim lekcje. Muszę się za niego zabrać, zanim ktokolwiek inny to zrobi.
- Daj na razie chłopakowi spokój. Jest nowy, musi ogarnąć te wszystkie papiery w sekretariacie i tak dalej. - Machnął od niechcenia ręką, wpychając sobie pozostałe jedzenie do ust. Piper spojrzała na niego, krzywiąc się i okazując swoje zniesmaczenie, spowodowane jego zachowaniem.
- Jesteś obrzydliwy, a zresztą pewnie i tak za niedługo sam go poznasz.
- Co masz na myśli? - Leo zaintrygowany uniósł brew.
- Nadal nie masz współlokatora, więc pewnie to go ci przydzielą. - Leo pochylił się do tyłu, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Faktycznie, w jego pokoju w internacie dotąd stało puste łóżko, ale nigdy nie połączyłby tego, z pojawieniem się tego nowego chłopaka.
- O nie, myślałem, że sam będę miał pokój! - Rozłożył ręce, wznosząc oczy ku sufitowi. - Będę go musiał szybko wykurzyć.
- Wydaje się miły, Leo. Nie możesz oceniać go, nie wiedząc nawet, jaki jest.
- Mówisz tak, tylko dlatego bo jest atrakcyjny i ci się spodobał. Gdyby był brzydki, pomogłabyś mi w pozbyciu się go z pokoju. - Wskazał na nią oskarżycielsko palcem, na co dziewczyna wzruszyła ramionami uśmiechając się lekko.
- Możliwe. Gdybyś jednak wylądował z nim w pokoju, wspomnij o mnie coś miłego.
- Dobrze wiesz, że nie bawię się w twoje miłosne podboje. Sama znajdź drogę do dobrania mu się do spodni. Ja nie zamierzam brać w tym udziału.
- A ty tylko o jednym myślisz. Weź sobie znajdź kogoś, kto tę twoją frustrację zaspokoi, bo robisz się nieznośny.
- Z moją twarzą nie przejdzie - mruknął, gdy po kafeterii rozniósł się dźwięk dzwonka.
- Nie wyglądasz tak źle, jak myślisz Leo. Więcej pewności siebie.
- Ja już jestem pewny siebie - burknął, i bez pożegnania oddalił się od stolika.
***
Leo wykończony pchnął drzwi od internatu.
- Dzień dobry - mruknął, zaglądając przez otwarte drzwi do portierni, gdzie siedziały dwie nauczycielki, mające dyżur.
- Dzień dobry, Leo. Ciężki dzień, co? - Pani Walker odstawiła kubek na biurko, spoglądając na niego z uśmiechem. Była młodą, świeżo po studiach, nauczycielką matematyki. Leo podobało się to, że nie patrzyła na niego z góry, tak jak większość uczniów i dorosłych ze szkoły. Zwykle lubił z nią rozmawiać, ale teraz nie miał zbytnio na to ochoty.
- Trochę. Dwie lekcje angielskiego pod rząd, nie były dobrym pomysłem. Mój umysł ścisłowca za tym nie nadąża - westchnął prostując się. - Mogę poprosić o kluczyk do pokoju? - spytał uprzejmie.
CZYTASZ
Moje wypocinki, czyli co herosowi w głowie siedzi?
FanfictionJak sam tytuł głosi znajdą się tu różnego rodzaju opowiadania, fanfictiony, dotyczące uniwersum PJ/OH/TOA, mojego autorstwa. Nie zawsze będą to romantyczne shipy, mogą też pojawić się friendshipy oraz opowiadania poświęcone jednej konkretnej postaci...