Bnha
Lemon
Denki x reader
Dla: karton_animozjeba
_________________________________________________________
Zbliżała się burza. To zdecydowanie nie była dobra pora na utknięcie w środku lasu. Utknięcie? Oj to małe niedomówienie, chodziło o zgubienie się i szukanie drogi powrotnej już od bitych 3 godzin, chociaż nikt nie napierdalał jej laczkiem przez 3 godziny to i tak było ciężko.
Na domiar złego [T.I.] rozładował się telefon. Choć nawet gdy był sprawny nie miała zasięgu. Właśnie dlatego dziewczyna nienawidziła wycieczek rekreacyjnych z znajomymi, bo co jak nikt jej nie znajdzie? Albo gorzej, jakiś potwór wyskoczy z krzaków i będzie chciał ją zjeść?!? Oczywiście nie przyznawała tego publicznie, ale jej quirk było do dupy! Co ona może zrobić z quirk budownictwa?! Serio kurwa, szałas zbuduje z liści i będzie się modlić by nikt jej nie znalazł? Nawet na drzewo nie potrafiła się wspiąć. Jęknęła sfrustrowana i opadła na ziemię. Była już wystarczająco wyczerpana by nie martwić się, że jej włosy będą brudne, więc się położyła. Przez gęste drzewa zauważyła szare obłoki. [K.W.] przyjrzała się uważniej, nie to nie były obłoki. Ktoś w pobliżu musiał rozpalić ognisko lub mieć dom! W głowie dziewczyny zaczęły kiełkować nadzieję, że to jej znajomi postanowili dawać jej jakieś dymne sygnały. Szybko podniosła się z ziemi i zaczęła biec przed siebie.
Dobiegła do ogrodzenia, które z sporym trudem przeskoczyła. Oczywiście miała wiele szczęścia, bo w końcu obok była furtka. Ależ skąd, lepiej spaść z ogrodzenia i posmakować pysznej, soczystej ziemi. Mniam, mniam dżdżownica.
- Kim jesteś?- gdy dziewczyna próbowała wstać przed nią pojawił się chłopak. Spojrzała na niego. No cóż jednego była pewna, to nikt z jej znajomych. Blondyn wyciągnął rękę w jej stronę by pomóc jej wstać. Z nieskrywaną ulgą przyjęła jego pomoc. Chłopak jednak za mocno szarpnął ją do góry, ponieważ od razy wróciła na ziemię ciągnąc ze sobą w dół chłopaka.
- Serio? - zapytała zirytowana gdy chłopak starał się ponownie wrócić do pionu. Blondyn wyszczerzył się do dziewczyny, a tej momentalnie minęła złość. Gdy wreszcie mu się udało znowu wyciągnął do dziewczyny rękę, jednak tym razem poradziła sobie bez jego pomocy.
- To kim jesteś i co robisz na tym zadupiu? - ponownie zapytał.
-[T.I.] i się zgubiłam. W prawdzie od 3 godzin błąkam się i szukam jakiegoś wyjścia.
Zabrzmiał grzmot. Nastolatka zaklęła, świetnie czyli utknęła w lesie z niedorajdą.
-Mogę cię zaprowadzić do najbliższej drogi, ale teraz to będzie bezużyteczne. Może zostaniesz u mnie do momentu, aż pogoda się polepszy? - zapytał.
- Mieszkasz tu? - dopiero teraz się rozejrzała. Dym, który wcześniej widziała wydobywał się z komina domku.
- Nie, w sensie nie do końca. To domek wakacyjny mojej rodziny, jednak rodzice utknęli w mieście i wrócą dopiero jutro. Jest tam straszna burza.
- No ok. - powiedziała niechętnie. W końcu nie miała innych opcji. Chłopak ruszył w stronę domku, a ona poszła za nim. Domek, no cóż wyglądał przytulnie, ale [T.I.] naczytała się chyba za dużo lemonów, ponieważ kojarzył jej się z domkiem jaki mógłby mieć pedofil. Jednak chłopak nie wyglądał na jakoś bardzo starszego. Po za tym kto napisałby tak zjebanego lemona o pedofilu w środku lasu?
CZYTASZ
One shoty i lemony- zamówienia Zamknięte
Novela JuvenilJak w tytule, tu będą shoty i lemony. Bez zbędnego przedłużania, zapraszam.