5. Okrutny sen

125 11 19
                                    

Oliver był w Miodowym Królestwie. Siedział sam przy stole, kilka sekund potem dosiadł się do niego Percy Weasley chłopak, w którym się zakochał.

- Cześć kochanie! - Gryfon popatrzył się na niego ze zdziwieniem - Kotku zakochałem się w Tobie! - zamurowało go.

- Ty mnie kochasz? - powiedział z radością w głosie.

- Jasne, że nie mówiłem do Penelopy - serce Wooda pękło na milion kawałków. Obudził się.

- P-penelopa? - zaczął głośno szlochać. Dlaczego nawet jego sny muszą mówić, że Percy Weasley nigdy z nim nie będzie? Nie przebrał się w piżamę, była może jakaś druga lub trzecia. Wybiegł z płaczem z dormitorium nie zamykając go. Pobiegł w jedyne szczęśliwe dla niego miejsce, na boisko do Quidditcha. Chciał umrzeć, przez głupi sen. Wziął swoją miotłę ze składzika i zaczął latać.

~Jestem beznadziejny, on nigdy mnie nie pokocha, chce się zabić, a może jednak mnie kocha? Cholera nie wiem!~ chłopak zrobił pętlę ~Ja tylko chce mieć kogoś do kogo będę mógł się przytulić kurwa, czy to tak wiele?~ Oliver wylądował na ziemi.

- Kurwa czemu on mnie w tedy nie zabił? - padł na ziemie i zaczął jeszcze mocniej płakać. Chwilę potem zasnął na miękkiej trawie.


- Boże drogi - wziął go na ręce i przeniósł do swojego dormitorium - Biedny chłopak - szepnęła ta sama osoba.

Była szósta Oliver się obudził. Czuł, że dalej ma pozostałości po wczorajszych łzach.

- Co ty robiłeś na boisku o drugiej w nocy? - zapytał wysoki, ciemnoskóry.

- Ja musiałem zasnąć - Ślizgon baczniej mu się przyglądał.

- Jestem Blaise Zabini - chłopak wyciągnął do niego rękę.

- Jestem Oliver Wood - uścisnęli sobie dłonie.

- Wszystko dobrze? - znowu miał zaszklone oczy, przypomniał sobie czemu płakał. Nie chciał, ale musiał wyżalił się Zabiniemu. Powiedział mu, że zakochał się w Percym, ale to homofob, który go wyśmieje, było mu lepiej. Blaise zaczął go pocieszać, był w tym dosyć dobry. Chwilę potem Oliver płakał ze śmiechu.

- Jeśli szepniesz chociaż słówko do Flinta - w odpowiedzi usłyszał głośny śmiech.

- Nic mu nie powiem i pamiętaj, jeśli będziesz chciał się wyżalić polecam się na przyszłość, może ognistej? - mówiąc to się ukłonił. Oliver jednak pokiwał głową na nie, zaraz mieli lekcje. Podziękował i poszedł do siebie, dzięki Bogu żaden Ślizgon go nie widział, każdy jeszcze spał.


- Ehem! - McGonagall wydawała się zdziwiona tym, że widzi Wooda w lochach.

- Dzień dobry pani profesor!

- Co ty tu robisz? - podniosła brwi.

- Przechodzę pani profesor - kobieta go wyminęła, a ten pokierował się do swojej wierzy.

~Zakazana miłość~ FlintWood ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz