Następnego dnia cały czas uciekał od każdego Ślizgona.
- Hej Oliver, gdzie uciekasz! - Blaise złapał go za koszule i do siebie przyciągnął.
- Oh cześć, ja nie uciekam
- Aha, Marcus Cię szuka - niższego przeszły ciarki - Hej wszystko dobrze?
- Zrobiłem coś głupiego - Zabini podniósł brwi.
- No opowiadaj, albo zaprowadzę Cię do twojego ukochanego
- Kogo? - zaczął nerwowo kaszleć.
- Nikogo, gadaj no! - Gryfon starał się jak mógł, aby mu to wytłumaczyć.
- No i to tyle...
- I mówisz mi, że poszło o głupią rękę? - kiwnął głową - Powodzenia.
- Wood!
- Oh fuck! - odbiegł od ciemnoskórego, ktoś wciągnął go do pustej klasy.
- Cześć przystojniaku - usłyszał szept Pansy Parkinson.
- Błagam Cię - odszepnął.
- Obiecuje Ci, że jak Cię dorwę to będziesz krzyczeć moje imie i nazwisko przez całą noc - Ślizgonka widziała rumieniec na jego twarzy. Odczekali chwilę po czym się odezwała.
- Mmm! A cóż to takiego? - chłopak zasłonił twarz rękami - Ja Ci zazdroszczę!
- Czego chcesz?
- Chce Cię wypytać o miłość życia, jestem taka samotna - zrobiło mu się jej żal, no co ty to Ślizgonka - No to jakiś crush?
- Uhm nie?
- Ty odpowiadasz, czy się mnie pytasz?
- Nie powiem Ci
- Czyli lubisz Marcusa?
- Co nie! - nie przekonał samego siebie - Znaczy, nie wiem!
- Rozumiem nie chcesz to nie mów, nic mu nie powiem - dziewczyna chciała wyjść.
- Nie wierze już w miłość - teraz była wpatrzona w jego oczy.
- Dlaczego?
- Moje serce jest złamane na milion kawałków
- Dobrze udajesz
- Dalej mnie szukasz? - wrzasnął za zdziwionym dość Ślizgonem rozmawiającym z jego szukającym.
- Oliver? - zapytał przerażony Harry, jednak chwile potem został uciszony gestem.
- Masz przejebane Wood, hej dlaczego uciekasz!?
- Chcesz mnie, to mnie złap - i tak ganiali się z dobre pół godziny, Marcus postanowił się poddać.
- Wood, poddaje się! - zdyszany Gryfon popatrzył się za siebie i zobaczył, że chłopak usiadł na trawie, podał mu rękę - C-co ty robisz? - obu z nich przed oczami mignął obraz młodych chłopców.
- Ja tak nie mogę, oni się ciągle ze mnie śmieją!
- Nie przejmuj się - starszy z nich podał rękę młodszemu, ten się zawahał, ale skorzystał z pomocy i się w niego wtulił. I wróciła rzeczywistość, Ślizgon skorzystał z pomocy inaczej niż Oliver się tego spodziewał. Przeniósł ich do swojego dormitorium.
- Mogłem to przewidzieć - Flint powoli do niego podszedł.
- Pokaż rączkę, stąd mi nie uciekniesz - podwiną rękaw u lewej ręki, dalej miał rękawice, którą zdjął mu jego wróg. To co zobaczył jednak go zdziwiło. Na jego ręce widniał mroczny znak, taki sam jak u niego.
- Zadowolony?
- Okej spodziewałem się nawet jakiś nacięć, ale nie tego
- Umiem zaskakiwać - założył z powrotem rękawiczkę - Daj mi wyjść - wskazał mu drzwi, a ten przez nie przeszedł.
- Słyszałeś, że Clearwater zerwała z Weasleyem? - poczuł się lepiej.
- Nie chwalił się jakoś, może to dlatego, że i tak ze mną nie gada
- Nie jesteście przyjaciółmi?
- Trochę się zmieniło - razem wyszli z pokoju wspólnego po czym rozeszli się w dwie inne strony.
Biblioteka jedne z najnudniejszych miejsc w Hogwarcie według Olivera Wooda. Jednak trzeba zacząć coś robić, aby zapomnieć o ranach.
Quidditch przez wieki
- Oj kochany tylko mi uważaj z tą książką dobrze? - chłopak pokiwał głową, pani Pince z radością mu ją wypożyczyła.
Wracał do dormitorium z chęcią pójścia spać, jutro zacznie czytać. Tym razem się umył, przebrał w piżamę i od razu zasnął.
CZYTASZ
~Zakazana miłość~ FlintWood ✅
FanficGłówny bohater Oliver Wood idzie na swój ostatni rok nauki w Hogwarcie. Jest bardzo szczęśliwy wiedząc, że nigdy więcej nie zobaczy swojego wroga Marcusa Flinta. Martwi go jednak fakt, że w tym roku nie może zawieść drużyny i samego siebie i muszą w...