04:03
Wstałam bardzo wcześnie. Można powiedzieć, że nie spałam.
Ubrałam się cieplej i postanowiłam, że dzisiejszy dzień spędzę na mieście.
Wzięłam pieniądze, słuchawki, telefon i torbę.Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w drogę.
Lekki wiaterek przyjemnie leciał na moją twarz.Weszłam do kawiarni, żeby kupić sobie śniadanie. To była jedyna kawiarnia, która pracowała 24/7.
Zamówiłam kawałek sernika i kawę.
Usiadłam przy oknie, gdzie miałam widok na ulicę i myślałam nad tym co będzie dalej.
Kelnerka przyniosła zamówienie, a ja zaczęłam jeść.
W tym samym czasie weszła jakaś para zakochanych. Usiedli niedaleko mnie. Tak słodko razem wyglądali.Wyszłam z pełnym brzuchem i udałam się w stronę jakiejś galerii. Postanowiłam, że kupię sobie nowe rzeczy. Może to mnie podniesie na duchu.
Park Jimin P.O.V.
Obudziłem się po ósmej. Min-Hyun, bo tak miała na imię moja dziewczyna, spała jeszcze, więc nie chciałem jej budzić. Nastawiłem wodę na kawę. O dziwo dziś było dziwnie cicho. Codziennie rano słyszałem jakieś krzyki sąsiadów, a szczególnie Hyun-Joo, która nie mogła wyłączyć zraszacza.
Na tą myśl się uśmiechnąłem.
Wziąłem telefon do ręki. Zero powiadomień.Zalałem kawę gorącą wodą i usiadłem na kanapie, przeglądając media społecznościowe.
Pierwsze co zobaczyłem na głównej stronie Instagrama, to posty jakiś nagich dziewczyn, które mnie obserwują. Aż mi się niedobrze zrobiło. Zszedłem na dół i zobaczyłem zdjęcie Hyun-Joo. Dodała je 4 godziny temu. Aż tak wcześnie wstaje?,,Smacznego!"- taka była treść opisu.
Zrobiła sobie selfie z filiżanką kawy. Niby uśmiechnięta, ale jej oczy mówią same za siebie. W ogóle dlaczego się nią interesuję? Nie jesteśmy już przyjaciółmi.Odłożyłem komórkę jak i kubek i udałem się do łazienki. Myślałem o tym co wczoraj mi mówiła.
- Dlaczego mnie już nie lubisz?- stanęła i zachwiała się.
- Gadasz głupoty.- odwróciłem się nerwowo.
- Wcale nie. Już nie chcesz ze mną chodzić na spacery, więc muszę chodzić sama.
- Nie mam czasu po prostu.- burknąłem.
- Bo masz dziewczynę.
[...]Przemyłem twarz zimną wodą, żeby ukoić swoje myśli.
Poszedłem w stronę kuchni i wyjąłem karteczkę, po czym napisałem na niej:
,,Kochanie wychodzę, wrócę później. Zamów sobie coś do jedzenia jeśli chcesz. Kocham cię. PJm."Wyszedłem w stronę biblioteki, aby wypożyczyć jakąś książkę. Może to pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
Wziąłem pierwszą lepszą i usiadłem na fotelu. Tytuł mówił sam za siebie, że to coś romantycznego.Wróciłam z galerii z trzema siatkami. Nie chciało mi się wracać, więc z nimi chodziłam. Poszłam do parku, kupiłam sobie lody truskawkowe. Były przepyszne.
Naszło mnie na czytanie książek. A jedyne ich skupisko było w bibliotece. Po drodze miałam mieszkanie, więc mogłam odłożyć zakupy.
***
Zadowolona weszłam do środka biblioteki, a na fotelu ujrzałam Jimin'a. Moje oczy momentalnie się powiększyły.
Jednak wzięłam głęboki wdech i udawałam, że go nie widzę.Chodziłam przed jednym z regałów, wyszukując odpowiedniej książki. W końcu ją znalazłam, ale była dość wysoko.
Wzięłam pierwszy lepszy stołek i stanęłam na nim. Byłam blisko dosięgnięcia celu, kiedy krzesełko się zachwiało. Prawie spadłam, jednak ktoś mnie przytrzymał.
- Jin-Yuong, co ty tu robisz?- zdziwiłam się.
- Przychodzę tu czasami.Pokiwałam głową i wzięłam książkę.
Wyszłam bez słowa i zaczęłam czytać po drodze.
Park Jimin P.O.V.
Wyszedłem za Hyun-Joo. Nie wiem dlaczego, może byłem ciekawy?
Szła i zawzięcie czytała książkę. Nawet nie zauważyła, że przed nią dziura w kostce.
Chciałem do niej krzyknąć, żeby nie wpadła, ale nie mogłem. Wyszłoby na to, że ją śledzę.Wpadła do dziury, wykręcając sobie tym kostkę. Upadła na ziemię i zaczęła jęczeć z bólu.
- Aigoo! Nienawidzę tego świata!- krzyczała.Chciałem odejść, ale nie mogłem jej tak zostawić. Podeszłem do niej, ale ta natychmiast wstanęła.
Chciała pójść, ale niemożliwiła jej to skręcona kostka.- Wszystko w porządku?
Nie odezwała się. Mogłem się tego spodziewać.Zamiast tego podniosła książkę i na jednej nodze zaczęła skakać w stronę naszych domów.
Dorównałem jej kroku.
- Coś ci nie idzie.
- Daj mi spokój.- warknęła.
- Mogę ci pomóc.
- Nie chcę twojej pomocy. Nie potrzebuję cię.Zdziwiłem się na jej słowa. Stanąłem przed nią tak, że zagordziłem jej drogę.
- Gniewasz się na mnie? Przecież...
- Co tak cię nagle wzięło na interesowanie się mną? Przecież nie jesteśmy przyjaciółmi.
Odeszła zostawiając mnie samego.Weszłam, a raczej wskoczyłam do mieszkania. Rzuciłam się na kanapę, żeby odpocząć. Jeszcze nigdy tak długo nie skakałam. Wzięłam apteczkę ze stolika i posmarowałam maścią bolące miejsce. Musiałam jechać do szpitala, żeby mi zobaczyli tą kostkę.
Wezwałam taxi i wyszłam z domu.
Po jakiś 10.minitsch dojechaliśmy do celu, więc zapłaciłam i pożegnałam się z kierowcą. Poszłam do recepcji, a kobieta, która tam stała wskazała mi drzwi do doktora.
Zapukałam. Usłyszałam ,,proszę''.- Dzień dobry. Chciałabym sprawdzić co stało mi się z kostką. Nie mogę na niej stanąć i nią poruszyć... Proszę mi pomóc.
Lekarz wstanął zakładając okulary. Usiadłam na fotelu, a ten zaczął dotykać spuchniętej kostki. Za każdym razem syczałam z bólu.
- Konieczne jest prześwietlenie. Podejrzewam, że skręciła pani kostkę. Zaraz wezwę pielęgniarkę, przewiezie panią do sali.
Prześwietlenie nie trwało długo.
Kobieta zawiozła mnie po wszystkim na oddział, abym czekała na wyniki.
Po jakiejś pół godzinie przyszedł doktor z kartami.
- Ma pani skręconą nogę. Będę musiał założyć gips.
Przytaknęłam.Zakładanie gipsu trwało kolejną godzinę. Teraz zostałam uwięziona w domu.
- Za 6 tygodni proszę przyjść, aby zdjąć gips.- wręczył mi wypis.
Dostałam także darmowe kule. Chociaż tyle.
Wróciłam taxi do mieszkania. Z trudem wyjęłam klucze z kieszeni. Jednak udało się.
Ze zmęczenia opadłam na kanapę. Nawet nie zauważyłam, że nie zamknęłam za sobą drzwi.
Po prostu zasnęłam.__________________________________
CZYTASZ
All yours || Park Jimin || - ||ORYGINAL||
FanfictionLee Hyun-Joo to pracownica w biurze niejakiego Kim Jin-Yuong'a. Kim jest największym wrogiem Park'a Jimin'a, zresztą którego ty też nie lubisz. Nie tylko dlatego, że Jin-Yuong go nie trawi, ale też dlatego, że jest twoim sąsiadem. Jednak między wami...