Przez cały dzień wszyscy się zjeżdżali, dokańczając przenoszenie i układanie swoich rzeczy w domach. A jako, że ja i Deku nie mieliśmy co robić, to w sumie przygarnęliśmy do siebie Rejiego oraz Tsuyomi, córkę żaby i ptaka.
Aktualnie była jakoś szesnasta, Deku wydurniał się z chłopcem w salonie a ja usypiałem ośmiomięsięczną dziewczynkę u nas w sypialni.
Wszystko pięknie, noszę ją na rękach a ta jednocześnie śliniąc sobie kciuk przysypiała. Co jak co, ale to dziecko jest tak spokojne, że mogę się nią zajmować ciągle.-Nanana kotki dwa...- Nuciłem cicho, kołysząc ciągle malucha.- szarobure oby dwa...
-Wujku Katsuki!- Nagle do pomieszczenia wbiegł młody Kirishima wybudzając po całości marną.
-Co?!- Warknąłem lekko zirytowany, gdy dzieciak nagle zaczął płakać.- Ugh... Co się stało Reji?- Zapytałem zmieniając ton głosu, a jednocześnie ponownie uspokajając dziewczynkę.
-Obudziłem Tsuyomi?
-Tak. Co się stało?
-No bo wujek Deku strasznie kaszle i się martwię...
-Tylko kaszle?- Dopytałem, mimo, że i tak pewnie po prostu się zaziębił.
-Kaszle i ma gorące czoło. Chyba tyle...- Powiedział zastanawiając się nad czymś, po czym podszedł do mnie i złapał za nogawkę moich dresów.- Nic wujkowi nie będzie prawda?
-Nie. Pewnie się zaziębił... Po za tym, możesz sprawdzić która godzina? Tam mam telefon.- Mruknąłem wskazując na szafkę nocną, znajdującą się przy łóżku.
Różowy od razu tam podszedł i sprawdził godzinę, wyświetlającą się na blokadzie. Po chwili przekazał mi, że jest dwadzieścia siedem minut po szesnastej, co oznacza, że niedługo przyjdą odebrać dzieciaki.
-Dobra, to chodź ze mną na dół do Deku. Sprawdzimy co mu jest i zrobisz ze mną kolacje, okej?
-Tak!
-A co byś chciał zjeść?- Zapytałem kierując się ku wyjścia.
-Eeee... Naleśniki!
-Za każdym razem chcesz naleśniki. A może coś innego?
-To gofry!
-Czym to się niby różni? Toć to prawie to samo.- Stwierdziłem gdy wchodziliśmy do salonu. Od razu zauważyłem Dekla który leżał na łóżku i ewidentnie konał.- A tobie co?
-Miałem dziś interwencję w laboratoriach co nie? I przestępca panował nad temperaturą... I tak jakby się przeziębiłee... APSIK!- Zaczął leniwie tłumaczyć.
-Ty jak jesteś zaziębiony to równie i dobrze jakbyś znów zdradzał mnie z łóżkiem szpitalnym.- Westchnąłem, wiedząc co mnie teraz czeka.
On może mieć stan podgorączkowy a zachowuje się jakby umierał na jakąś nieznaną ludzkości chorobę.
-Nie prawda!
-Wcale... Idziemy naleśniki zrobić. Też chcesz?
-Ależ oczywiście... Apsik!
-Zakładaj kurwa maseczkę. Nie zamierzam podzielić twojego losu.- Warknąłem podając mu pudełko.- Ty się mną nie zajmiesz jak ja się pochoruję, po za tym chyba nie chcesz dzieciaka zarazić.
-Już, już... Nie krzycz...
Udałem się do kuchni pozostawiając konającego samego sobie w salonie. Pierwsze co to wstawiłem wodę a marną posadziłem w krzesełku, bo ta się na dobre rozbudziła.
-Dobra. To tak młody. Sięgaj składniki, a ja przygotuje herbaty umierającemu dobra?
-Tak jest!- Zawołał radośnie.
CZYTASZ
~Najsilniejsi w stadzie. [DekuBaku] (A/B/O)
FanfictionKONTYNUACJA "Nieszczęsnej Omegi"!!! [ZAWIESZONE] Gdy wszyscy z klasy 1A, ukończyli już szkołę i są dorośli, Katsuki razem z Izuku zakładają swoje stado. Wszyscy żyją w pewnym rytmie, niedaleko siebie. Niby spokojne życie dla bohaterów zamieszkującyc...