15

517 47 9
                                    

[Pov Izuku]
(Dwudziesty października, poniedziałek)

Przeniosłem nas do podziemnej kryjówki na drugim końcu Japonii, miałobyć to miejsce w którym Katsuki wraz z dzieckiem pojawi się w ostateczności, czyli poprzednie miejsca też zaatakowali?

Spojrzałem na Kacchana, który cały drżący, że łzami w oczach przytulał mocno do swojej piersi blondynka.
Natychmiast ich obu przytuliłem.

-Gdzie jesteśmy..?- Usłyszałem szept czerwonookiego.

-W kryjówce. Jesteście bezpieczni...

-Nie jesteśmy. Przyjdą tu.

-Kacc...

-Nie. Oni tu przyjdą.- Powtórzył pewnie, patrząc mi prosto w oczy.- Ja to wiem. Jesteśmy tu bezpieczni na chwilę.

-Ktoś musiał im powiedzieć, że dziś będziecie już zdrowi.- Westchnąłem, udając, że nie słyszałem jego wcześniejszych słów.

-Podsłuch?

-Co?

-Mogli założyć podsłuch... Ta niewidzialna. Może ona wtedy, zanim ją złapaliśmy...

Nagle Natcchan zaczął głośno płakać. Oczywiście Omegą zaczął natychmiast uspokojać naszego synka, ale ten nie chciał nawet słyszeć o ciszy, bo zaczynał coraz głośniej krzyczeć.

-On głodny jest. Jest tu mleko?

-Um...- Zacząłem się rozglądać po całym pomieszczeniu ale pusto.- Jest tylko kilka ciuszków i pampersy...

Byliśmy w nie za dużym pokoju z aneksem kuchennym. Była tu kanapa, stolik kawowy regał z książkami oraz nie za duża szafa. W przedziale kuchennym mała lodówka, kuchnia gazowa, mikrofalówka oraz dwie wiszące szafki. Całość oświetlały dwie lampki. Było z boku jeszcze przejście do łazienki w której było tylko lustro, umywalka, zlew i prysznic.

-No cóż.- Westchnął siadając na łóżku.- Nie wiem czy będzie Ci służyło bo od początku karmiono cię sztucznym...

Podniósł swoją koszulkę a chłopczyka przystawił do piersi, on odrazu się zassał, zaczynając jeść dzięki czemu też umilkł.

-Dziwne uczucie.- Zaśmiał się cicho, wcale się nie uśmiechając.

-Kacchan. Przyprowadzę tu Yukimure. Ja muszę iść...

-Idziesz walczyć?

-Muszę dowiedzieć się wszystkiego też.- Usiadłem obok niego całując w policzek.- Przyprowadzę tu go zaraz. Może dalej go nie trawię ale wiem, że jest silnym Alfą... wierzę, że zdoła was ochronić gdybym ja nie zdołał dotrzeć na czas.

-Wrócisz tu jeszcze? Prawda?

-Wrócę, przysięgam.

-Boję się trochę.- Przyznał, siląc się na mizerny uśmiech.

-Jeszcze wszystko się naprostuje... - Pocałowałem go jeszcze w usta, po czym Wstałem.- Zaraz tego nietoperza przyprowadzę. Klimaty powinny mu się spodobać. Nie sądzisz?

-Idealny moment na żarty Deku.

-Tak, tak... wiem.- Mruknąłem po czym zniknąłem.

Pojawiłem się w centrum walki, gdzie okazało się, że nietoperz stawia czoła dziesiątkom przestępcom niskiego kalibru, towyrzyszła mu w walce każda Alfa z naszego stada. Bronili naszego terytorium, którego domy były w całości zniszczone.

-Deku! Co z Katsukim?!- Usłyszałem krzyk Kirishimy, dzięki czemu inni także zwrócili na mnie uwagę.

-W kryjówce razem z dzieckiem! Co z Omegami i dziećmi?

~Najsilniejsi w stadzie. [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz