2.

491 33 5
                                    

- Eee rozgość się czy coś. - mruknąłem do Kirishimy gdy wchodziliśmy do mojego niewielkiego mieszkania.

Czarnowłosy nic nie odpowiadając, wszedł do domu i zaczął się po nim rozglądać. Zniknął mi z oczu wchodząc do mojej sypialni. Tymczasem przebrałem się w łazience w zwyczajne ciuchy, gdyż byłem w stroju bohateskim. Założyłem za duży t-shirt i dresy oraz opatrzyłem ranę na szczęce. Wychodząc z łazienki i przechodząc obok sypialni zauważyłem że chłopak zasnął. Za krótko tam wstąpiłem aby go przykryć. Było mi go żal ze względu na utratę matki.

Poszłem do kuchni zrobić sobie herbatę. Dopiero doszło do mnie jak silny psychicznie jest ten nastolatek. Ja po utracie rodziców byłem bliski samobójstwa, nie byłem wstanie funkcjonować a miałem aż osiemnaście lat a ten dzieciak ma maksymalnie trzynascie albo czternaście lat. Jedynie zapłakał i lekko mnie poobijał. Zareagował dobrze. Nawet bardzo dobrze.

Po odwaleniu papierkowej roboty i odesłaniu jej policji, wziąłem prysznic, i również położyłem się spać, na kanapie w salonie. Nie byłem w stanie zasnąć  na dłużej niż kilka minut, dopadały mnie koszmary z miejsca wypadku. Widok zwłok, dźwięk uderzenia i płaczące dziecko imieniem Eijiro. Jego widok dobijam mnie najbardzej. Zasnąłem dopiero nad ranem.

Obudził mnie huk rozbitego szkła. Wstałem poirytowany i udałem się do kuchni. Stał tam nikt inny jak czarnowłosy chłopak w wczorajszych przepoconych ubraniach. Trochę obrzydził mnie ten widok. Podeszłem  od tyłu zobaczyć co robi, chyba go przestraszyłem bo sprzedał mi cios łokciem w żebra.

- Zaskoczyłem cię? - zapytałem łapiąc się za obolały bok i siadając przy stole rezygnując z podejrzenia co robi.

- Nie, zwyczajnie chciałem Ci przywalić. - powiedział z dumą,
siadając na przeciwko mnie, po drodze stając mi na stopie na co pisnąłem. Postawił przed sobą talerz z kanapkami i kubek z herbatą.

- Widzę że się poczęstowałeś więc może poczęstujesz się również prysznicem. - zaproponowałem żartobliwie. Skrzywił się lekko, powąchał swoją koszulkę a następnie mruknął pod nosem.

- Rzeczywiście skorzystam z gościnności. - pisnął delektując się najekskluzywniejszymi kanapkami jakie widziałem.

Wstałem od stołu ruszając do lodówki. Była niemal pusta.

- Zapomniałem wspomnieć, musisz zrobić zakupy ledwie mi na kanapki starczyło składników. - zaśmiał się wrednie. Co za okrutny nastolatek?!

Stęknąłem i zwróciłem się w stronę czajnika aby zrobić sobie kawę. Podniosłek czajnik z kuchenki, był pusty.

- Oj chciałeś kawę, przykro mi nie pomyślałem o tym, wylałem zagotowaną wodę. - zapił. Byłem już znacząco poirytowany ale tylko westchnąłem i wlałem do czajnika wodę z kranu i postawiłem go na gaz.

Usiadłem na przeciwko niego i zacząłem się wpatrywać w jego brzydką dumą z siebie twarzyczkę i jego krwawoczerwone błyszczące z zawiści oczy. Również spojrzał mi w oczy i rozpoczęła się walka o dominację. Nie mogłem przegrać, byłem przecież tym starszym i mądrzejszym oraz o wiele dojrzalszym. Dopiero zauważyłem te jego straszliwie ostre zęby w zadziornym uśmiechu zwycięstwa kiedy poirytowany spuściłem wzrok.

- Co to właściwie był za huk rano? - zapytałem próbując odwieść go od tematu wygranej. Była to również nie lada okazja na ochrzanienie go. Nie mogłem tego zrobić bez powodu bo w sumie jego matka i w ogóle, ale miejąc powód to co innego.

Chłopak spociłam wzrok, ucieszyło mnie to niezmienie. Wstał od stołu i spod zlewu wyjął reklamówkę z kawałkami szkła. Wrócił do stołu i położył ją przed mną. Zauważyłem w półprzezroczystej torebce kolorowe odłamki szkła, spojrzałem następnie na półkę z szklankami w której wszystkie były białe albo czarne. Znów spojrzałem na torebkę i na chłopaka któremu było wyraźnie głupio.

- Czy to jest to co myślę? - zapytałem dla pewności.

- Chciałem cię zdenerwować więc go wziąłem z twojego pokoju, ale nie chciałem go rozbić. Wiem że jest bardzo trudny do zdobycia, patrzyłem w internecie. - z każdym swoim słowem zdawał się coraz mniej pewny siebie a ja byłem coraz bardziej wnerwiony mimo że próbowałem się kontrolować. Racja chciałem go ochrzanić ale ochrzanić go mogę za rozbicie zwykłej szklanki. Za rozbicie kolekcjonerskiego kubka z All Mightem, którego wyprodukowano na świecie tylko sto sztuk i za który zapłaciłem fortunę, za to ochrzan nie wystarczy. Za to powinienem go conajmniej sprać, ale powstrzymywałem się widząc że temu chamskiemu dziecku było przykro. Zdołałbym nawet go nie pobić tam mocno jak zamierzałem ake przegiął palę słowami: - Tak w sumie to nie jest mi przykro, należało Ci się, jesteś do dupy. - założył na siebie ręce zmieniając wyraz twarzy o sto osiemdziesiąt stopni, co spowodowało że to jego głowa i kończyny obrócą się o sto osiemdziesiąt stopni. Kirishima wbił ostatni gwóźdź do swojej trumny.

Błagam, zostań /Kiribaku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz