Po śniadanku poszedłem do baru na dzienną zmianę, przyszedłem wcześniej aby zagadać do Mirio.
- Siema - krzyknąłem widząc go z daleka w barze.
- Bracie! - zaczął do mnie biec i mnie objął. - Jak leci?
- Ujdzie, mam znowu tego dzieciaka na głowie - pożaliłem się gdy przechodziliśmy na zaplecze.
- A ja już piątkę, bliźnięta mi się urodziły przedwczoraj - pochwalił się z uśmiechem.
- Daj ty żonie odpocząć, rok w rok rodzi, a jakby ciąża trwała krócej to by pewnie rodziła o wiele częściej - zażartowałem.
- Wiesz, ostatni trymestr ciąży a potem poród i połóg to nie możemy wiesz, muszę się powstrzymywać a potem samo jakoś wychodzi że kolejny dzieciak w drodze.
- To nie mnie się tłumacz, co najważniejsze córka? - zapytałam pamiętając o jego długich monologach o upragnionej córce, bo jak na razie byli sami synowie.
- Córka, nawet dwie - pisnął podekscytowany. Ojj chciałbym aby jego dzieci nigdy nie straciły tak świetnego ojca jakim on jest. Nie jeden by pozazdrościł.
- Gratulacje, leć do dzieci i żony!
Po pożegnaniu się z Mirio wróciłem do pracy. Dzień niczym mnie nie zaskoczył. Wróciłem do domu po skończonej zmianie, nie rozmawiałem nawet z kumplem bo kazał mi zmykać do mojego "dziecka".
- Bachorku, tatuś wrócił! - krzyknąłem wchodząc do mieszkania. Kiri wyleciał z salonu aby mnie powitać.
- Eee... Co? - zaniepokoił się.
- Nie ważne, to miało być śmieszne ale bez kontekstu rozmowy brzmi to conajmniej dziwnie... - spojrzałem na dalej zaniepokojoną i zdezorientowaną twarz czerwonookiego. - Zapomnij. - westchnąłem.
Zdjąłem obuwie i ruszyłem w głąb mieszkania.
- Ugotowałem kolację - pochwalił się Kirishima, a raczej z mojej perspektywy pożalił. Zaczął mnie prowadzić do kuchni.
- Błagam nie... - pisnąłem z nadzieją.
- Spokojnie, bro. To tylko podgrzane twoje naleśniki - uprzedził mnie, kamień spadł mi z serca ale "podgrzany" wcale nie znaczy że kuchnia się nie pali. Ponownie się spiąłem.
Na szczęście użył mikrofalówki a nie kuchenki i patelni. Ozdobił nawet bitą śmietaną i owocami naleśniki, dosyć nie umiejętnie ale dodawało im to uroku.
Usiadłem i zacząłem się nimi delektować. Smakowały znakomicie.
- I jak? - zapytał.
- Świetne - przyznałem szczerze. Uśmiechął się ukazując swoje rekinie uzębieniem.
- Kończąc to co zaczęliśmy wczoraj, nie mam problemu abyś mieszkał w domu cioci aż do wyjścia na prostą. - oznajmiłem wycierając usta po posiłku.
- Właśnie o to chodzi że nie mogę sam mieszkać - podrapał się po karku. - Po to przybyłem.
- Jak to nie możesz? Masz osiemnaście lat, racja? - próbowałem podnieść jedną brew.
- Za dwa miesiące... - szepnął. Westchnąłem.
- Nie mogę tam z tobą siedzieć, praca i w ogóle. Zostanie ze mną do twoich urodzin. Nie mam wyboru. - oznajmiłem.
- Dziękuję Baku-bro! To bardzo męskie z twojej strony! - wstał i oparł się rękami o stół.
Kolejnego dnia gdy Kiri został w domu zająłem się jego zakupami odzieżowymi. Podjechałem do galerii.
Po kupieniu kiliku spodni przyszedł czas na największe wyzwanie kupienie koszulek na tak szeroką klatkę piersiową jak jego.
- Przepraszam, gdzie znajdę większe rozmiary koszulek niż XL? - zapytałam ekspedientki w jednym z sklepów.
- Mamy największy rozmiar XXL. Pasuje? - zapytała z sztucznym uśmiechem.
- Niech Pani pokaże. - mruknąłem. Zaprowadziła mnie do innej części sklepu i wskazała na t-shirty.
Rzeczywiście znalazłem tam kilka koszulek które zdawały się na oko na jego rozmiar.
Wróciłem do chłopaka i zaprezentowałem mu kupione ciuchy. Na szczęście kupione koszulki leżały na nim jak ulał.
- Dziękuję Katsuki, brakowało mi ubrań. - podziękował i ładnie poskładał każdą z zakupionych części garderoby.
- Taa, zmykaj. - warknąłem i wróciłem do obowiązków. Wypełniłem masę niepotrzebnych papierów które zalegają mi w domu od tygodni czekając na wypełnienie i odesłanie.
Byłem zmęczony tymi pieprzonymi kartkami, po skończeniu ruszyłem do salonu z przekąskami. Kanapa była wolna rozłożyłem się na niej i zacząłem przeglądać listę kanałów telewizyjnych w nadzieji znalezienia czegoś interesującego. Kilka minut później dosiadł się do mnie Kiri.
- Co oglądasz, bro? - skoczył na kanapę prawie mnie poturbowójąc.
- Nie interesuj się - warknąłem.
- Ooo anime, nie wiedziałem że się nim interesujesz! - pisnął widząc co wpisuje w internet na telewizorze.
Włączyłem jedno z popularniejszych anime, o którym opowiadała mi stara znajoma z szkoły Mina. Nie wiedziałem o czym jest.
Anime zaczął się dosyć nie winnie. Nowy uczeń dołączył do szkoły dla chłopców, spotkał tak jednego strasznie irytującego gostka z kucykiem. Doszedłem do części z wybraniem klubu zainteresowań gdy zalałem się ketchupem.
- Kurwa, idę się umyć, nie musisz zatrzymywać. - warknąłem i poszedłem pod prysznic.
Wchodząc do pomieszczenia zauważyłem że Kirishima ma dosyć dziwny wyraz twarzy, był zupełnie czerwony.
- Co jest z tobą? - mruknąłem stojąc w progu drzwi.
- Wiedziałeś że dwóch chłopców może uprawi... - zaczął ale się mu przerwałem zatykając mu usta dłonią, gdy spojrzałem na ekran telewizora gdzie leciała dosyć niepokojącą scena z udziałem dwóch mężczyzn.
![](https://img.wattpad.com/cover/316848670-288-k850164.jpg)
CZYTASZ
Błagam, zostań /Kiribaku/
Dla nastolatkówOpowiadanie Kiribaku *** Młody bohater Bakugo Katsuki podczas swojejego pierwszego udziału w zamieszaniu z przestepcą, nie zdołał uratować matki pewnego nastolatka. Czuję się winny, w wyniku czego decyduje zaopiekować się osieroconym Kirishimą Eijir...