14.

306 19 0
                                    

Kolejnego ranka spałem do późna, lecz od wczesnych godzin słyszałem już chodzącego po mieszkaniu chłopaka. W pewnym momencie nie wytrzymałem i wyszedłem z pokoju.

- Bachorze, co ty robisz? - stałem w korytarzu przecierając oczy. Byłem dosyć poirytowany obudzeniem mnie.

- J-ja wyprowadzam się Bakugo. - odezwał się.

- Spierdalaj, nigdziej nie idziesz.

- Ale...

- Nie rozumiesz, to co powiedziałem?! Zostajesz!

- A...

- Jeszcze raz powiedz "ale" to ci wpieprze. - poinformowałem zawczasu. - Zdejmij tą kurtkę, idź zrobić śniadanie, ja idę spać.

Wszedłem do sypialni, trzaskając drzwiami. Z łóżka słyszałem jak chłopak rzuca na podłogę walizki.

- Ciszej tam! - krzyknąłem.

Zasnąłem po chwili.

Po przebudzeniu przywitał mnie zapach smażonej jajecznicy. Zaspany przeciągnąłem się na łóżku a następnie powolnie zwlokłem się z łóżka do kuchni.

Na stole przy jednym z miejsc leżał talerz z wręcz idealnym omletem a tuż obok mała samoprzylepna karteczka. Zignorowałem notatkę i zabrałem się za jedzenie posiłku. Już po jednym kęsie doszedłem do wniosku, że była to najlepsza jajecznica jaką jadłem z rąk Eijiro.

Po posiłku od niechcenia sięgnąłem po notatkę.

Bakugo chce żebyś wiedział że jesteś dla mnie ważny więc nie chce być dla ciebie ciężarem, próbowałem ale tylko cię krzywdzę. Boję się że jeżeli zostanę nigdy mi nie wybaczysz tego co zrobiłem.

Kiri

Zamarłem, czy on... Wyjechał? Jego pierdolona jajecznica stanęła mi w gardle, nie byłem w stanie już przełknąć chodzby drobinki posiłku, jego ostatniego posiłku przygotowanego dla mnie. Podbiegłem do zlewu i wyplułem zawartość mojej jamy ustnej. Walnąłem z całych sił o blaty otaczające z obu stron zlew.

Byłem wkurzony że ten cholerny bachor ośmielił się bez mojej zgody opuścić mój dom. Nie widziałem jeszcze tak bezczelnego i bezmyślnego gnoja. Opadłem na podłogę i zacząłem płakać krzyczeć obelgi w stronę Kirishimy. Byłem na niego zły. Każdego dnia robił mi śniadanie, mogłem na niego krzyczeć bez powodu. Miałam z kim oglądać tureckie seriale a teraz zostało co? Nic, zupełnie nic. Zostałem sam. Bez Eijiro! Bez mojego Eijiro...

Obdzwoniłem wszystkie komisariaty policji lecz nigdziej nie mogłem zgłosić zaginięcia przed upływem 24 godzin. Byłem w rozsypce, po tym czasie już nigdy go nie zobaczę. Jego szerokiego uśmiechu, jak brzytwa ostrych, białych zębów niczym u rekina. Śniadej gładkiej skóry która przypominała mi robione przez moją matkę w dzieciństwie kakao na poprawę humoru. Jego krwistoczerwonych oczu które momentami wyglądały jak rubiny i błyszczały z każdej spojrzeniem na mnie, wtedy czułem się tak dobrze, chciałem jego wzroku, jego cholernej uwagi. A jak na nią reagowałem? Ucieczką oraz doprowadzeniem to do poczucia winy. To przeze mnie uciekł, ja go do tego skłoniłem. Myślał że mnie krzywdzi, ja też tak myślałem, ale prawda jest inna to ja krzywdziłem go. Przyciągałem i odpychałem, powodując u niego mętlik w którym musiał żyć. Zachwycałam się jego idealnym to granic możliwości ciałem i pięknym umiałem  których pragnąłem, lecz będąc tchórzem nie mogąc się do tego przyznać.

Odliczałem czas do upłynęcia dwudziestu czterech godzin. Nie byłem w stanie spać czy myśleć o czymkolwiek innym niż on. Stał się jedyna myślę które płynęła w mojej głowie "Ja wyprowadzam się Bakugo" stało się to moimi kajdanami, nic nie zrobiłem gdy to powiedział. Zignorowałem to i jak skończyłem? Jak idiota płaczący za czymś co miał w swoich rękach i tego nie doceniał a gdy to stracił przejrzał na oczy. Byłem głupi, piekielnie głupi. Zacząłem bić się w klatkę piersiową licząc że poczuje ulgę. Nie czułem. Upewniłem się tylko w przekonaniu że nie mam serca. Nie mam fundamentu życia, więc jak miałem funkcjonować? Moje jedynie serce oddałem Kirishimie, i ten niezbędny narząd odszedł ode mnie razem z nim. On stał się moim sercem, moim powodem do życia. Bez niego nic już nie było tak ważne. Sięgnąłem po alkohol i wypiłem wszystko co miałem, półtorej litera whisky. Drogiego whisky. Leżałem zapłakany na środku salonu.

Nim się obejrzałem było rano, czyli minęła doba od zaginięcia. Chwyciłem telefon i wybrałem numer.

- Halo? - odezwał się głos w słuchawce.

- Dzień dobry, chciałbym zgłosić zaginięcie.

- Czy minęła doba od zniknięcia?

- Tak.

- Dobrze, kto zaginął? Osoba dorosła czy dziecko?

- Dziecko.

- Proszę podać potrzebne dane. Imię, nazwisko, wiek, wygląd, wszystko co Pan wie, im więcej danych tym większe szanse że zostanie odnaleziony, może jakieś zdjęcia?

- Nie mam jego zdjęć. Kirishima Eijiro lat 17, bardzo wysoki o umięśnione sylwetce, czerwone włosy i oczy tego samego koloru, śniada cera.

- Dobrze zanotowałem, a jak się nazywa pan?

- Bakugo Katsuki.

- Ten Bakugo Katsuki? Wow, jestem panskim wielkim fa...

- Niech Pan wróci do tematu.

- Przepraszam...a więc mówi się Pan zgłosić na komisariat aby podać dokładniejsze dane oraz podpisać kilka dokumentów, adres podam zaraz.

- Dobrze.

Błagam, zostań /Kiribaku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz