10.

357 25 10
                                    

- Dlaczego tego do chuja nie wyłączyłeś?! - krzyknąłem.

- Pilot nie działa. - odpowiedział spoglądając mi przez ramię na lecącą w tle scenę.

- To nie powód, wyłącz to. - powiedziałem z powagą.

- Może jak zejdziesz mi z kolan, identycznie zaczeła się ta scena w anime, coś mi sygnalizujesz? - zaśmiał się.

Rzeczywiście nie świadomie wskoczyłem mu na kolanach.

- Spadaj, sam wyłączę! - próbowałem zeskoczyć mu z kolan ale mnie powstrzymał łapiąc za biodra. Spojrzałem mu w twarz, uśmiechał się inaczej niż zwykle. - C-co ty chcesz zrobić?

-  A jak myślisz? - zaśmiał się. Zrobiłem śmiertelny wyraz twarzy, byłem przerażony. Serce mi waliło jak cholera, widziałem jego twarz z tak bliska. Zwłaszcza jego bliznę na oku na którą wcześniej nie zwracałem uwagi. Czułem się nie pewnie w tej zaistniałej sytuacji. - Sorry, przesadziłem z tym żartem. - puścił mnie a ja uciekłem na drugi koniec kanapy.

- Oczywiście, że wiedziałem, że żartujesz! Nie jestem takim debilem jak ty, chyba nie sądziłeś że uwierzę że osoba tam bardzo podkreślająca rolę męskości mogłaby być gejem. To cholernie nie męskie! - pisnąłem i pędem poleciałem do swojej sypialni w której się zamknąłem.

Nie mogłem uwierzyć że o własnym rozumie usiadłem mężczyźnie na kolanach i dodatkowo sam w spakowałem się w tak zjebaną sytuację. Puściłem mu te anime nie znając jego treści, sam się na to skazałem. Głupi ja. I to ja ułożyłem w głowie jakieś chore znaczenie jego słów, mogło mu chodzić o coś normalnego a ja sam sobie dowiedziałem coś głupiego. I dodatkowo gdzieś jeszcze ten rąbek nadzieji że może nie żartował jeśli chodziło mu o to co mi.

Prawie całą noc nie spałem. Z rana wziąłem zimny prysznic aby ochłonąć. Następnie usiadłem w kuchni popijając kawę.

Gdy kończyłem napój do pokoju zawitał najbardzej nie podążany gość.

- Wcześnie wstałeś. - oznajmiłem.

- Wiem, nie mogłem spać. - podszedł do mnie. - Nie gniewasz się za wczoraj? - zapytał stojąc nad mną.

- Dlaczego miałbym? To tylko żart, od razu skumałam że to żart. - wybieliłem się.

- To dobrze, martwiłem się że się gniewasz. - uśmiechnął się i poczochrał mnie po głowie na co się spiąłem. - Coś nie tak?

- Nie, nie. Skąd. - zmieniłem temat. - Skąd masz tą bliznę na oku?

- Za dzieciaka ją zrobiłem, jak dostałem dopiero moc i nie świadomie utwardzoną dłonią potarłem oko. - dotknął swojej blizny siadając przed mną. - A twoja na szczęce?

- Jak ją zobaczyłeś jest prawie nie widoczna z daleka? - zdziwiłem się, nikt o niej nie wiedziała bo była w odpowiednim miejscu aby jej tak łatwo nie dostrzec.

- Wczoraj zdarzyłem się uważnie przyjrzeć całej twojej twarzy. - odpowiedział. Policzki zabarwiła mi lekka czerwień, poczułem to więc spuściłam głowę aby to ukryć.

- Ty mi ją zrobiłem dwa lata temu, tamtego dnia. - mruknąłem wpatrzony w blat.

- Rzeczywiście, pamiętam. Przepraszam. - obdarzył mnie szerokim i promiennym uśmiechem. Zarumieniłem się lekko.

- To nic. - mruknąłem.

Zrobiłem nam płatki z mlekiem. Jedliśmy je w ciszy.

- Masz dzisiaj wolne? - zapytał po śniadaniu gdy już chciałem znów zamknąć się przed nim w sypialni.

- Co ci do tego? - zapytałem gotów mu przywalić.

- Bo ten... Pójdziemy gdzieś? - podrapał się po głowie.

- Możesz iść sam, nie jesteś więźniem, nie trzymam cię przecież na siłę. - mruknąłem i szarpnąłem na klamkę ale on obszedł mnie od tyłu i złapał za moją dłoń na klamce zanim zdołałem otworzyć drzwi. - Czego chcesz?

- Nie znam miasta, nie było mnie tu prawie dwa lata a przedtem i tak rzadko włóczyłem się sam po mieście, pójdziesz ze mną? - skurwiel dosłownie oddychał mi w włosy.

- Spadaj! - warknąłem. Położył głowę na moim ramieniu.

- Proszę. - szepnął mi do ucha, spiąłem się i wyrwałem z tej dziwnej sytuacji, byłem całkowicie czerwony i wkurzony.

- Myślisz że co ty robisz?! - krzyknąłem.

- Nic nie zrobiłem. - oznajmił jakby był niewinny.

- Jesteś aż tak głupi? Myślisz że tego nie widzę jak się zachowujesz. Paradujesz bez koszulki, dotykasz mnie i robisz jakieś dziwne akcje! - krzyczałem tracąc nad sobą kontrolę. - Za kogo ty się masz?!

- Nie wiedziałem że tak to odbierasz, przepraszam. Przysięgam że się poprawię, zaraz po pełnoletniości wyniosę się, obiecuję. - złożył oświadczenie kładąc dłoń na lewej piersi. - Jeżeli jeszcze raz sprawie ci kłopoty, to wyniosę się nawet wcześniej.

- Trzymam cię za słowo, dupku! - warknąłem i ruszyłem do sypialni w której się zamknąłem.

Byłem wściekły, poirytowany i miałem go serdecznie dość. Już wolałem go gdy był wrednym bachorem. Przynajmniej wiedziałem czego się spodziewać a teraz wraca pozornie zmieniony na lepsze tylko po to aby mnie dręczyć. On robi to specjalnie, wiedział że jeżeli będzie chamski to się go pozbędę więc znalazł inny sposób na dokuczanie mi.

Błagam, zostań /Kiribaku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz