Minęły dwa miesiące od zaginięcia Kirishimy gdy otrzymałem telefon.
- Dzień dobry, czy mówię z Bakugo Katsukim? - rozbrzmiał głos.
- Tak, zgadza się. - potwierdziłem.
- Znaleźliśmy zaginionego Kirishime Eijiro, znajduje się na komendzie. - na te słowa do oczu napłynęły mi łzy szczęścia. Bez słowa się rozłączyłem.
Wsiadłem do auta i ruszyłem po mojego ukochanego bachorka. Wbiegłem niczym piorun na komendę.
- Gdzie on jest? - krzyknąłem stojąc w drzwiach.
- Kto? - zapytał jeden z policjantów.
- Kirishima! Gdzie ty jesteś? - ominąłem go i pobiegłem w losową stronę.
Napotkałem go w izbie dziecka.
- Bachorze idziemy! - warknąłem i wyszłem a ten ruszył za mną.
Jakiś czas później byliśmy już w moim mieszkaniu. Na korytarzu poczułem że się rozklejam.
- Gdzie ty do cholery byłeś? Myślisz że tak możesz wychodzić sobie z domu i nie wracać, to pojebane! Jesteś nienormalny! - zacząłem go bić w klatkę piersiową. - Nienawidzę cię zjebie, NIENAWIDZĘ. Mogłem cię zostawić na tym komisariacie. Zgnił byś tam, ale oskarżył o coś i byś siedział, długo siedział! Jesteś potworem! Nienaw... - Przerwał mi nagle pocałunkiem.
- Też tęskniłem. - szepnął na chwilę się odsuwając.
Zaczął mnie pchać powolnie w stronę sypialni. Opierałem się lecz ten w końcu nie wytrzymał, chwycił mnie za biodra i podniósł nie przerywając pocałunku. Zostałem zaniesiony do sypialni i rzucony na łóżko. Zawisł nad mną.
- Chciałem to zrobić odkąd cię poznałem - szepnął i zaczął rozpinać moją koszulę. - zawsze mnie tak bardzo pociagałeś a gdy tylko próbowałem się do ciebie zbliżyć odpychałeś mnie, dlaczego?
- Też to czułem, to dlatego. Wstydziłem się tego. Bardzo... - nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy.
- Czyli mogę cię zerżnąć? - zapytał pewnie.
- Możesz... - powiedział nieśmiało. - To mało powiedziane, pragnę tego.
Chwycił za moją koszule.
- Powiedz to - szepnął zbliżając się do mojego ucha. Nie rozumiałem o co mu chodzi. - Powiedz ze chcesz żebym cię pieprzył.
- Nie ma mowy! - warknąłem.
Nagle mnie puścił i zszedł z łóżka kierując się do drzwi.
- Pieprz mnie... - szepnąłem.
- Coś mówiłeś? - udał glupiego.
- Pierdol mnie, zerżnij, pieprz, kochaj, posuwaj, wszystko! - krzyknąłem.
Ten nagle się na mnie rzucił.
- Nie musisz prosić mnie dwa razy - mruknął rozrywając moje spodnie.
Gdy zobaczył wybrzydzanie w mojej bieliźnie z jego ust wydobył się mruk.
Ściągnął ze mnie również bieliznę zostawiać mnie jedynie w rozpiętej koszuli. Nachylił się i wziął do ust moje przyrodzenie, głęboko wepchnął je sobie to gardła przesuwając po nim językiem. Minęło zaledwie kilkanaście sekund zanim poczułem że jestem bliski spełnienia. W ostatniej chwili przerwał i zabrał się za całowanie mojej skóry ma brzuchu, następnie torsie aż doszedł pocałunkami do moich piersi. Jęknąłem przeciągle gdy wziął do ust mój sutek lekko go ssąc. Byłem tak sfrustrowany przez to że nie pozwolił mi dojść że każdy dotyk odbierałem sto razy intensywniej. Po chwili ominął mój drugi sutek i przyszedł do całowania szyji jednoczenie szukając dłońmi mojej dziurki. Gdy tylko ledwo jej dotknął prawie doszedłem.
- Błagam, pieprz mnie.... Proszę, ja tak tego pragnę. - jęczałem gdy wkładał we mnie palce. - Nie chce palców, daj mi więcej. Dużo więcej.
Poczułem jak palce znikają z mojego wnętrza.
- Jak byłbym w stanie ci odmówić? - mruknął i zaczął rozpinać swoje już bardzo ciasne spodnie.
Wrócił do mnie i zaczął delikatnie wsuwać przyrodzenie w moje wnętrze, nie czułem bólu byłem tak bardzo podniecony ze ignorowałem go. Pojękiwałem za każdym kolejnym centymetrem aż wszedł cały.
- Wiesz co robić - pisnąłem. Rozszerzyłem bardzej nogi i czekałem na pierwsze ruchy lecz mu się nie spieszyło, zaczął oglądać moje ciało uważnie. - Coś nie tak?
- Nie wszysko jest jak najbardzej dobrze tylko to że jestem w tobie jest dla mnie tak nie możliwe że chce zapamiętać każdy szczegół twojego ciała na wszelki wypadek gdyby to wszysko okazało się snem. - tłumaczył jeżdżąc palcami od moich włosów po moje kolana.
- Zapewniam że nie jest snem
- wymruczałem - czy wtedy mógłbym zrobić tak?Zacząłem poruszać biodrami nabijając się na niego.
- Nie tak szybko - mruknął - to moja rola aby tobie sprawiać przyjemność.
Nagle zaczął się we mnie wbijać, początkowo wolno albo po chwili przyspieszyć i wzmocnić pchnięcia. Moje dźwięki wydawane przy każdym pchnięciu jeszcze bardzej go motywowały do penetracji. Znów poczułem zbliżającą się fale przyjemności gdy ten przestał i wyszedł że mnie na moment tylko po to aby obrócić mnie i wypróbować innej pozycji.
Stałem na czworaka przed nim gdy ten wszedł we mnie jednym ruchem i swoją ręką ścisnął czubek mojego przyrodzenia.
- Nie dojdziesz puki ci nie pozwolę, chce to zrobić razem z tobą - szepnął mi do ucha wznawiając ruchy w moim tyłku.
W tej pozycji mógł wchodzić jeszcze głębiej powoduje u mnie deszcze przyjemności. Po kilku sekundach przestawałem dawać radę powstrzymać orgazm.
- Kirishima ja nie wytrzymam... - mruknąłem.
- Kochanie, jeszcze tylko kilka sekund. - zapewnił mnie.
W ciągu chwili wykonał kilka najgłębszych dotychczas ruchów, złapał moje biodra i z całych sił przyciągnął mnie do siebie powodując u mnie silną fale przyjemności. Dokładnie w tym samym momencie poczułem ciepło w środku. Obrobiłem się na plecy a ten połóż się obok mnie.
- Doszedłeś we mnie, prawda? - zapytałem.
- Oczywiście, ponieważ jesteś mój - podkreślił. - a zaraz odbiorę to co moje.
Usadowił głowę pomiędzy moimi nogami i zaczął wylizywać moją dziurkę.
- Będzie czyściutka - wylizał ją do czysta i wrócił na miejsce obejmując mnie. - Bakugo za kilka godzin mam samolot do Kanady, mam tam rodzinę, musimy się dzisiaj pożegnać.
- Co? Ale... To po co wróciłeś?! Robiłeś mi nadzieję! - oderwałem się od niego i zacząłem krzyczeć. - Nie możesz mnie zostawić. Błagam, zostań! Tak bardzo cię kocham!
- Spokojnie żartowałem. - pocieszył mnie. - Może jeszcze mi zwrócą pieniądze za lot. - powiedział pod nosem.
- Co mówiłeś? - nie dosłyszałem.
- Nie nic, też cię kocham, kochanie.
CZYTASZ
Błagam, zostań /Kiribaku/
Novela JuvenilOpowiadanie Kiribaku *** Młody bohater Bakugo Katsuki podczas swojejego pierwszego udziału w zamieszaniu z przestepcą, nie zdołał uratować matki pewnego nastolatka. Czuję się winny, w wyniku czego decyduje zaopiekować się osieroconym Kirishimą Eijir...