2.Szkoda uśmiercać tak ładną dziewczynę.

148 11 3
                                    


Kilka godzin później leżałam na łóżku Nicole czekając aż skończy się malować.
Sama wyglądałam w miarę znośnie, czarny koronkowy top opinał moje pokaźne piersi i uwydatniał wcięcie w talii tym samym maskując mój wystający brzuch, postawiłam dziś na czarną dość krótką spódniczkę podkreślającą moje biodra lecz niestety podkreślającą mój brzuch. Czy każda przylegająca spódniczka musi to robić? Przewróciłam oczami w myślach i zaczęłam ubierać czarne Conversy mimo wszystko pasujące do całej stylizacji. Podeszłam do lustra i patrzyłam na makijaż który robiłam o wiele za długo. Mocniejsze niż zwykle konturowanie wyszczuplało moją twarz nadając jej przy tym opalenia. Oczy pomalowałam trochę ciemniej niż codziennie, postawiłam na smoky eyes i dokleiłam rzęsy. Na usta nałożyłam czerwoną pomadkę i w miarę zadowolona ze swojego wyglądu przeniosłam wzrok na osobę która właśnie weszła do pokoju Nicole.

- Witam panie, jak tam przygotowania?- powiedział Issac skanując nas wzrokiem.

Był ubrany w zwykły różowy t-shirt i czarne krótkie spodenki więc zupełnie odbiegał od Nicole która ubrała się jak na czerwony dywan. Jej piękne rude włosy były lekko pokręcone, makijaż był bardzo podobny do mojego. Miała piękną czerwoną sukienkę z dość mocnym wycięciem na plecach i pięknym dekolcie podkreślającym jej piersi. Wyglądała przepięknie a czerwone szpilki dodawały temu wszystkiemu jeszcze więcej klasy i stylu.

- Dobrze, jesteśmy gotowe. - powiedziała Nicole skupiając swoją uwagę na pakowaniu papierosów do torebki.

- Szkoda że nie ma Lily, była by załamana waszą głupotą razem ze mną. - wyburczałam pod nosem jak niezadowolone dziecko bo wciąż bardzo sceptycznie podchodziłam do tej imprezy

- Ej a tak w zasadzie to dlaczego jej nie ma? Przecież nie ma żadnych spotkań perfekcyjnych pań domu. - stwierdził pewnie ale po chwili jego twarz zmieniła się o 180°, wyglądał jakby zobaczył ducha. - O mój Boże a co jak przegapiłem spotkanie? -Pisnął przerażony.

Lily Young była czwartą częścią naszej paczki. Różniła się od nas najbardziej mimo to wszyscy świetnie się dopełnialiśmy. Była niską i drobna przez co wyglądała jak nasza młodsza siostra. Jej platynowe włosy sięgały jej do ramion, zazwyczaj je prostowała mimo że z natury miała je lekko falowane. Ma piękne niebieskie oczy przypominające ocean w jakiś ciepłych krajach. Jest empatyczna i kochana dzięki czemu kocha się spędzać z nią czas. Lily jest raczej zamknięta w sobie i cicha, lubi czytać, rozmyślać, śpiewać, podróżować. Jest bardzo lojalna i woli nie wychylać się z tłumu w odróżnieniu od Issac'ka który kocha być w centrum uwagi. Mimo tego jak bardzo się różnimy tworzymy świetną paczkę i wspieramy się zawsze niezależnie od sytuacji.

Przez chwilę patrzyłam na Issac'ka jak na debila.

- Po pierwsze, Lily nie chodzi na żadne spotkania, po drugie dlaczego ty w ogóle na nie chodzisz? Skoro ani nie jesteś panią ani nie sprzątasz i nie robisz nic związanego z tym o czym tam mówią? Po trzecie, Lily pojechała na domki z rodzeństwem i wraca za kilka dni.

- Jej strata- skomentował oburzony. - Jak to czemu? To proste, mają tam mnóstwo ciast i ciasteczek plus traktują mnie jakbym był mądry. - powiedział jakby to było oczywiste.

- A co do domków, to dlaczego nic mi nie powiedziała? - dodał załamany i oburzony.

Przewróciłam jedynie oczami na jego dwie pierwsze odpowiedzi.

- Mówiła ci, pisała na grupie z dziesięć razy że nie będzie jej ten tydzień a ty sam nawet jej odpisałeś.- wyjaśniałam pakując chusteczki do torebki.

- Myślałem że bawi się w chowanego i znalazła tak dobrą kryjówkę że będziemy szukać jej tydzień.- wyjaśnił jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

Find sense Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz