ROZDZIAŁ 6.

30 2 0
                                    

...masz się nie odzywać. Nie zadawaj pytań. Dojdziemy na miejsce za mniej więcej 15 minut.
-Dobra, nie będę się odzywać, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?- zapytał Simon
-Jak dojdziemy powiesz mi wszystko na temat tego miejsca i jak się stąd wydostać.
- Nie mogę ci tego obiecać.
-Dlaczego- już ci mówiłem. Proszę cię, kiedyś ci to wyjaśnie.
- przeszli przez bramę i dalej szli w milczeniu. Po jakiś 10 minutach doszli do nie wielkiego domku ze stożkowatym czerwonym dachem. Kiedy weszli do środka Shaylin poczuła zapach leków, bandaży itp.
- Cześć Simon - przywitała ich ruda dziewczyna i zapytała z promiennym uśmiechem - a to kto?
-Cześć, Lissa. - To jest Shaylin. Shaylin to jest Lissa.
-Miło mi- powiedziała uśmiechnięta pieguska o zielonych oczach.- a teraz siadaj- wskazała niebieski, pół okrągły fotel na przeciw niej- muszę opatrzeć ci rany.- Z tego zdenerwowania Shaylin nie zauważyła że jest ranna.
-A ty jesteś...?- zapytała Shaylin
-Sanitariuszką polową.Coś jak punkt medyczny.
-Aha, a czemu...-nagle Lissa jej przerwała- kiedy dojdziesz na miejsce Simon wszystko ci powie na temat tego miejsca.
-Ok. Nie będę już o nic pytać.
- Jak rozumiem nie posłuchałaś Simona i skręciłaś w prawo, nie posłuchałaś Caleba, więc cię pobij i chciał cię porwać, a Simon przyszedł ci z ratunkiem, tak? - powiedziała Lissa
No, tak- powiedziała zaskoczona Shaylin
-Tak jak zawsze.- odpowiedziała chyba znudzona powtarzającymi się wydarzeniami Lissa
Tak jak...- Shaylin chciała zadać kolejne pytanie, ale zdążyła ugryźć w język.
Hejka!  Jak wam się podoba wprowadzenie nowej bohaterki?

Tajemnicza szkołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz