Odrabiam zadania domowe kiedy ktoś zapukał do drzwi. Do pokoju weszła drobną blondynka.
- Cześć, jestem Maddie i chciałam się z tobą zapoznać.-zagadała
-Hej, jestem Shaylin.
-Słuchaj, jakbyś potrzebowała pomocy to poprostu pytaj.
-Okej. Mam pytanie, na które nikt nie chce udzielić mi odpowiedzi. Co tu się do cholery dzieje? I czemu nikt nie mówi wprost?
-Pewnie każdy odpowiadał "w końcu sama się przekonasz" tak?
-No tak
-No to niestety muszę odpowiedzieć to samo. A tak wgl choć się przejść.
-Hm okej. Gdzie idziemy?
- Tam gdzie z moją paczką spędzamy wolny czas.
-Okej, a gdzie to jest?
-No zaraz zobaczysz.
- Dobra, od kiedy tu jesteś?
-Od roku. Jesteśmy na miejscu.
- Ale tu jest pusto
-No tak pewnie się uczą. Usiądź tam- wskazała ręką fotel i poszła zrobić herbatę.
-Aua! Puść mnie. Zostawcie mnie. -zaczęłam krzyczeć, ale ktoś zakleił mi usta. Zaczęłam sobie przypominać czego uczyli nas na zajęciach z samoobrony. I zaczęłam się bronić. Po około 10min szarpaniny puścili mnie.
- No umiesz się bronić- powiedział. ..Carter?- witamy w neonach
-Neonach?- zapytała Maddie-chyba sobie żartujesz, ona jest w niepokonanych.
-Niepokonanych? I to niby ja żartuje? Panie Blackthorn co pan o tym sądzi?
-Co ją sądzę? Sądzę że dziewczyna musi przejść jeszcze jeden test.
-Ej ludzie ja tego nie rozumiem. Co tu się stało? Jaki test?
-Neony i niepokonani to dwie grupy działające w tej szkole. Neony to można powiedzieć amatorzy, no uczą się od podstaw. A niepokonani to wyższa sfera. Oni ulepszają swoje umiejętności w walce.-wytłumaczył mi Maddie.
-A że wynik pierwszego testu jest niejednoznaczny, musisz przejść jeszcze jeden.-powiedział Carter.
-No dobra. A kiedy? -zapytałam
-Uważasz, że podamy ci datę i godzinę- zapytał Carter-zapomnij
-Ale dlaczego?
-Ponieważ te testy sprawdzają twoje dotychczasowe umiejętności.
-No...dobra-powiedziałam
-Okej to ją odprowadzę Shaylin do pokoju. Robi się już późno.-powiedziała Maddie.
-narazie - powiedział Carter
W drodze do pokoju
-Shaylin znajdziesz ze mną do stołówki? Chce mi się pić
-Hm jasne- powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę stołówki.
-Dzięki
-Jeśli zapytam kiedy będzie ten test to rozumiem, że mi nie odpowiesz? -zapytałam
-Masz rację
-Ej a stołówka jest otwarta, przecież jest po ciszy nocnej?
- Tak ona jest zawsze otwarta
W stołówce
-Dobra a ty czego chcesz?
-No nie wiem. Tutaj- wskazała ręką lodówkę -jest dla tych co nie są w w grupie. A ja ci mogę przynieść coś lepszego.
-No okej
-Ale tam nie możesz wejść
-Dobra poczekam tu
-Możesz stanąć przy tym oknie
Podeszłam do okna i czekałam na Maddie. Kiedy ktoś na mnie napadł. Tylko że teraz było to brutalniejsze. Zakleili mi usta, wykręcili ręce i zaczeli gdzieś prowadzić. Po drodze się szarpałam, ale to tylko pogorszyło sprawę. Uścisk się wzmocnił co tylko przyprawiło mi bólu. Mimo to dalej się szarpie.
-Przestań się szarpać, bo nie chce ci krzywdy zrobić-ktoś wysyczał przez zęby
Weszliśmy do sali i zaczęliśmy schodzić po schodach. Kolejna sala chyba pod ziemią. Teraz postanowiłam im uciec. Bez skutku bo przycisnął mnie do ściany i złapał mocno za nadgarstki.
-Przestań się wyrywać. Zrozum nikt ci krzywdy nie zrobi. A jak uciekasz muszę zastosować bardziej bolesnych technik. Więc bez żadnych sztuczek i grzecznie pójdziesz ze mną albo zaciągnę cię tam siłą. A jeśli znowu spróbujesz uciec to oberwiesz i będzie bardziej boleć.
Na początku szłam grzecznie, ale później znowu chciałam uciec, ale dostałam w brzuch. Miał rację to cholernie boli.
-Ostrzegałem cię
Weszliśmy do pomieszczenia i tak jak obiecał puścił mnie, a ją zgięłam się w pół.
-Jednak dostałaś w brzuch. Czemu ty nikogo nie słuchasz? - powiedział pan Blackthorn- czeka cię kolejne zadanie
-zadanie? Dajcie mi chwilę. Brzuch mnie strasznie boli.
-ale tylko chwilę- powiedział pan Blackthorn.
-Połóż się na tych materacach- powiedział Carter
-Nie chce
-To nie koncert życzeń- wziął mnie na ręce (tym razem delikatnie) i sam mnie tam położył.
-Po co? Ja nie chce leżeć
-leż. Posmaruje ci nadgarstki i brzuch, żeby ból ci minął i zniknął siniak. Okej teraz podwiń koszulkę. Chwilę się wahałam ale w końcu ją podwinęłam. Masował mi brzuch jakieś dwie minuty.
-dzięk- na te słowa posłał mi łobuzerski uśmiech.