Kiedy wyszli z punktu medycznego Simon poinformował ją, że za 10 min dojdą na miejsce.
Po 10 minutach
-Oto Brixton. Szkoła, w której będziesz się teraz uczyć.
-Coo? Czemu ja nic nie pamiętam. Gdzie są moi rodzice? - powiedziała zdenerwowana Shaylin.
-Słuchaj- zaczął ostrożnie Simon- każdy rodzic, który chce wysłać dziecko do tej szkoły, musi zostawić je na tamtej polanie. Tam tracisz pamięć. - wyjaśnił
-Ale... jak?- słuchaj już ci mówiłem, że to nie jest normalny las. - Dobra, teraz zaprowadzę cię do przewodniczącej twojej klasy.
Simon zapukał do ciężkich, drewnianych drzwi. Otworzyła je uśmiechnięta blondynka. Niższa o głowę od Shaylin. Ubrana była w granatową krótką spódniczkę i białą koszulkę.- Cześć jestem Katie.
Cześć jestem Shaylin-odpowiedziała nowa uczennica
- Wiem kim jesteś. Choć oprowadzę cię po szkole.
Obejrzenie szkoły zajęło im dobre 30 minut. W końcu doszły do pokoju Shaylin. Był on dość mały. Po lewej stronie znajdowała się jasna, duża szafa i biurko. Nad biurkiem wisiały szafki na książki. Po drugiej stronie pokoju na przeciwko drzwi było duże okno. Po prawej sronie pokoju było już pościelone duże łóżko.
Hejka! Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podobał.