Stefan Pov.
Drogi pamiętniku, dawno nie pisałem moich wypocin ale nie miałem czasu. Moja siostra sie ożeniła, jestem szczęśliwy z jej osiągnięcia, po tylu latach znów może być szczęśliwa.
Postanowiłem wyjechać na trochę z miasta, chcę zacząć od nowa, znów. Nie mówiłem do tej pory tego nikomu ale dziś zaprosiłem wszystkich na kolację wieczorem, włącznie z wrogami i tymi co wyjechali. Piszę to stojąc na dworcu autobusowym, czekam na Tylera, postanowił po moim sms'ie do niego wrócić na stałe do Mystic Falls i zakończyć to co zaczął parę lat temu..— Znów piszesz pamiętnik? — Zapytał siadając obok mnie w samochodzie brunet, zdążył już zapakować swoje trzy walizki do bagażnika.
— Musiałem się wyżyć — Zaśmiałem się cicho — Becky ucieszy się że wróciłeś, ale tak jak pisałem nie licz na nic więcej od niej niż przyjaźń.
Przytaknął lekko się uśmiechając, był ponuro nastawiony do moich słów, ale mówiłem prawdę. Nie chciałem mówić mu o moim zdaniem romansie Klausa i Becky, mają się ku sobie a Tyler pewnie byłby zły na dziewczynę.
— Jak było w Nowym Yorku wilczku — Zapytałem a on się zaśmiał z przezwiska.
— No wiesz, Liv mnie tam zostawiła mówiąc że musi wracać do Whitmore a ja z nią zerwałem po pijanemu, więc nieźle.
Prychnąłem pod nosem i zaparkowałem pod moją rezydencją, połowa aut już była choć wciąż nie było Becky, zastanawiałem się z kim może przyjechać skoro jej auto jest nienaruszone od początku zimy. Gdy podchodziliśmy do drzwi usłyszeliśmy trąbienie, Tyler jako pierwszy się odwrócił i ujrzał w samochodzie Klausa jego byłą dziewczynę.
— Tyler, miło cię widzieć — Uśmiechnął się podając mu rękę Klaus, Becky wyciągała coś jeszcze z samochodu a potem przytuliła bruneta z pełnymi rękoma.
— Nie spodziewałam się że wrócisz — Uśmiechnęła się dając Klausowi jej torbę — Zanieś to i połóż gdzieś, nie mam siły jej nosić
— Wejdźcie do środka,zapraszam — Powiedziałem a ci zrobili to co zaproponowałem, każdy siedział już w salonie.
Przywitaliśmy się i usiedliśmy w salonie. Przez pół godziny Tyler opowiadał zabawne historie,które wydarzyły mu się w tak dużym mieście.
— Bracie dlaczego nas tu zwołałeś — Zapytała uśmiechnięta Eleanor a ja wiedziałem że będę musiał zacząć swoją przemowę.
— A więc zaprosiłem was wszystkich nie po to by wam ogłosić jakiś związek czy coś w tym stylu — Zatrzymałem się a wszyscy mnie uważnie słuchali — Chciałem się z wami pożegnać, wyjeżdżam z Mystic Falls, nie mam pojęcia na ile i gdzie ale to już postanowione.
Nikt się nie odezwał, siedzieli patrząc się na mnie jakbym im kogoś zamordował, Eleanor się cicho zaśmiała co mogło spowodować u niej atak paniki choć miała go jeszcze przed zostaniem wampirem.
Retrospekcja.
Bawiąc się na dworzu z rodzeństwem śmialiśmy się w głos, niestety zabawę zepsuł nam ojciec, który zawołał ze wściekłym głosem moją siostrę. Oboje z Damonem patrzyliśmy jak przerażona idzie w stronę domu, czekaliśmy na nią ale nie mieliśmy pewności czy wyjdzie się z nami pobawić.
Po dwudziestu minutach czekania na ławce i grania w karty, brunetka wyszła z domu, miała na twarzy uśmiech i cicho się śmiała. Z bratem mieliśmy nadzieję że tata chciał jej cos podarować lecz gdy koło nas usiadła zaczęła płakać a potem się trząść, myśleliśmy że jej zimno ale było aż 25 stopni.— El wszystko w porządku? — Zapytał przerażony Damon przykrywając jej nogi małym kocykiem — Zawołać pielęgniarkę?
Wydawało nam się że gdy wtuliła się w moje ciało już wszystko w porządku ale znów się trzęsła i dusiła płaczem, przestraszony pobiegłem po matkę a ona zabrała Eleanor na małą altankę by ją uspokoić.
Siostra wyjaśniła że ojciec myślał że to ona ukradła porcelanowe talerze i je sprzedała, a zrobił to Damon. Miała atak paniki, tak mówiła moja matka a ja nie miałem pojęcia co to takiego.Koniec Retrospekcji.
— O czym ty mówisz Stefan? — Zapytał Damon podchodząc do mnie — Przecież wszystko było Dobrze, miałeś rodzinę i przyjaciół a teraz chcesz nas usunąć z twojego życia?
Nie patrzyłem na niego, nie potrafiłem bo wiedziałem że okaże skruchę, kontem oka zauważyłem załzawioną Caroline, uspokajała Eleanor.
— Eleanor wróciła, jesteśmy całą trójką w komplecie — Uśmiechnął się, a ja wciąż patrzyłem za niego.
— Mogłeś po prostu wyjechać, nie żegnać się — Stwierdziła wstając Becky, również do mnie podeszła — Jesteś fiutem jeśli myślisz że damy ci odejść.
Wywróciłem lekko oczami, nigdy zza normalnego życia nie odważyła się by do mnie tak powiedzieć, nikt więcej się nie odezwał, poszedłem do kuchni by nalać sobie wody a oni cicho rozmawiali, nie chciałem ich podsłuchiwać, wiedziałem że to dla nich trudne. Skierowałem się ze szklanką do salonu i usiadłem na jednym z rodzinnych foteli.
— Wszyscy pojechali do domów — Stwierdził Damon gdy zauważyłem że nikogo prócz niego nie ma — Eleanor pojechała z Elijah do jego domu na przed mieściach — Powiedział wlewając Burbonu do szklanki, potem nalał również do mojej ale nie chciałem pić.
— Jestem już spakowany, zaraz wyjeżdżam — Powiedziałem a on uśmiechnął się pod nosem — Nie żartuje, Damon.
— Wiem, rób jak uważasz, bracie. Jeśli będziesz tylko chciał to wróć, przypomnij sobie o nas ale nie daje ci gwarancji że będziemy rozmawiać jak dawniej — Udał się do kuchni, czekałem aż wróci ale to się nie stało.
Wstałem z fotelu i wziąłem jedną torbę, resztę juz dawno spakowałem. Wyszedłem z domu a za mną mój brat, wsiadając do samochodu życzył mi szerokiej drogi i pomachał.
Nowe życie na mnie czeka.
![](https://img.wattpad.com/cover/316007356-288-k468143.jpg)
CZYTASZ
Ostatnia prosta| The Vampire Diares
VampireZnów się odnaleźli,ale to tym razem na nich będą spoczywać problemy.