Kai Pov.
Siedziałem w salonie obmyślając plan zabicia mojej dalekiej kuzynki i jej wspólnika, musiałem pomóc mojej przyjaciółce i jej przyjaciołom, może tak odwzięczę się za krzywdę, która im wyrządziłem. Szukałem zaklęć,które mogły pomóc mi zabić blondynę i szalonego łowcy, gdy miałem już jakiś trop to do pomieszczenia weszła zmachana Caroline, wysłałem ją by obserwowała tych psychopatów, zresztą sam nim byłem.
— Piją kawę w Mystic Grillu, to chyba miejsce ich schadzek — Powiedziała zabierając mi wodę ze stolika, spojrzałem na nią zażenowany — Odkupie ci.
Zaczęłam dalej przeglądać jedną stronę by upewnić się czy to zaklęcie aby napewno jest bezpieczne dla innych i czy mam wystarczająco dużo siły by je wykonać, wychodziło na to że tak. Zacząłem przygotowywać się by je użyć, zajmie to z trzy dni.
— Rebekah próbuje przekonać Christophera by pomógł im zabić Fionę i Mikaela — Prychnąłem na jej słowa, to było dość niedorzeczne.
— Żeby zabił własną siostrę? To dość ryzykowne, może zdradzić nas w ostatniej chwili.
Dziewczyna przytaknęła a do domu wszedł Stefan, przywitał się z Caroline a na mnie spojrzał tylko przelotnym wzrokiem, rozumiałem go ale musiał zrozumieć moje chęci do pomocy im w tak poważnej sytuacji, oni mogli umrzeć.
Spakowałem wielką książkę do torby i udałem się do wyjścia z ich domu, zacząłem iść w stronę parku, był dość daleko ale nie mogłem nic poradzić, nie miałem samochodu.Jeremy Pov.
Przechodząc obok mojej siostry zauważyłem jak czyta jakiś list, była dość skupiona więc nie chciałem jej przeszkadzać. Elena wyszła z domu rano, mówiła że musi coś załatwić z Christopherem i że wróci wieczorem. Usłyszałem dzwonek do drzwi, otworzyłem je i ujrzałem moją siostrę, poprosiła bym ją wpuścił do domu, od razu skapnąłem się że to nie ona.
— Nie ma szans Katherine — Powiedziałem poważnie zamykając drzwi, lecz ktoś stanął mi na drodze, była to Elena — Co do cholery?
— Pomoże nam, bynajmniej tak sądzi — Powiedziała moja siostra patrząc na jej Doppelgangera, Katherine uśmiechnęła się i weszła do środka za zaproszeniem mojej siostry.
Zaczęliśmy się kierować na górę, Becky wyszła z pokoju a gdy zauważyła brunetkę uniosła wysoko brwi i spojrzała na mnie pytająco.
— Oh, jednak żyjesz — Jęknęła zażenowana Katherine a moja siostra przygwoździła ją do ściany — Zły mały wampir.
Usłyszeliśmy śmiech dziewczyny a Becky ją puściła, powiedziała spokojnym głosem byśmy poszli do jej pokoju i żebyśmy jej to wszystko wyjaśnili.
— Katherine nam pomoże zabić Fionę, jednak nie obiecuję zabić Mikaela, którego ożywiła — Elena spojrzała na wywracającą oczami brunetkę siedzącą obok niej.
— Musimy tylko sprawić by heteryczka była sama, najlepiej musiałaby stracić trochę sił inaczej jej nie pokonamy — Uśmiechnęła się przegryzając Wargę, Becky patrzyła na nią ze sztucznym uśmiechem i niedowierzając jej — Mówię serio, jesteś bardziej nieznośna niż gdy byłaś człowiekiem.
Becky wstała chcąc zrobić coś dziewczynie leć Elena ją powstrzymała, poprosiła by usiadła co moja siostra zrobiła. One w trójkę w jednym pomieszczeniu to coś co mogło być niebezpieczne, Becky mogłaby jej zrobić wszystko ale i nic bo nie miała tyle sił.
— Czemu chcesz nam pomóc? — Zapytałem a ona się uśmiechnęła, Elena wywróciła oczami a Becky spojrzała na nie pytająco.
— Fiona to moja była znajoma, a nawet teraźniejszy wróg — Rzekła a Becky prychnęłam, tym razem to Katherina wkurzona na nią spojrzała.
— Ty we wszystkich masz wroga, Pierce — Stwierdziły obie brunetki, miałem ochotę zaśmiać się,ich kłótnie były dość irytujące.
Wyszedłem z pokoju, potrzebowałem się czegoś napić bo miałem sucho w gardle, dziewczyny wciąż się kłóciły a ja nie mogłem tego słuchać. Usłyszałem na dole grajacą muzykę, zauważyłem Tylera siedzącego z dwoma padami, chyba wciąż nie miał pojęcia że moja siostra wróciła bo wyjechał wraz z matką do rodziny na sylwestra.
— Czemu tam tak głośno? — Zapytał śmiejąc się a ja uniosłem ramiona do góry, usłyszałem dość głośny śmiech mojej siostry, Becky co mnie również zdziwiło — Wróciła?
Przytaknąłem a Tyler chciał tam pójść, musiał ją przeprosić lecz ja go zatrzymałem, chciałem dać dziewczyną chwile luzu by wymyśliły jakiś plan i przestały na chwile się kłócić.
— Zagramy?
Klaus Pov.
Byłem już w Nowym Orleanie, czekając na taksówkę, która miała po mnie przyjechać zauważyłem jak ktoś biegnie w stronę chłopaka, rzucili się na siebie przytulając a ja uniosłem kącik ust.
Zauważyłem mój transport i poprosiłem by podwiózł mnie pod bar, gdzie miał znajdować się mój przyjaciel,Marcel.
Jechałem dość krótko, no poprosiłem by się streszczał, miałem ustaloną godzinę spotkania i nie miałem ochoty się spóźnić.— Witaj w moim mieście! — Krzyknął ucieszony a ja lekko się zdenerwowałem, zdążyłem przywyknąć do jego zachowania i chwalenia się tym że ma miasto.
Odnowiłem je wraz z moim rodzeństwem dawno temu, a gdy musiałem wyjechać Marcel wszystko naprawił, wygnał wiedźmy i zakazał używania magii, wstępów nie mieli również wilkołacy lecz wiedziałem że jest w nim jedna ciężarna.
— Jak podróż? — Zapytał idąc wraz ze mną na zaplecze, bardzo dobrze je pamiętałem i pamiętałem widok na Damona, który kiedyś chciał poderwać tu Becky.
— Dość długa i niecierpliwa, myślałem o wielu sprawach — Uśmiechnąłem się a on przytaknął wiedząc o co chodzi.
— Minął dzień, przed tobą jeszcze wiele — Przegryzłem wargę na jego słowa, miał rację, muszę przyzwyczaić się do życia bez niej.
CZYTASZ
Ostatnia prosta| The Vampire Diares
VampirosZnów się odnaleźli,ale to tym razem na nich będą spoczywać problemy.