Matt Pov.
Szedłem do pracy tą samą drogą co zazwyczaj, chodziłem obok domu Gilbertów i niektórych znajomych mijałem. Poczułem dziwny zapach, pochodził z krzaków, gdy do nich podszedłem niemal zemdlałem. Becky leżała cała sina i zmarznięta, na jej twarzy były też wystające żyły. Ona nie żyła, nie miała nigdzie wbitego kołka ani rany po wyrwanym sercu, nie była też spalona więc to nie wchodziło w grę. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy, leżała centralnie obok jej domu więc szybko do niego wbiegłem i obudziłem Elenę, obudziła ona też Alarica, który został na noc, musiałem powiedzieć im o co chodzi lecz wyprowadziłem ich tylko na dwór.
— Nie, nie nie nie — Zaczęła mówić Elena klęcząc obok siostry.
Brunetka płakała, tak jak kiedyś gdy jej rodzice umarli, nie dowierzała że jej siostra umarła. Podszedłem do przyjaciółki i zacząłem masować ją kciukiem po plecach, Alaric również płakał lecz próbował nie pokazywać aż takiej skruchy.
— Dlaczego mnie zostawiłaś? — Pytała trzymając policzki siostry — Dlaczego?
— Trzeba zawiadomić resztę, pierwszego Klausa — Stwierdził Alaric a dziewczyna przytaknęła.
Zabraliśmy Becky do domu, by położyć ją w bezpiecznym miejscu, musieliśmy dowiedzieć się, kto i dlaczego to zrobił. Elena zadzwoniła do Klausa i Damona by zjawili się jak najszybciej w jej domu, Niklaus nie chciał się pojawić ale wreszcie po błaganiu i słyszeniu płaczu powiedział że zaraz będzie, Damon był w drodze do nas już od paru minut więc zaraz powinien być.
Elena wciąż płakała, miała zawiadomić Jeremiego ale jego bardziej by to załamało, wytłumaczyła że się pokłócili.— Co tu się stało?— Zapytał podbiegając do martwej Damon, położył dłoń na jej dłoni i cały czas przyglądał się jej twarzy — Kto jej to zrobił.
Wycedził wściekły przez zęby patrząc na mnie i Elenę, stwierdziliśmy że nie wiemy. Wszyscy patrzyliśmy na dziewczynę w ciszy, nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi a w nich stanął niezadowolony Klaus.
— A więc co było tak ważne by mnie tu zwoływać? — Zapytał patrząc na naszą czwórkę, odsunęliśmy się by zobaczył Becky.
Nic z jego twarzy nie wyczytałem, powoli podszedł do niej i spojrzał na jej sine usta, wiedziałem że będzie mnie podejrzewał o to że ja ją zabiłem ale nic nie mówił, patrzył tylko na nią a raz na Damona, który siedział po drugiej stronie kanapy.
— Nie ma śladów po kołku ani wyrwaniu serca — Stwierdził przyglądając się jej uważnie — Dlaczego ona?
Spojrzał z łzami w oczach na Elenę, ta uniosła również płacząc ramiona do góry i położyła dłoń na jego plecach,pierwszy raz widziałem jakby ona go pocieszała lub cokolwiek robiła dla niego w dobrym geście ale zmarła dla nich równie ważna osoba.
Do domu wbiegła zawiadomiona Caroline, chyba przeżywała do najgłośniej z nas wszystkich od razu po Elenie. Becky dla blondynki była jak siostra, Caroline była wściekła a za razem smutna.Klaus Pov.
Klęczałem przy dziewczynie, każdy prócz mnie i Eleny wrócił do domu Damon też został, siedzieliśmy i patrzyliśmy na jej zwłoki, jutro mieliśmy ją pochować nie mam pojęcia czy dam radę. Straciłem ją, była dla mnie jak siostra a za razem najlepsza przyjaciółka nie wierzę w to że umarła, po prostu odeszła bez pożegnania.
— Pochowajmy ją w grobowcu rodziny Salvatore, nie zakopujmy jej — Stwierdził trzymając rękę zimnej już dziewczyny — Będziemy przychodzić do niej i się wyżalać jakby nigdy nie umarła.
Spojrzałem na niego lekko prychając, mam myśleć że Becky żyje i do niej przychodzić. Chcę znów poczuć jej zapach, przytulić i nawet wiedząc że niedługo umrze przytulać to tamtej chwili.
— Jasne będziemy chodzić do martwej osoby i jej się wyżalać, Damon żyjemy w realnym świecie — Powiedziałem wstając i idąc do kuchni w domu Gilbertów, nalałem sobie jakiś alkohol stojący na blacie i natychmiastowo go wypiłem.
Złapałem zdjęcie dziewczyny i usiadłem na podłodze, była przepiękna, uśmiechała się. Zdjęcie było zrobione przed śmiercią jej rodziców, przed tym gdy wszystko zaczęło się komplikować, przed pojawieniem się mnie.
— Słuchaj, wiem że się nie lubimy ale nasza przyjaciółka umarła — Uniosłem wzrok do stojącego nade mną Damona, wstałem odkładając zdjęcie na komodę.
— Wiesz co, masz rację — Uśmiechnąłem się sztucznie, miałem dość dzisiejszego dnia — Od razu po pogrzebie jadę do Elijah, pojedziesz ze mną.
Uniósł jedną brew a ja wciąż się uśmiechałem, nie chce cierpieć, nie chcę pamiętać tej dziewczyny.
— Nie rób tego Klaus, co gdy ona wróci jak Damon? — Zapytała mnie Elena, wywróciłem oczami.
Młoda Gilbert nie wiedziała o tym że jej siostra już nie wróci, uświadomiłem ją o tym i wyszedłem jak najszybciej z domu tych popaprańców. Wiem że mój brat jest w nowym domu ze swoją dziewczyną, przeżywają śmierć Becky. Pojechałem do parku posiedzieć w samotności, niestety nie było to mi najwyraźniej pisane bo pojawiła się Fiona.
— Oh, przykro mi z powodu straty dziewczyny — Rzekła udawanie ponownie się potem uśmiechając, jej ręka spoczywała na moim ramieniu w geście pocieszającym.
— Zabiłaś ja.. — Wycedziłem zaciskając szczenkę.
Ta jedynie się uśmiechnęła prosząc bym wstał, zrobiłem to ale nie z jej woli lecz ze swojej.
— Owszem, zabiłam — Powiedziała a nagle coś nią szarpnęło, obok nas zjawił się Christopher przyłożył jej nóż do szyi a ja się zdziwiłem dlaczego to robi.
— Czytałaś mi w myślach.. Wiedziałaś że ma wreszcie kogoś z kim jest szczęśliwy a ty to chciałaś to zniszczyć? — Zapytał a ona się uśmiechnęła przerzucając go na plecy.
— To też zrobiłam, jesteście naiwni walcząc z heteryczką pochodzącą z sabatu — Uśmiechnęła się odchodząc ale nagle się zatrzymała odwracając się do nas na pięcie — Wojna się dopiero zaczyna, kochani.
CZYTASZ
Ostatnia prosta| The Vampire Diares
VampireZnów się odnaleźli,ale to tym razem na nich będą spoczywać problemy.