Rozdział 5

53 3 0
                                    

Dojechanie do centrum handlowego było bardzo trudne, ale w końcu się udało, zamknąłem samochód wcześniej wyciągając z niego Marcela i trzymając go za rękę ruszyłem do środka, od razu po wejściu udaliśmy się do pierwszego sklepu z ubraniami dziecięcymi jaki tylko rzucił mi się w oczy, wybierałem różne rzeczy od dresów po jeansy, jakieś bluzki, bluzy, swetry, oczywiście pozwoliłem też Marcelowi samemu coś wybrać, w przymierzalni spędziliśmy około 30 minut, musiałem pomagać Marcelowi się ubrać, skończyło się na tym że kupiłem mu 20 par bokserek, 20 par skarpet, 4 piżamy, 8 par dresów, 6 par jeansów, 15 koszulek, 8 bluz, 10 swetrów, oraz 4 pary ogrodniczek o które poprosił mnie Marcel, a ja nie umiałem mu odmówić. Po zapłaceniu i wyjściu ze sklepu ruszyliśmy do sklepu z butami gdzie kupiłem mu 2 pary butów na zimę oraz 2 pary trampek (przy okazji sobie kupiłem takie same trampki) a na końcu jakieś kapcie żeby miał w czym chodzić po domu.

Kiedy został nam ostatni sklep z zabawkami, Marcel zaczął przecierać oczka że zmęczenia, w sumie nie dziwię mu się jest dzieckiem mającym zaledwie pięć lat ma prawo być śpiący, zwłaszcza że ja sam chętnie poszedłbym spać, dlatego kupiłem mu kilka pluszaków oraz innych zabawek, głównie jakieś klocki, kilka aut i dwa zabawkowe miecze z gwiezdnych wojen.

W drodze do samochodu niosłem Marcela na rękach, ponieważ wcześniej prawie zasnął na stojąco, nie było łatwo głównie przez ilość toreb jakie niosłem, ale dałem radę, otworzyłem bagażnik wrzucając wszystko do środka, cały czas uważając na synka, po zamknięciu bagażnika włożyłem Marcela ostrożnie do fotelika, po dokładnym zapięciu sam wsiadłem na miejsce kierowcy i ruszyłem do domu.

Po dojechaniu do domu z bagażnika wziąłem tylko torby z ubraniami, oraz kilka pluszaków. Odpiąłem bardzo delikatnie Marcela z fotelika, uważając żeby go nie obudzić, zablokowałem samochód pilotem.

Po wejściu do domu zaniosłem Marcela do siebie do pokoju, przykryłem go dokładnie kołdrą kładąc pluszaki obok, dla bezpieczeństwa obłożyłem go poduszkami, wyszedłem z pokoju kierując się do kuchni w której zrobiłem sobie kawę. Wyciągnąłem telefon z kieszeni słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości

Od Liam:
Hej Lou, robisz coś dzisiaj??

Do Liam:
Nie mam żadnych planów, możecie wpadać.

Od Liam:
Okej, będziemy z Zaynem za 10 minut

Schowałem telefon z powrotem do kieszeni włączyłem wodę na kawę dla Liama i herbatę dla Zayna.

Kocham Cię|Larry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz