#19 Cukier na wagę złota.

344 25 81
                                    

Sól.
Miód.
Pieprz.
Cukier.

Dawno temu cztery przyprawy żyły ze sobą w pokoju. Ale gdy Solna Mafia zaatakowała, wszystko się zmieniło.

Tylko Chubb, mistrz wszystkich czterech przypraw, mógł ją powstrzymać, ale gdy był najbardziej potrzebny, kuchmistrz zniknął.

Moja uczennica i ja znaleźliśmy nową Mistrzynię Kuchni, kobietę o imieniu Jenny. I mimo że jej umiejętności są niezłe, to minie dużo czasu, zanim będzie w stanie cokolwiek poprawnie przyprawić. Ale ja wierzę, że Jenny uratuje świat...

– Dziadku, znowu opowiadasz mi tę samą historyjkę? - ośmioletni Piotr spojrzał wielkimi, smutnymi oczami na staruszka siedzącego przy jego posłaniu. Świece w sypialni paliły się jasnym płomieniem, więc chłopiec doskonale widział grymas na twarzy swego dziadka. – Solna mafia to, solna mafia tamto... Nuuudyy! Poopowiadaj mi o rycerzach i smokach!

– Piotrusiu, nie przerywaj mi. - burknął niezadowolony staruszek, dzielący imię ze swym wnukiem i zwący się Mleczny Piotr. – To w końcu saga naszego rodu, a moim obowiązkiem jako nestora jest przekazać ci dzieje rodziny.

– Jakim znowu nestorem? Że niby ty przewodzisz rodem?! - z pomieszczenia obok rozległ się skrzeczący głos Idy, siostrzenicy staruszka. – Przecie dziadziuś Solny jeszcze chodzi po tym świecie!

Mały Piotr spoglądał na dziadka z zaciekawieniem, gdy ten powstał szybko z krzesła i zaczął grozić swą drewnianą laską w kierunku drzwi, którymi wchodziło się do sypialni Idy. Staruszek był rozemocjonowany.

– Ty mi tu nie gderaj o moim ojcu, huncwocie ty! Kto cię przyjął pod swój dach, jak matka ci umarła?! Kto ci jeść daje?! No?!

– Ech... - westchnęła Ida, stając w drzwiach w samej koszuli nocnej. – Ty wujaszku!

– A no właśnie, więc okaż trochę szacunku! - staruszek złagodniał nieco. – Mój ojciec jest już właściwie jedną nogą w grobie, to kwestia czasu jak zostanę głową tej rodziny!

Dziewczyna przekrzywiła głowę, przypatrując się wujowi niepewnym spojrzeniem. Jej złote loki spłynęły kaskadą na lewe ramie.

– Zaczynam się w takim razie bać o naszą przyszłość. - mruknęła, kompletnie nieprzekonana do planu krewniaka.

Dziadek machnął ręką, słysząc narzekanie siostrzenicy. Odwrócił się do Piotra, by dokończyć w spokoju bajkę na dobranoc, jednak przerwano mu. Wtargnięcie jego własnego syna do chaty kompletnie wybiło staruszka z równowagi.

Podreptał śpiesznie do kuchni, gdzie członek jego rodziny właśnie wylewał swoją złość na kawałku drewna, służącego za wieszak. Mężczyzna przeklinał wściekle i zawzięcie kopał nieszczęsny mebel, aż mało brakowało do jego całkowitego unicestwienia.

– Andrzeju, uspokój się! - zawołał do niego ojciec, stukając laską w klepisko chaty. – I przestań przeklinać, Piotruś cię usłyszy!

– Szlaaag! - zawył dziko Andrzej. – Czy ojciec zdaje sobie sprawę, co się właśnie odjebało?!

– Nie, nie wiem! - odparował Mleczny Piotr. – Może w końcu skończysz kopać mój wieszak i usiądziesz za ławą jak cywilizowany człowiek?

Andrzej prychnął, ale spełnił polecenie ojca. Chwile później, gdy już siedział za stołem w kuchni, do pomieszczenia weszła Ida z Piotrusiem.

– Tatuś! - zawołał chłopczyk, siadając mężczyźnie na kolanach. – Już skończyłeś prace? Co, co? Opowiesz mi bajkę na dobranoc?

– Piotrusiu, nie męcz teraz swojego taty, nie widzisz, że jest zdenerwowany? - Ida zganiła malucha, sama siadając po drugiej stronie stołu. Zwróciła się do Andrzeja. – Co jest, kuzynku? Handel herbatą nie idzie jak trzeba? Czy znowu mój brat coś zepsuł?

Zwiadowcy [ONE SHOTY - ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz