Po niedzieli spędzonej na bezsłownych pożegnalnych spacerach z Penelopą po wiecznie hałaśliwych, choć ospałych jedynym względnie spokojnym dniem nadszedł ten koszmarny poniedziałek, wezwany przeraźliwym dźwiękiem elektronicznego budzika. Rozmawiając półgłosem, jakby bali się naruszyć świętość porannej rozespanej ciszy, zjedli ostatnie kawałki wczorajszej pizzy i popili całym dzbankiem mocnej English Breakfast, gdy ciągle, z pewną dozą fałszywości, uśmiechająca się Pen zarządziła, że pora wychodzić.
Percy spodziewał się, że dzień wyjazdu najbliższej mu z tego tumultu bezosobowych dusz jakkolwiek go przygnębi. A jednak mroźne powietrze początku listopada orzeźwiło go na tyle, by nie pełnie otworzone jeszcze powieki rozwarły się i zmęczone oczy ogarnęły wszystkie szczęśliwe możliwości dnia: budzące się słońce, różowy szalik Pen, jej zimną, czerwoną dłoń pozbawioną rękawiczek po przyjacielsku wetkniętą pod jego łokieć w poszukiwaniu choć odrobiny ciepła. Odpowiedział uśmiechem Pen, zostawiając ją na portierni i sam udał się na piętro.
- Dzień dobry, panie Weasley - przywitała go nazbyt entuzjastycznie Audrey i stanęła pod ścianą, by pozwolić mu przejść.
- O, Audrey, dobrze, że cię widzę - i znów, nieświadomie, użył jej imienia, tym razem jednak, w porannym roztargnieniu nie zwrócił na to uwagi. W przeciwieństwie do samej zainteresowanej, która zaczęła nerwowo stukać obcasem o podłogę. - O dziesiątej przyjedzie tort dla Penelopy Clearwater, to ta dziewczyna z recepcji. Zadbaj o to, by o tym nie wiedziała. Kiedy wyjdzie od pana Dawsona, niech wszyscy razem ją pożegnają.
- Penelopa odchodzi?
- Tak. Załatw to. Będę u siebie - wyminął ją i zniknął w swoim gabinecie.
Po trzech godzinach jego pracę przerwało nieśmiałe pukanie do drzwi, zza których wychyliła się uśmiechnięta Audrey i zniżonym głosem oznajmiła:
- Penelopa u Dawsona. Tort już czeka.
- Wspaniale - Percy zerwał się z krzesła i ruszył za Audrey. - Uprzedziłaś innych?
- Wiedzą, co się dzieje - odparła Audrey i z głośnym westchnieniem oparła się o śnieżnobiałą ścianę. - To bardzo miłe z pana strony. Ten tort i w ogóle...
- Pen to moja przyjaciółka - wyznał, sam nie wiedząc po co. A po chwili dodał: - Wyjeżdża dziś do Birmingham.
- Ojej - jęknęła Audrey, jednak w tej chwili zza drzwi gabinetu Dawsona wychyliła się Pen.
Po głośnym okrzyku: Niespodzianka! Będziemy tęsknić! i wśród wielu pożegnalnych uścisków Percy niepostrzeżenie wrócił do gabinetu, z zaciśniętymi zębami próbując zatrzymać gromadzące się w oczach nieśmiałe łzy i wrócić do przerwanych obowiązków. Pen wpadła do niego na chwile z wielkim kawałkiem tortu, szybko jednak wróciła do wołających ją z entuzjazmem kolegów. Percy nawet na niego nie spojrzał; nagle przytłoczyło go pożegnanie i świadomość wyjazdu Pen, który właśnie stawał się rzeczywistością.
Wpatrzony w ekran komputera nie zauważył, jak drzwi do jego gabinetu otwierają się i tuż przed nim staje zaniepokojona Audrey z dwoma talerzykami z niebieskim ciastem.
- Panie Weasley, dlaczego pan tu siedzi? - zapytała głupio i postawiła przed nim kawałek tortu.
- Mam pracę do wykonania - odchrząknął i usiadł prosto na krześle, szybko mrugając.
- Przecież Pen to pańska przyjaciółka...
- I znowu wtrącasz się w moje życie prywatne, panno Willows - złością ukrył kolejną falę żalu, która zalała go świadomością zupełnego osamotnienia. Ukrył się w biurze, by nie musieć wystawiać się na ryzyko kontaktów towarzyskich. Współpracownicy nie kryli niechęci do niego, trudno lubić młokosa, który rządzi i poucza, a on także przestał już dążyć do ocieplania wzajemnych relacji.
- Przepraszam. Przyniosłam panu tort.
- Niepotrzebnie, Penelopa już to zrobiła - prychnął, jednak po chwili ukorzył się z głośnym westchnieniem: - Ale... Dziękuję za pomoc.
Audrey uśmiechnęła się uroczo, jak niespodziewanie stwierdził Percy i usiadła na stojącym przed biurkiem krześle, zabierając się za swój kawałek tortu.
- Nie wracasz tam? - zapytał zdziwiony.
- Wciąż jestem tu nowa. Nie znają mnie, a ja nie znam ich - mruknęła, spuszczając wzrok. Percy wzruszył ramionami i nabrał widelcem odrobinę błękitnego kremu. - Może zaniosę ten jeden kawałek? Niepotrzebnie się zmarnuje...
- Nie zmarnuje, zostaw. Lubię torty - uśmiechnął się lekko.
tak jak obiecywałam, jestem, pisze sobie powolutku, powolutku układam tę historię. bardzo liczę na wasz feedback, wy dajecie mi motywację, by tu być! uściski! :*
CZYTASZ
Kawa z cynamonem | Percy Weasley AU || Harry Potter Fanfiction ||
FanficKawa z cynamonem pobudza, rozgrzewa, łagodzi ból i poprawia nastrój. Nawet mała filiżanka z odrobiną aromatycznej przyprawy o poranku może poprawić nasz dzień. Kolejna krótka historia o zwyczajnej miłości. Percy i Audrey w roli głównej, przeniesieni...