Percy nienawidził pogawędek o niczym. Nie cierpiał wypełniania krępującej ciszy głupimi uwagami na temat pogody, sportu czy innych nieważnych spraw. Z natury był dyskutantem - uwielbiał długie, głębokie konwersacje o tym, co naprawdę go interesowało – może tylko odrobinę nieśmiałym. Dlatego naprawdę ucieszył się, gdy Audrey okazała się podzielać jego upodobania i w dodatku sama inicjowała rozmowę.
- ...Dlatego uważam, że studia w ogóle nie przygotowały mnie do pracy w firmie. Teoria jakby nie miała zupełnie niczego wspólnego z praktyką.
- Dokładnie! W moim przypadku cenny okazał się tylko kurs aktuarialny, gdyby nie to, nie miałbym pojęcia, co robić. Chyba jesteśmy – Percy spojrzał na fikuśny szyld kawiarnii Miss Puddlepuff. Błękitny z białymi zdobieniami. Ohyda.
- Znalazłam to miejsce zaraz po przeprowadzce... Tandeta, wiem. Ale mają dobrą kawę. Dzień dobry – od razu po podejściu do lady przywitała się z baristką. – Poproszę latte na podwójnym espresso z bitą śmietaną i syropem... - rozejrzała się po wypisanym na tablicy pod sufitem menu. – dyniowym, niech będzie. Och, i cynamon, koniecznie cynamon.
- A pan? – dziewczyna zwróciła się do Percy'ego, ściskając przy piersi notes i ołówek.
- Um... - zamyślił się Percy, a wypisane kredą smaki syropów mieniły mu się w oczach. Poza tym nie wiedział nic o kawie. – Dla mnie to samo – wydusił wreszcie i odetchnął z ulgą, w pewnym stopniu nieufny do co połączenia kawy i dyni.
- Na wynos – dodała Audrey.
- Już się robi. Na wspólny rachunek?
- Osobny – odparła, a Percy'emu zrobiło się trochę głupio. Jakby stawianie kobiecie kawy było jego męskim obowiązkiem. Nawet jeśli ta kobieta była tylko jego współpracownicą.
Kiedy już baristka wręczyła im ogromne kubki z kawą, wyszli na ulicę i skierowali się do parku.
- Nie mam pojęcia, w jaki sposób to może być dobre. To już nawet nie jest kawa, to pełnoprawny deser.
- Niech pan spróbuje – zaśmiała się Audrey i sama wypiła łyka.
Percy poszedł za jej radą. Gdy tylko przyjemnie ciepły napój wypełnił jego usta zrozumiał, że był wart swojej dosyć wygórowanej ceny: słodki, ale przełamany goryczą kawy, kremowy dzięki śmietance i doskonale spienionemu mleku. Mdlisty smak dyni podkręcała ostrość cynamonu.
- O matko.
- Smakuje panu?
- Oczywiście, to... Najlepsza kawa jaką piłem.
- Czyli mój plan działa.
- Plan?
- Przekonania pana do kawy – uśmiechnęła się ciepło, a Percy, całkowicie szczerze, ten uśmiech odwzajemnił.
- Dlaczego biznes? – zapytał, gdy ich kubki powoli stawały się puste. – Raczej niewiele młodych kobiety wybiera tego typu karierę...
- Och, zdziwiłby się pan – odparła. – Połowa mojego roku na studiach to dziewczyny.
- No więc? Co cię do tego skłoniło?
- Sama nie wiem – spuściła głowę. – Gdy byłam mała, chciałam zostać astronautką – zachichotała. – Ale potem poszłam do szkoły. Okazało się, że matematyka idzie mi dobrze, ale to ekonomia skradła moje serce. Chyba pan to rozumie.
Kiwnął głową.
- Trochę trudno było przekonać moich rodziców – kontynuowała. – Mama uczy angielskiego, a tata jest cukiernikiem. Chyba trochę liczyli, że zostanę malarką.
- Malarką?
- Kiedyś bardzo dużo malowałam. Wszystkie dzieci o robią, mi to zostało aż do liceum. Wciąż mi się to zdarza, bardziej jako hobby. Mama po prostu zbyt szybko uwierzyła mojej nauczycielce plastyki. Zresztą, kobieta była szalona. W każdym widziała artystę.
- Ale jesteś zadowolona ze swoich wyborów?
- Bardzo. Praca u pana Dawsona to spełnienie moich marzeń. Wiem, co pan powie, sekretarka to żadna kariera, ale ja to traktuję bardziej jako przepustkę. Dar od losu.
Nawet nie zorientowali się, gdy dotarli pod blok, w którym mieszkał Percy.
- Panie Weasley – zwróciła się do niego. - Wiem, że nie zrobiłam na panu dobrego wrażenia, że popełniłam wiele błędów i pewnie już dawno mnie pan skreślił... Ale ten projekt od pana Dawsona to dla mnie okazja do pokazania co potrafię, rozumie pan? Jeśli zaprezentuję się z dobrej strony, będę bezbłędna, pan Dawson to zauważy i może skłoni go to do awansowania mnie...
- On cię lubi. Znam go. Widzi w tobie potencjał. Tak, jak kiedyś zobaczył go we mnie.
Audrey rozpromieniła
- A pan? Czy da mi pan kolejną szansę?
Percy spojrzał na nią uważnie. Na jej szczere, pełne nadziei i determinacji oczy – tak podobne, nawet kolorem, do tych, które każdego ranka oglądał w lustrze. Zaczynał dostrzegać siebie w tej dziewczynie. Siebie sprzed paru miesięcy, kiedy tak samo walczył, tak samo dążył do sukcesu i szybko wspinał się po szczeblach kariery. Był to winny losowi, tak łaskawemu dla niego samego.
- Oczywiście.
Audrey odetchnęła.
- Dziękuję. Wie pan, zaczęłam kolejne studia, mam naprawdę masę roboty...
- Jakie?
- Biznes międzynarodowy.
- W takim razie powodzenia – życzył jej Percy. – I widzimy się jutro o dziewiątej. Przed nami wiele pracy.
- Już nie mogę się doczekać – pożegnała go uśmiechem, gdy wspinał się po schodach.
witajcie w październiku! ściskam was ciepło, pijąc zimną już kawę z cynamonem <3
![](https://img.wattpad.com/cover/289792906-288-k508067.jpg)
CZYTASZ
Kawa z cynamonem | Percy Weasley AU || Harry Potter Fanfiction ||
FanfictionKawa z cynamonem pobudza, rozgrzewa, łagodzi ból i poprawia nastrój. Nawet mała filiżanka z odrobiną aromatycznej przyprawy o poranku może poprawić nasz dzień. Kolejna krótka historia o zwyczajnej miłości. Percy i Audrey w roli głównej, przeniesieni...