🖤5🖤

155 4 0
                                    

Tak , wiem że nie powinienem myszkować w domu pana Wen'a , bo przecież to jego strawy i jego życie , ale martwię się o niego.

Sam nie wiem czemu  , bo przecież nie mamy se sobą jakiś zbliżonych relacji, prawdę mówiąc to prawie nic o nim nie wiem ,bo wcale nie rozmawiamy oprócz tych najważniejszych informacji . Jestem dla niego zwykłym dzieciakiem który u niego pracuje , a ja poprostu traktuje go jak szefa który zapewnił mi miejsce do spania i za to mu niezmiernie dziękuję.

Częsta też się zastanawiam czemu przyjął mnie ? Przecież pewnie dużo innych osób też by chciało pracować u takiego bogatego szefa i jeszcze tam mieszkać, więc czemu ja ?

Dziwnie się że mnie wybrał bo pewnie wyglądałem jak brudna przypałęta która pomyliła drogi.

__________

Dzisiaj sobota więc pan Wen ma wolne w pracy . Ja wstałem trochę wcześniej niż on więc postanowiłem że zrobię mu śniadanie.

Wstałem z łóżka i popatrzyłem na zegarek , była godzina 7.30 . Ruszyłem w strone kuchni i przygotowałem tam kanapki , a następnie zaparzylem herbatę.

Kiedy skierowałem się w stronę pokoju pana Wen'a aby zanieść mu śniadanie usłyszałem gość głośnie krzyki dochodzące z pomieszczenia

-przecież wszytsko ci oddałem ! Czego ty jeszcze chcesz ? Zostaw mnie w spokoju ! - krzyczał szef- jak to nie dasz mi spokoju ?! Nie masz prawa mnie prześladować ! Czy ty chcesz zostać załatwiony tak samo jak ona ?

I w tym momencie serce mi przyspieszyło "chcesz zostać załatwiony tak jak ona ?" Co to miało niby znaczyć ? Czy on kogoś zabił ?

Chciałem szybko spowrotem wrócić do kuchni ale usłyszałem jak ktoś zmierza w stronę drzwi. Zamurowało mnie i zanim zdążyłem coś zrobić drzwi gwałtownie się na co się przerazilem i niekontrolowanie się odsunąłem przez co upadłem a gorąca herbata wylała mi się na nogę

- ał... - syknąłem i szybko zacząłem wycierać moją koszulką herbate - gorące...- łzy polecały mi po policzkach

- o boże Minghao nic ci się nie stało ? Przepraszam - powiedział pan Wen i szybko pobiegł po szmatkę do kuchni i pomógł mi posprzątac - mocno boli ? - spytał po czym szybko stał się poważny - czy ty ... Czy ty podsłuchiwałes ?

-j-ja nie ...- powiedziałem że łzami w oczach - chciałem dać panu śniadanie i kiedy miałem zapukać to drzwi o-otworzyly się gwałtownie i nie zdążyłem nic zrobić - wymamrotałem

- nic nie słyszałeś ? - spytał poważnie

- n-nic..

- a więc dobrze - popatrzył na mnie dokładnie - posprzątaj to do końca , ja idę załatwić pewna strawę , wrócę później

Jezu o co mu chodzi ? Najpierw jest miły a potem nagle staje się tajemniczy i surowy , niech się zdecyduje.

-Ciekawe gdzie poszedł - pomyślałem - mam nadzieję że wróci cało

Don't leave me ... | Junhao ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz