Junhui pov ;
Nie sądziłem że to się stanie. Strasznie się bałem co się stało z Minghao, nie oddzywal się i opadł na ziemię. Nigdy się tak nie bałem jak teraz.
Wziąłem go na ręce i szybko ruszyłem w stronę domu , iż wiedzialem gdzie jestem bo kiedyś z nimi współpracowałem to nie sprawiło mi to większych problemów.
-blagam cię ...Minghao...
___________
Kiedy byliśmy w domu to zaniosłem go odrazu do mojego pokoju i położyłem na łóżku , a gdyby nie to że byłem wyprany z ludzkich uczuć to pewnie bym zapłakał , ale za dużo przeszlem i nie potrafiłem tego zrobić chodźbym chciał.
Musialem zanieść go do lekarza ale nie mogłem pojechać do normalnego szpitala ,bo to zbyt niebezpieczne , kiedy ma się związki z nielegalnymi rzeczami takimi jak zabójstwa.
Przepraszam że cię w to wciągnąłem...
Teraz musisz cierpieć...Musiałem więc wybrać numer mojego prywatnego lekarza. On jest świetny w tym co robi i od 10 lat mi pomaga.
Nie zastanawiałem się długo i wstukalem na ekranie mojego urządzenia numer telefonu mojego wspólnika
-halo- odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki
- halo , musisz przyjechać , mam problem - powiedziałem że strachem w głosie - teraz
- Jun? Coś się ci stało ? Już jadę ?
- nie mi ! Chodź szybko
-nie tobie? To komu ? A dobra nieważne potem powiesz, już jadę
-śpiesz się , nie wiem co mu jest...dzięki Hoshi -mowilem zmartwiony a następnie się rozłączylem
__________
Siedziałem jak na szpilkach w salonie czekają na jakikolwiek oddzew ze strony Hoshiego, wcześniej wytłumaczyłem mu zaistniałą sytuację.
Siedział on razem z Minghao w moim pokoju i stara się go jakoś wyleczyc lub zobaczyć co z nim. Szczerze nie wiem co tam robi bo jakoś o to nie pytałem , teraz było najważniejsze zdrowie młodszego.
Po jakimś czasie wyszedł z pokoju a ja aż zerwałem się w kanapy biegnac w jego stronę
-i co mu ?!- mówiłem drżącym głosem - jeśli przeze mnie zginie to nigdy sobie tego nie wybaczę
- nie martw się Jun , to nie twoja wina przecież- nie dokończył bo mu przerwałem
- jak mam do cholery jasnej się nie martwić , co ?! Jak to nie moja wina ?! To ja to na niego ściągnąłem i jeśli mu się coś stanie to będę go miał na sumieniu rozumiesz ! - nie panowałem nad emocjami - o nie ma nikogo , jestem tylko , a przecież jestem tylko jego pracodawcą ! Zależy mi na nim i czuję że nie chce być tylko jego szefem ! - i w tym momencie zakrylem usta dłonią - cz-czy ja to powiedziałem ... O boże ..
- spokojnie , rozumie cię i twój gniew...szczerze to od początku wiedziałem że ci się podoba ,bo czułem to ...- mówił spokojnie
- a-ale ja nie ..on mi się nie -plątalem sie
- przestań się oszukiwać Junhui ... Powiedz mu jeśli się obudzi... - uśmiechnął się
- ale .... A co z nim ?
- przeżył straszny szok i to dlatego , to był dla niego wielki skok i naruszyło to jego nerwy , jest za słaby .... Nic więcej nie zrobię , a Minghao sam się obudzi...- mówił - nie wiem ile to potrwa bo tego nie darady oszacować , zależy od jego organizmu .. może to potrwać parę dni lub tygodni. Nie mam pojęcia
I wyszedł.
Czy on mi się podoba ? Czemu to powiedziałem ? To przez emocje...
Minghao ? ...przecież nigdy tak nie myślałem ... Mogłem się ugryść w język.
Nie jestem dla niego odpowiedni , to niebezpieczne ... A może jednak ?
CZYTASZ
Don't leave me ... | Junhao ★
RomanceMinghao to młody chłopak , który został bez grosza w kieszeni po tym jak jego rodzice wywalili go z domu. Junhui to Bogaty chłopak prowadzący jedna z najlepszych firm seulu, jednak skrywa przerażające tajemnice . czy przeszłość starszego odbije si...