Ostatnia lekcja. Biologia. Tanjiro siedział w swojej ławce próbując skupić się na lekcji, jednak nieprzespana noc dawała o sobie znać. Cały dzień snuł się po szkole i irytował najmniejszym drobiazgiem. Oczywiście w żaden sposób nie pokazywał swojej złości. Zabraniało mu tego jego nadludzko dobre i uczynne serce. Taki właśnie był. On to nawet muchy nie skrzywdzi. Wyjątek może pojawić się jedynie kiedy ktoś obraża jego bliskich. Po za tym drobiazgiem chłopak był prawdziwym aniołem i wzorowym uczniem. Mało kto powiedział by coś złego na jego temat.
Tępo zapatrzony w tablice Tanjiro usłyszał koło siebie głośne chrapnięcie. Spojrzał na swojego sąsiada w ławki i ujrzał jak Inosuke zasnął w najlepsze, widocznie nie zainteresowany lekcją.
- Inosuke, wstawaj! - szepnął do niego i szturchnął go ramieniem. - To niegrzeczne. - Czarnowłosy nie miał jednak żadnego zamiaru by się obudzić.
- Dobrze, a teraz wyciągamy karteczki- powiedziała ze swoim wiecznym uśmiechem pani Kanae.
Prawie cała klasa jednogłośnie jęknęła. Jedynymi osobami które pozostały cicho był Tanjiro - uważa, że jęknięcie było bu nie na miejscu - Inosuke - ciągle chrapał na ławce - i Genya. Ten ostatni wstał i gdyby nigdy nic spakował się i skierował do wyjścia.
- Genya? A ty dokąd? - zapytała zaskoczona kobieta.
- Daleko od tej dziury.
Genya był o rok starszy od Tanjiro, i jednym z niewielu z którymi się nie dogadywał. Nie dogadywał się tak naprawdę ze wszystkimi, a czas spędzał jedynie w swojej obecności. Nie miał także wielkiego szacunku do nauczycieli co bardzo nie podobało się czerwonowłosemu.
- Stój! - krzyknął Tanjiro - Wróć na miejsce i przeproś panią za swoje zachowanie!
- Bo co ? Pobijesz mnie? - zapytał widocznie zirytowany, że ktoś śmie się wtrącać w jego życie.
- Nie. Chciałbym jednak wzbudzić w tobie poczucie winy za to co robisz. A jest to wielki brak szacunku do pani i całej szkoły .
- Masz gadane. - Genya z każdym słowem chłopaka coraz bardziej się gotował -Kto cie tego nauczył? Mama? Tata? A zapomniałem że nie żyją.- powiedział dodając do swojej wypowiedzi drwiący uśmiech.
Cała klasa zamarła. Słychać było tylko chrapanie Inosuke i uporczywą muchę walącą w szybę. Wszyscy wiedzieli o tragedii rodziny Kamado. W ich domu z niewiadomych przyczyn wybuchł pożar. Przeżył tylko Tanjiro i jego o rok młodsza siostra Nezuko.
Czerwonowłosy podszedł do chłopaka. W oczach najmilszej osoby na świecie zawitała żądza krwi.
- Chłopcy może lepiej ... - zaczęła nauczycielka jednak nie zdążyła zapobiec temu co nastąpiło.
Tanjiro jednym ruchem walnął z całej siły głową w czoło czarnowłosego. Chłopak od urodzenia miał wyjątkowo twardą głowę, która tworzyła jego tajną broń. Genya zachwiał się tracąc równowagę. Z jego nosa poleciała krew.
- Ty mały ... - wrzasnął i już miał walnąć drugiego z pięści, jednak został zatrzymany przez rękę nauczycielki.
Obydwoje do dyrektora. - powiedziała łagodnie co zupełnie nie pasowało do sytuacji- Po drodze wstąpcie do pielęgniarki. Zaraz krew co pobrudzi mundurek, kochanie.
...................................................
Kilka minut później oboje siedzieli w gabinecie dyrektora. Otyły mężczyzna po czterdziestce był wyraźnie zmęczony swoją pracą.
- W takiej sytuacji muszę wezwać waszych opiekunów. - powiedział i zaczął szukać numerów.
Siedzieli teraz w ciszy czekając. Oboje nastolatków wpatrywało się w siebie próbując udusić się telepatycznie. Trwało tak do puki nie usłyszeli pukania. Zaraz potem do gabinetu wszedł średniego wzrostu młody mężczyzna. Miał krótkie, białe, lekko kręcone włosy oraz trochę zakrwione fioletowe oczy. Cała jego twarz było pokryta bliznami , co bardzo zaciekawiło Tanjiro.
- Pan Shinazugawa Sanemi, Brat Genyi mam racje?
- Tak . Co znowu przeskrobał? - zapytał siadając na wolnym miejscu. - Niech to będzie lepiej coś ważnego bo akurat mam dzień wolny i nie chce go spędzić w tej dziurze.
,, Widać podobieństwo charakterów'' pomyślał Tanjiro.
- Tak się składa, że pana brat pobił się ze swoim rówieśnikiem...
- Ja mu nic nie zrobiłem! To on mnie walnął! - oburzył się Genya
- Nie musiałeś wyśmiewać się z mojej rodziny! - bronił się czerwonowłosy.
- Spokój! - wrzasnął Sanemi - Oboje jesteście siebie warci. Jednak to mój brat został poszkodowany. Chce rozmawiać z jego rodzicem.
- Opiekunem. - poprawił go Tanjiro
- Jedno i to samo - przewrócił oczami białowłosy.
Powinien za raz się pojawić - powiedział dyrektor i jak na zawołanie usłyszeli ciche pukanie do drzwi. - Proszę.
Do środka wszedł drugi młody mężczyzna przykuwając uwagę Sanemiego. Był odrobinę niższy od białowłosego. Miał długie czarne włosy upięte w niskiego kucyka oraz niezwykle jasną cerę. A oczy ... Te oczy. Sanemi nigdy w życiu nie widział piękniejszych oczu. Mógłby godzinami tonąć w tych ciemno niebieskich tęczówkach.
Starszy Shinazugawa często kwestionował swoją orientacje dochodząc do wniosku że jest biseksualny. A teraz, patrzył na najpiękniejszego chłopaka w swoim życiu.
- Pan ... Tomioka Giyuu, tak? Jest pan opiekunem Tanjiro.
Tomioka przytaknął
Zaraz potem dyrektor zaczął tłumaczył co zaszło. Sanemi przez cały ten czas wpatrywał sięw niebieskookiego.
- Rozumiem najmocniej przepraszam za zachowanie Tanjiro, jednak uważam że pański brat przekroczył pewne granice - w tym momencie popatrzył na Sanemiego łapiąc z nim kontakt wzrokowy. Siedzieli tak dłuższą chwile do puki dyrektor im nie przerwał.
- Więc?
- Oczywiście. Przepraszam za jego zachowanie on zawsze jest taki nieznośny, jednak od dzisiaj się poprawi. Dopilnuje tego. - powiedział szybko Sanemi i lekko się ukłonił - Genya przeproś Tanjiro.
- CO?!
- Powiedziałem przeproś - powtórzył dodając mordercze spojrzenie.
- Jezu ... przepraszam
.........................................................
Sanemi i Genya jechali właśnie do domu. Młodszy wpatrywał się w okno intensywnie myśląc. Niepokoiło go zachowanie brata. On na pewno nie przeprosił by tak pokornie randomowej osoby. Do tego pewnie by teraz całą drogę wydzierał się na niego jak to mu zmarnował czas, ale on siedział cicho. Wpatrywał się w jezdnie i o czymś myślał.
- Nemi ...?
- Ten Tanjiro wydaje się miły.
- Co?
- Zaprzyjaźnij się z nim.
- CO?! Pogięło cie?! Nie ma takiej opcji! W ogóle co ci do tego?
- Może trochę szacunku! Masz to zrobić i kropka.
- Ale ...
- Żadnych albo odetnę ci Internet.
- ...
Resztę drogi przejechali w ciszy. No prawie.
- Czyli zabujałeś się w tym Mężczyźnie?
W jednej chwili spowodowali prawie wypadek samochodowy po tym jak Sanemi gwałtownie zakręcił kierownicą.
- KURWA!!! UWAŻAJ!!!
- NIE ZABUJAŁEM SIĘ W NIKIM!!!
- Tak , tak ja wiem swoje.

CZYTASZ
TYLKO TWÓJ //// sanegiyuu
Fiksi PenggemarWydarzenia dzieją się w świecie współczesnym. Oprócz sanegiyuu pojawia się inne shipy. Jestem umysłem ścisłym, ale staram się jak umiem żeby jakoś to ładnie brzmiało.