7

295 20 4
                                    


- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam  Piotra, który zatrzasnął klapkę telefonu i rzucił go na kanapę. Spojrzał na mnie przelotnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Z mamą. Zaprosiła nas na kolację. Chce cię poznać.

- Och! - Patelnia upadła z hukiem na podłogę, rozbryzgując resztki obiadu. - To... to wspaniale - wyjąkałam, kucając i sprzątając płytki. - Kiedy do niej jedziemy?

- Dzisiaj o 18 - mruknął, przeczesując palcami burzę brązowych włosów.

- Co?!

Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam na górę po schodach, potykając się o własne nogi po drodze, co spotkało się ze stłumionym śmiechem Piotra. Wpadłam jak burza do łazienki, wzięłam szybki prysznic goląc nogi i nałożywszy maskę po włosów, ostrożnie wyszłam na zimną posadzkę.

- Pięknie wyglądasz, gdy jesteś naga i cała mokra - Podskoczyłam jak poparzona na dźwięk jego śmiechu.

- Przestań mnie rozpraszać. Nie zdążę się ogarnąć w dwie godziny. - Spojrzałam na  odbicie mężczyzny w lustrze. Stał oparty o framugę drzwi, a na jego szarych dresach widocznie zarysowała się erekcja. Spuściłam zawstydzona wzrok na umywalkę, przeczesując mokre włosy. Owinęłam ciało ręcznikiem i ruszyłam w stronę sypialni. Otworzyłam drzwi szafy i westchnęłam, przeczesując ubrania w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Poczułam gorący oddech Piotra, a po chwili jego ręka sięgnęła przede mnie, zagłębiejąc się w morzu materiału, po czym wyjęła delikatną, granatową sukienkę przed kolano na cienkich ramiączkach i z dużym dekoltem.

- W tej sukience będziesz wyglądać jak księżniczka. Idealnie podkreśli twoje oczy. - Musnął moją szyję, co wywołało u mnie przyjemny dreszcz. - Ubierz ją, a ja skoczę umyć auto. - Pocałował mnie w usta na pożegnanie i nim się obejrzałam, a zostałam sama w pokoju.

Spojrzałam z zamyśleniem na sukienkę, którą trzymałam w dłoniach, lecz zdałam się na radę mężczyzny i włożyłam ją na siebie, uprzednio zakładając beżową bieliznę. Dodałam do niej srebrną branzoletkę, zegarek i beżowe balerinki. Ze wstydem muszę przyznać, że nie potrafię chodzić w szpilkach. Wysuszyłam włosy, pozostawiając je rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż. Wychodząc, chwyciłam torebkę na cienkim łańcuszku i przejrzałam się ostatni raz w lustrze.

- Wyglądasz pięknie.

Spojrzałam na Piotra i westchnęłam z zachwytu. Prezentował się niezwykle przystojnie w sportowej marynarce, białej koszuli rozpiętej pod szyją, ciemnych spodniach i eleganckich półbutach. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, kiedy przepuscił mnie w drzwiach i wyszliśmy na zatopione w zachodzącym świetle drzwiach. Zaciągnęłam się po raz ostatni rześkim powietrzem i wsiadłam do dusznego wnętrza auta obok kierowcy. Piotr usiadł za kierowcą i ruszyliśmy. Droga minęła nam w pełnej napięcia ciszy. Włączyłam radio w celu rozładowania atmosfery, lecz na nic się to zdało. Piotr chwycił z całej siły kierownicy, aż zbielały mu kostki i zacisnął usta w cienką linię, gdy usłyszal ciche dźwięki płynące z głośników. Z cichym "przepraszam" wyłączyłam pospiesznie radio i skuliłam się w sobie, bojąc się wykonać choćby najmniejszy ruch.

Po długiej jeździe zatrzymaliśmy się obok wielkiej willi z białego piaskowca urządzonej w stylu klasycznym. Widać, że jego rodzice są bardzo bogaci. Piotr wjechał przed bramę, gdzie powitał nas odźwierny i wpuścił na teren posesji. Przejechaliśmy po okrężnej drodze, mijając gustowną fontannę przedstawiającą szarżujące konie, i zatrzymaliśmy się przy masywnych drzwiach.

- Gotowa? - Piotr złapał mnie pocieszająco za kolano z miną niewyrażającą żadnych emocji.

- Tak - szepnęłam, a mężczyzna wysiadł z samochodu i pomógł mi wyjść na zewnątrz. Stanęłam niepewnie na żwirze i trzymając Piotra za rękę, wspięliśmy się po kilku schodkach i zadzwoniliśmy dzwonkiem.

ObrazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz