Drażniące promienie wschodzącego słońca zbudziły mnie z głębokiego snu. Otworzyłam niechętnie oczy i zauważyłam, że leżę w swoim pokoju. Nic się w nim nie zmieniło - te same, bladożółte ściany, meble zakupione i wyremontowane przeze mnie na pchlim targu, sterty książek o sztuce na podłodze, stare rysunki wystające z przepełnionych szuflad w biurku. Jak ja się tu znalazłam? Gdzie jest Piotr? Rozejrzałam się po pokoju, ale nie było w nim nikogo. Delikatnie uniosłam głowę, po czym, sycząc z bólu, z powrotem ją ułożyłam na miękkich poduszkach, chwytając ją dłonią.
Nagle usłyszałam kroki na korytarzu, po czym drzwi od mojego pokoju uchyliły się i stanął w nich mój mężczyzna. Ubrany był w biały podkoszulek i szare dresy, a na jego twarzy malował się krzywy grymas, jakby chciał się uśmiechnąć, ale nie wychodziło mu to. Zawahał się, po czym podszedł powoli do łóżka i, nie spuszczając ze mnie wzroku, usiadł na jego krawędzi. Pachniał kawą i moją ulubioną kokosową owsianką, przez co od razu zgłodniałam. Zmierzwił ręką swoje ciemnokasztanowe włosy, zanim się odezwał.
- Jak się czujesz? - zapytał niepewnie. Piotr chyba przeczuwał, że czeka nas niezbyt miła wymiana zdań.
- Nie wiem, boli mnie głowa... i chyba kręgosłup - odparłam cicho, delikatnie unosząc się do pozycji siedzącej. - Co się właściwie stało?
Piotr westchnął.
- Mój paskudny brat Patryk wykorzystał moment, gdy wypiłaś trochę za dużo i naopowiadał ci głupot, po czym...
- Wiem, co zrobił - warknęłam na niego, przypominając sobie zdarzenia z zeszłego wieczora. Z jednej strony dziękowałam mu za to, że ocalił mnie przed swoim obrzydliwym bratem, ale z drugiej strony byłam na niego wściekła za to, że zostawił mnie samą przy barze.
Piotr ze skruszoną miną spuścił wzrok i zaczął miętosić w palcach jeden z rogów kocyka, który leżał na moje pościeli.
- Nie chciałem, by ta impreza rodzinna tak się skończyła. Od dawna byłem skłócony z rodzicami po tym, że nie przejąłem od nich firmy. Gdy moja matka do mnie zadzwoniła, byłem niezmiernie uradowany wiadomością o jej zaproszeniu na kolację - kontynuował, omijając mój wzrok. Zrobiło mi się go szkoda, lecz żądałam wyjaśnień. - Zależało mi na odbudowaniu więzi z nimi, i przyznaję że od dupy strony się do tego zabrałem. - Kąciki jego ust uniosły się nieznacznie. - Powinienem był nie opuszczać cię, zwłaszcza iż na tym przyjęciu był mój brat Patryk, a jak wiadomo, nie za bardzo mnie lubi. Odkąd pamiętam, zawsze i o wszystko ze mną konkurował - kto był przystojniejszy, kto miał lepsze oceny w szkole, kto jest lepszy w sporcie i tak dalej. Nawet ciebie chciał mi zabrać. - Uśmiechnął się blado w moją stronę. - Jest mi przykro, że musiałaś w tym uczestniczyć, szczególnie po tym, co chciał ci zrobić.
Zrobiło mi się go żal. Ścisnęłam jego trzęsącą się dłoń i uśmiechnęłam się ciepło, gdy na mnie spojrzał. Natychmiast pożałowałam tego, jakim tonem odezwałam się do niego.
- Piotrek, ja to wszystko rozumiem. Dziękuję ci za to, że mnie uratowałeś. - Przełknęłam ślinę. - Nawet nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby nikt nie zauważył mojego zniknięcia... w ogóle co się stało po tym, gdy mnie znalazłeś? Chyba urwał mi się film... - przerwałam, a do oczu nabiegły mnie łzy.
Piotr natychmiast zareagował. Położył się obok mnie, po czym, delikatnie obchodząc się ze mną, przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. Moje łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach, ginąc w jego białej koszulce. Mężczyzna trzymał mnie w mocnym uścisku swoich silnych, opiekuńczych ramion, dopóki nie przestałam płakać.
- Patryk chciał potwierdzić swoją wyższość w kolejnym aspekcie - westchnął. - Chciał pokazać, jak beznadziejnym jestem facetem, dlatego uwiódł cię i chciał ci zrobić krzywdę. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybym... - nagle głos Piotra załamał się. Przytulił mnie odrobinę mocniej ale jego uścisk szybko zelżał po moim kolejnym syknięciu z bólu. - Rozmawiałem ze swoimi rodzicami i gdy spojrzałem w kierunku baru, nie było tam ciebie. Zaskoczyło mnie to, więc natychmiast zacząłem cię szukać. Nie było cię w toalecie ani w kuchni, więc wyszedłem na zewnątrz. Gdy usłyszałem twój głos w ogrodzie, wiedziałem, że coś jest nie tak. Zobaczyłem, jak Patryk cię obmacuje i go pobiłem, a ciebie odwiozłem do domu i zostałem tutaj z tobą. - Uśmiechnął się przepraszająco.
CZYTASZ
Obraz
RomanceAnna, przestępując próg klasy od polskiego, nie spodziewa się, że jej nowy nauczyciel może stać się jej kochankiem... UWAGA, opowiadanie zawiera treści erotyczne oraz przemoc. Wchodzisz na własną odpowiedzialność.