— Mogę cię o coś zapytać? — mówi ostrożnie River.
Jesteśmy w trakcie przeglądania pozostałych kartonów w garażu. Jak obiecał, tak też zrobił i pomógł mi ze wszystkim się uporać. Przeglądamy moje zdjęcia z dzieciństwa, siedząc oparci o ścianę, gdy River postanawia przerwać ciszę.
Odkładam album z fotografiami na podłogę i przekręcam się, aby lepiej go widzieć.
— Jasne — stwierdzam.
Blondyn również zmienia pozycję i siada tuż przede mną. Układa nogi na kokardkę i uśmiecha się nieśmiało. Wygląda na nieco zawstydzonego, ale zdobywa się na odwagę i kontynuuje podjęty temat.
— Dlaczego mieszkając tak blisko taty nie przyjeżdżasz tutaj częściej? Twój lot nie trwał nawet dwóch godzin, więc dlaczego nie odwiedzasz go w roku szkolnym?
Wzdycham i odpowiadam tak szczerze, jak potrafię:
— Nie wiem. — Odwracam wzrok. — Z jakiegoś powodu nie jestem w stanie widzieć go częściej.
— Czujesz się przez niego porzucona?
Strzelam kostkami w dłoniach, bo zaczynam czuć się niepewnie, a to stanowi mój tik nerwowy. Jeden z wielu tak naprawdę.
— Może — szepczę. — W jakiś sposób przecież mnie porzucił.
River cmoka z dezaprobatą.
— Rozstał się z twoją mamą, ale ciebie nigdy nie porzucił. Przecież cię kocha.
— Gdyby mnie kochał, sam częściej zabiegałby o spotkania.
— Nawet nie wiesz w jak dużym błędzie jesteś — nawija dalej. — Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda na pierwszy rzut oka.
Marszczę brwi i spoglądam na niego jak na przybysza z innej planety.
— Co takiego?
— Nie udawaj głupiej — mamrocze. — Opowiadał, że zawsze do ciebie przyjeżdża, a ty zawsze znajdujesz wymówkę, żeby się z nim nie widzieć.
— Nieprawda — zaprzeczam. — Zawsze wysyła mi prezent, aby mieć mnie z głowy, a później dzwoni, żeby zapytać, czy jestem zadowolona.
— Poważnie? — Prycha. — A nie zdziwiło cię to, że prezenty za każdym razem są rozpakowane? Że nie dostajesz ich w kartonie, a w ładnym pudełku, na którym nie ma danych do wysyłki?
W jednej sekundzie zatyka mnie. Dosłownie czuję jak ściska mnie w gardle, gdy docierają do mnie jego słowa. W oczach nie ma już tej nieśmiałości. Teraz wygląda na wkurzonego i zirytowanego moją postawą. Zaczynam go rozumieć, a mimo wszystko dukam:
— Do czego zmierzasz?
— Do czego zmierzam? — powtarza i delikatnie ujmuje moją dłoń. — Kieran każdego roku przywozi ci prezent osobiście, gdy ciebie nie ma w domu, bo wie, że nie chcesz go widzieć. Podejrzewa, że dzieje się tak przez jego rozwód z Ophelią, co rozumie, ale nigdy cię nie olał. Cały czas zabiega o twoją uwagę.
Szybko mrugam, bo czuję jak łzy zbierają się w kącikach moich oczu. Mam wrażenie, że mogę wybuchnąć, dlatego próbuję je odgonić, żeby nie płakać przy Riverze. Nie chcę, aby widział mnie tak odsłoniętą.
— Co masz na myśli?
River wciąż trzyma moją dłoń i kciukiem gładzi knykcie, jakby chciał dodać mi otuchy.
— Przepraszam, że powiem to wprost, ale jesteś głupia — mówi cicho. — Jak mogłaś tego nie zauważyć? Aż tak go nienawidzisz?
— Nie nienawidzę go — wtrącam pospiesznie. — Ja...
CZYTASZ
Teenage Dream
Short StoryMoim marzeniem było spędzenie wakacji z dala od domu oraz poznanie przystojnego i czarującego chłopaka, z którym połączy mnie emocjonujący i krótki romans. Na koniec nasze drogi by się rozeszły i pozostałyby tylko piękne wspomnienia oraz jakaś masko...