Stoję w kolejce przed wejściem do samolotu i zastanawiam się, czy ona kiedykolwiek ruszy do przodu. Jakiś mały dzieciak stoi przede mną, rozgląda się na boki i jest cały zasmarkany, a jego matka po prostu ma to w głębokim poważaniu i skupia się na żuciu gumy z szeroko otwartą buzią. Ohyda. Krzywię się na myśl, że jej syn może na mnie kichnąć i rozsiać dalej swoje zarazki. W duchu modlę się o to, żebym nie siedziała przy nim, inaczej wyskoczę przez okno i mój bilet się zmarnuje. Szkoda pieniędzy.
Wzdycham głośno i uśmiecham się na myśl o rozmowie z mamą, która przywiozła mnie na lotnisko. Chociaż wcale nie było mi do śmiechu.
— Postaraj się być miła dla Sally — powiedziała. — I doceń to, że ojciec zaczekał z ceremonią na twój powrót. Bardzo mu na tobie zależy.
Oczywiście musiała wspomnieć o nowej kobiecie mojego ukochanego tatusia. Szkoda, że słowem nie mruknęła o tym, że spiknął się z nią na pogrzebie ich wspólnego kumpla. O tym jakoś nie raczyła rzec czegokolwiek.
— Sally srali — burknęłam pod nosem. — Na szacunek trzeba najpierw zasłużyć, a gdyby mu zależało, zaprosiłby mnie na ślub.
Matka przewróciła oczami i zacisnęła usta w wąską linię, nim przemówiła ponownie.
— Doskonale wiesz, że musieli wziąć ślub, żeby przejąć opiekę nad Riverem, i wiesz również, że poszli do urzędu sami i nawet River nie uczestniczył przy tym. Tu chodziło o dobro dziecka, a nie jakieś widzimisię. Miał trafić do domu dziecka?
— Nie — wycedziłam. — Ale tata wciąż mógł powiedzieć o tym szybciej, a nie zadzwonić z informacją, że ma żonę.
— Hope — wtrąciła ostro. — Za każdym razem odmawiasz, gdy zaprasza cię do siebie. Przynajmniej raz w tygodniu mówi, żebyś wpadła chociaż na weekend, a jaka jest twoja odpowiedź? — Uśmiechnęła się smutno. — Odwiedzasz go tylko w wakacje i tak jest każdego roku, a później dziwisz się, że raz cię nie zaprosił? Poważnie? A dlaczego ty ani razu nie wyjdziesz z inicjatywą? Dlaczego nie przylecisz w jego urodziny i nie zrobisz mu niespodzianki? Na miłość boską, masz szesnaście lat, a zachowujesz się jak dziecko!
Zamilkłam. Miała rację, ale nie w tym rzecz...
— Mamo...
— Żadne "mamo" — przerwała mi ponownie. — Ojciec się stara, a ty w ogóle tego nie doceniasz. Odkąd się rozwiedliśmy, wiecznie masz jakieś pretensje. Przez pięć lat nie miał nikogo, bo nie chciał, żebyś czuła się mniej ważna, a kiedy w końcu się z kimś związał, zrobił to dla dobra kogoś innego. Czas dorosnąć, moje drogie dziecko. Przedszkole już dawno za tobą.
— To nie moja wina, że on taki jest.
— Jaki? — Uniosła wyzywająco brwi. — Troskliwy? Czy to naprawdę takie złe, że pragnie stałego kontaktu z tobą?
— Mógłby darować sobie codzienne rozmowy.
Matka pokręciła głową i prychnęła sucho, jakbym powiedziała coś głupiego.
— Powinnaś się cieszyć, że ojciec się tobą interesuje. Gdyby on do ciebie nie dzwonił, sama byś nawet wiadomości tekstowej do niego nie wysłała. Nie mam pojęcia, co się z tobą dzieje, ale musisz nad tym popracować.
— Albo?
— Albo znajdziemy inne rozwiązanie.
Wiedziałam doskonale, co miała na myśli. Moje studia w Londynie. Za rok miałam się przeprowadzić i rozpocząć nowe życie. Nowy etap. Oczywiście była w stanie zrujnować moje plany i marzenia, bo tylko ona i ojciec mogli mi je opłacić. Sama nie posiadałam takiej gotówki, więc chcąc nie chcąc emocje musiałam czasami trzymać na wodzy. Studiowanie w Edynburgu nawet nie wchodziło w opcję. Chciałam odciąć się od wszystkiego.
CZYTASZ
Teenage Dream
Historia CortaMoim marzeniem było spędzenie wakacji z dala od domu oraz poznanie przystojnego i czarującego chłopaka, z którym połączy mnie emocjonujący i krótki romans. Na koniec nasze drogi by się rozeszły i pozostałyby tylko piękne wspomnienia oraz jakaś masko...