7. Poranek i telefon

333 15 4
                                    

Per.Mark

Obudziłem się i zobaczyłem obok siebie osobę do której byłem wtulony. Spojrzałem na twarz i przypomniało mi się całe zdarzenie z wczoraj, gdy zauważyłem twarz Axela przez którą przechodzą promienie słońca.
-Dzień dobry- powiedział cały czas na mnie patrząc.
-Dzień dobry- odpowiedziałem zaspanym głosem. Nagle po zrealizowaniu co naprawdę się stało i dzieje teraz, zacząłem się rumienić. Przez co nie wiedziałem co robić, by tego nie zauważył, więc zabrałem się od niego i odwróciłem tyłem chowając twarz w rękach.
-Hm? Co jest?-zapytał zbliżając się do mnie.
-N-n-nic- poczułem jak przytula mnie od tyłu.
-W takim razie idziemy coś zjeść, czy zamierzasz zostać jeszcze w łóżku?
-Eee.. ja coś zjem lepiej.
-Mhm..

Weszliśmy do kuchni i przywitaliśmy się z gosposią.
-Zrobiłam naleśniki.
-Ach, kocham je! Dziękuję- uśmiechnąłem się szeroko i usiadłem do stołu by zjeść.

Gdy jedliśmy śniadanie gosposia poszła robić pranie. (e. Rymy tu jakieś są xd ps. Sorka)
-Mark, nie ruszaj się- powiedział i wytarł mi usta- dżem miałeś.
-D-dzięki- palnąłem buraka i dokończyłem jedzenie.

Później poszliśmy się przebrać i ustaliliśmy, że pójdziemy potrenować moją obronę.

Skierowaliśmy się w stronę boiska pod mostem koło rzeki.
-Jesteś pewny, że mam z całej siły strzelać?- zapytał Axel.
-Tak! Inaczej się nie nauczę!
-Jak chcesz- postawił piłkę na linii środkowej i zaczął atak.
Udało mi się piłkę odbić w górę, ale jej nie złapałem.
Tak trwało to około pół godziny, po czym zrobiliśmy przerwę. Położyłem się blisko rzeki na łące. Biało włosy usiadł obok.
-Mark.
-Tak?
-Ja przepraszam- powiedział patrząc na moje ręce.
-Ale nie masz za co.
-Zrobiłem ci rany na dłoniach.
-Na tym polega każdy mój trening.
-Ale to jest przeze mnie.
-Przestań, nic mi nie jest.
-Al-zasłoniłem mu usta dłonią.
-Wyzdrowieją, a poza tym sam chciałem.
Zakończyliśmy ten temat i długo wpatrywaliśmy się w rzekę.

Patrząc na zegarek zobaczyłem godzinę 12:35. Należało by się już zbierać.
Pomimo tego, że tak bardzo mi się nie chciało od niego odchodzić.
-Axel, ja muszę już wracać- powiedziałem drapiąc się po głowie i patrząc pusto w przestrzeń za nim. Nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy, wiedział by co naprawdę czuję, że nie chce go opuszczać. Może to nic złego, ale przez to jak się tego uczepi nie da kawałku umysłu, którym bym mógł się skupić na czymś innym niż on.
-Prawda, za długie spędzanie czasu ze mną, nie wpłynie na ciebie dobrze- powiedział patrząc na mnie od góry do dołu, widocznie zatrzymując wzrok na moich spodenkach.
-Mhm.. też tak myślę...- dodałem cicho i wstałem.
-Odprowadzę cię- również wstał i poklepał mnie po głowie.
-Idziesz?- zapytał i okazało się, że pod moje chwilowe opuszczenie tego świata on zdążył już kawałek odejść. Szybko do niego podbiegłem. Chłopak wyjął rękę z kieszeni i wyciągnął w moją stronę. Zatrzymałem się, głupio na niego patrząc. Gdy to zobaczył złapał mnie za dłoń i splótł nasze palce.
W takim skupieniu i ciszy szliśmy w stronę mojego domu.

-Dzięki- powiedziałem wgapiając się w ziemię.
-Co jest?-wolną reką podniósł mój podbródek ku górze- popatrz na mnie.
Cały zarumieniony spojrzałem w jego oczy i nie wiedząc co powiedzieć przytuliłem się.
-Huh? Co się stało?-zapytał zdziwiony kładąc na mnie swoje ręce.
-Dziękuje, że mnie odprowadziłeś i-i ja muszę już iść do domu- cicho wymamrotałem czując jak moja twarz zaraz się roztopi.
-Nie musisz mi dziękować, ale leć już-powiedział spokojnie.
Odsunęliśmy się od siebie, a on skorzystał z sytuacji i krótko pocałował mnie w czoło.
-Będe pisał i tęsknił.
-A-ale zobaczymy się w szkole, nie musisz brzmieć jak byśmy się mieli nie spotkać przez jakieś 2 lata.
-Haha prawda, ale odpisuj mi jak tylko będziesz mógł.
-Mhm- kiwnąłem głową i poszedłem w stronę drzwi.
-Do zobaczenia- krzyknąłem i odzyskałem ta samą odpowiedź.

Mówiłem, że nie będe mógł się skupić na niczym innym niż on. ZAJĄŁ CAŁĄ MOJĄ GŁOWĘ. Nie wierzę, wcześniej nawet nie myślałem o miłości, a teraz zastanawiam się co byśmy robili, gdym mu nie powiedział, że chce spać w nocy! On na mnie źle wpływa...

Mama weszła do mojego pokoju i zauważyła mnie leżącego na łóżku.
-Mark, obiad jest. Wołałam cię, ale nie odpowiadałeś, więc przyszłam.
-O mamo. Nie słyszałem, ale zaraz przyjdę- powiedziałem lekko się do niej usmiechając.
-Kochanie, co ci się stało?-zapytała podchodząc i patrząc na moją szyję.
-H-Hm? C-co? Co takiego?
-Masz tu jakiś ślad- powiedziała dotykając miejsca na mojej szyi.
-A-a to, to pewnie komar hehe- powiedziałem szybko się od niej oddalając i drapiąc po głowie- To ja już idę na obiad.
Jeszcze tego brakowało, aby moja mama zauważyła, że mam malinkę od Axela. Mam tylko nadzieję iż mi uwierzyła i nie będzie tego drążyć do tego stopnia, że będe musiał się przyznać do moich uczuć do białowłosego.

Kiedy spojrzałem na zegarek godzina była 13:40 to czyli mam 20 minut na przygotowanie i dojście ((+///+)) na boisko.
Wziąłem swoją torbę i spakowałem wodę, apteczkę w razie czego, strój drużyny i ręcznik. Mogę powiedzieć, że mam wszystko. Wziąłem z biurka telefon ze słuchawkami i wyszedłem z domu.

Puściłem jakąś pierwszą lepszą piosenkę wypadło na: Yoh Kamiyama- Yellow.
Lubiłem tę piosenkę więc włożyłem telefon do kieszeni ruszając w rytm muzyki na miejsce docelowe.

Na miejscu zobaczyłem prawie całą drużynę, no właśnie "prawie". Patrząc z twarzy na twarz zauważyłem ewidentny brak pewnej bliskiej mi osoby.
-Wiecie gdzie Axel?- zapytałem.
-Nie, ale chyba nie przyjdzie- powiedział Steve.
-Czemu?-drążyłem swoje pytanie.
-Bo zawsze przychodził wcześniej, a teraz jest 5 minut po czasie i dalej go nie ma- wyjaśnił Max.
-Poczekajcie chwilę- odszedłem od chłopaków aby zadzwonić do chłopaka o przyczynę jego nieobecności.
-"Numer chwilowo niedostępny"
-Huh? Co się stało? Może rozładował mu się telefon, a nie przyjdzie z powodu jakiegoś wyjazdu?- napisałem mu tylko wiadomość, żeby oddzwonił jak będzie mógł i wróciłem do grupy.

Po skończonym treningu pożegnaliśmy się i udaliśmy do swoich domów. Cały czas nie dawało mi spokoju to czemu nie było Axela, ani dlaczego nie oddzwonił do tego czasu.
Może teraz poznaje jego prawdziwą stronę? Głupoty. Mówiłem, że zakochanie się to jedna z najgorszych rzeczy, tym bardziej nie znając do końca co to oznacza. Bynajmniej ja tak mam.

Zanim się obejrzałem byłem w domu i wchodziłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i mruknąłem krótko "Oddzwoń..."

__________________________
Ach.. co za akcja haha. W sumie jako wszystkie moje książki (3) ta jest najlepsza, a ma mniejszą sławę (jeszcze). Hahahaha dobra do zobaczenia w następnym ^°^.

1/10 || yaoi || Axel x MarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz