8.Telefon cz.2

293 14 4
                                    

Per. Mark

Obudziłem się, a za oknem było ciemno, jak i w całym pomieszczeniu. Włączyłem telefon i odrazu tego pożałowałem... Światło, które oznaczało włączenie się wyświetlacza miało jasność w 100% przez co oślepłem na chwilę.  Gdy moje oczy się przyzwyczaiły, mogłem zobaczyć zawartość na ekranie. 00:50, niedziela. Odblokowałem telefon i wyświetliła mi się moja konwersacja z Axelem.

Mark:
-czemu nie ma cię na treningu?

Mark:
-Halo?

Mark:
-HALOOO?

Mark:
-obraziłeś się czy co?

Mark:
-trening się skończył

Mark:
-jak chcesz porozmawiać to dzwoń

Mark:
-jesteś zajęty?

Mark:
-oddzwoń jak możesz

Mark:
-bądź chociaż jutro żywy

Mark:
-dobranoc

Dalej nic nie odpisał.. może jednak serio sie mną zabawił. Wiedziałem, że tak będzie. Pomimo tego, iż mnie to jakoś nie zdziwiło, bo odrazu czułem, że tak będzię. Ale pomimo to, poczułem coś takiego jakbym jednak tego się po nim nie spodziewałem. Może po prostu to zwykłe głupoty i przejmuje się bredniami.

Żeby nie obudził rodziców, po cichu poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapkę z serem, aby następnie wrócić do pokoju i ją zjeść.

Ciekawi mnie czy w ogóle odpisze, albo czy w ogóle odczytał moje wiadomości. Chociaż w sumie racja, mogłem dać się poderwać Sylvii lub Nelly. Moja wina, oczywiście, że moja. Tylko ja jestem takim idiotą, aby wierzyć w jakąś miłość od chłopaka, który woli żyć odseparowany od ludzi i rzeczywistości. Mam już to gdzieś, było, minęło lub minie. Tyle z tego zostanie, że po paru dniach zniknie. W sumie jak budynek: budowanie go to coś takiego jak zakochanie się lub budowanie bliższych relacji, zamieszkanie lub zrobienie z niego biurowca to jak wyznanie swoich uczuć i być zaakceptowanym, ale po czasie się go burzy, a to jest jak koniec związku albo załamanie się. Ma to sens i myślę, że tak to działa w moim przypadku.

Siedząc i rozmyślając co zrobię od 1;00 do 8;00 kiedy nie chce mi się spać, nagle zadzwonił mój telefon. Wystraszyłem się. Spojrzałem na ekran i sam nie wierzyłem co się dzieje. Jest pierwsza w nocy, a dzwoni do mnie nie kto inny jak mój główny obiekt rozmyślań - Axel.

Odebrałem.
-H-halo?-zacząłem.
-Oh, Mark nie śpisz?-zapytał zdziwiony, a pomimo tej godziny miał głos dość normalny jak w dzień.
-Ah, nie zasnąłem w ciągu dnia i teraz się obudziłem.
-Mhm, rozumiem.
-A co chciałeś.
-Sprawdzić czy dalej się martwisz. Wiesz nie mogłem zasnąć od 22, bo rozmyślałem co robisz i jak się teraz czujesz.
-N-naprawde?
-Mhm.. wybacz, że nie odpisałem ani się nie odzywałem, ale miałem zajęty cały dzień. Nie chcę wyjść na tchórza, więc jak chcesz spotkamy się w ciągu dnia i wszystko ci wyjaśnię.
-Axel, jeżeli nie chcesz mi o tym mówić, to nie mów. Ja ciebie nie zmuszam, sam mi powiesz kiedy będziesz chciał.
-Widzisz? Sam siebie oszukujesz?
-Ja? Co? Jak?- zdziwił mnie tym.
-Martwisz się i chcesz jak najszybszych wyjaśnień, ale aby nie wyjść na kogoś natrętnego. Udajesz, że wszystko jest ok.
-Huh? J-ja... Ja po prostu nie lubię, gdy ktoś przysięga mi miłość, a potem ma to wszystko gdzieś, ale chce pokazać wyrozumienie, to, że potrafię zapanować nad złością i ta osoba będzie mogła przemyśleć swoje postępowanie, przemyśleć to czy ma to jakiś sens...
-Sam się teraz przyznałeś. Słuchaj, ja nie chcę się kłócić, ale bez żadnych wymówek masz mi dzisiaj przyjść na spotkanie. Bliżej południa ci napiszę, gdzie i o której. Pamiętaj.
-Ehh..- westchnąłem- no dobrze.
-No dobry chłopiec. Dobra muszę kończyć, bo wytłumaczyliśmy sobie to zgrubsza i mogę spać spokojnie.
-Mhm, dobranockaaa.
-Jasne, dobranoc.
Rozłączył się.

Nie wiem co będe robić ten czas. Położyłem się na łóżko i ku mojemu zdziwieniu zrobiłem się senny. Zasnąłem.

Tego samego dnia, co prawda, wstałem i spojrzałem na godzinę. 11:24. Wow pospałem sobie z 10 godzinek. Poszedłem do kuchni i zobaczyłem moją mamę gotującą już obiad i tatę czytającego gazetę przy stole.
-Dzień dobry- powiedziałem i sięgnąłem po szklankę aby nalać sobie wody.
-Dobry, dobry- powiedziała mama wstpując kolejne przyprawy do garnka.
-Mhm, dzień dobry- dopowiedział tata dalej wtapiając się w treść wypowiedzi kogoś ważnego.
-Jak się spało?- zapytała mama nie odrywając wzroku od tego co robi.
-Nooo... Dobrze nawet, hehe- upiłem łyk wody.
-To świetnie. A jak tam się rozmawiało przez telefon?- tym pytaniem tata mnie zdziwił tak mocno, że aż wyplułem wodę, którą miałem właśnie zamiar przełknąć.
-T-telefon?
-Mhm, rozmawiałeś z kimś koło pierwszej. Nie wiem czy pamiętasz, ale w naszym domu ściany są dość cienkie przez co usłyszałem co nie co.
-J-jaaa... Bo ja poszedłem spać popołudniu i obudziłem się o zerowej. Zadzwonił Axel i rozmawialiśmy troszkę.
-Dobrze, że chociaż jesteś szczery.- dopowiedziała mama.
-huh?
-Dobrze, już koniec. Wyjaśniliśmy sobie z kim rozmawiałeś, a teraz siadaj i jedz coś na śniadanie.
-Ah.. dobra.
-Smacznego-dodał tata i wstał- idę do pracy.
-Trzymaj się!- krzyknęła za nim mama i dalej kończyła gotować.

Po zjedzonym śniadaniu, poszedłem się umyć i ubrać. Gdy przyszedłem do pokoju dostałem wiadomość od Axela:

Axel:
Może być o 14 przed główną bramą koło parku, tego niedaleko szkoły?

Odpisałem:

Mark:
Pewnie

Czyli nie długo mam spotkanie.

________________
Nie wiem jak wytłumaczyć swoją nie obecność przez długi czas, ale proszę troszeczkę filozofii kochani.
Trzymajcie się cieplutko i paaa~

1/10 || yaoi || Axel x MarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz