Muminek obudził się w bardzo dobrym humorze. Tanecznym krokiem zszedł na parter. Jego rodzice już wiedzieli, że ich syn ma chłopaka. Byli z niego dumni, że w końcu odważył się wyznać Włóczykijowi swoje uczucia. Zaczęli jeść śniadanie, przy dźwiękach harmonijki gdzieś w oddali. Kiedy skończyli usłyszeli pukanie do drzwi, po chwili weszła Migotka.
-Może pójdziemy dzisiaj nad morze? Jest piękna pogoda.- Wskazała za okno.
-No możemy pójść.- Mała Mi wzruszyła ramionami.- Ale jak zjemy.
-Dobra. Ja pójdę jeszcze do Włóczykija.- Wyszła z pomieszczenia i poszła do swojego przyjaciela. Siedział przy drzwie i grał na swoim instrumencie. Usiadła obok i czekała aż skończy melodie. Chłopak spojrzał na nią z ukosa.
-Stało się coś?- Zapytał gdy skończył.
-Idziesz z nami nad morze? Będziemy pływać, szukać muszelek. A ty możesz łowić ryby czy coś.- Uśmiechnęła się szeroko.
-Z chęcią.- Odpowiedział krótko i zaczął grać kolejną melodię. Migotka położyła się w cieniu i zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w piękne dźwięki. Po jakimś czasie dołączyli do nich reszta ich przyjaciół. Migotka i Snufkin wstali z trawy, chłopak wziął wędkę i wiaderko. Wyruszyli w drogę.Snufkin usiadł na schodkach za domku kąpielowym. Łowił ryby, które dobrze brały.
-WŁÓCZYKIJU!- Usłyszał głos Muminka. Odwrócił się w jego stronę.- Ryjek spadł do jaskini.- Wysapał. Chłopak szybko wstał, zostawił wszystko pobiegł tam gdzie wskazał jego ukochany. Biegł na łeb, na szyję. W końcu dotarł do miejsca gdzie sidziali inni.
-Ryjku!- Wołały dziewczyny. Snufkin szybko ocenił sytuację, spojrzał w dół nic nie było widać.
-Pomocy!- Było słychać głos z dna jaskini.
-Schodzę do niego.- Powiedział szybko. Uczepił się rękami wystających skał. Ostrożnie schodził mocno się trzymając. Kiedy stał twardo na kamieniach, czekał aż jego wzrok przyzwyczai się do ciemności tam grasujących. Dostał gęsiej skórki, zauważył Ryjka pod przylegającego dościany. Nie wiedział o co mu chodzi. Popatrzył w bok. Było tu wielkie podziemne jezior.- Ryjku?- Podszedł do wystraszonego. Ujął jego rękę i poprowadził do wyjścia.
-Włóczykiju!- Usłyszał z góry.- Wypuszczam wam linę!- To był Muminek, wziął linę z domku kąpielowego.
-Dzięki!- Zawołał. Obwiązał końcówkę sznura wokół brzucha Ryjka.- Jesteś asekurowany. Wciągajcie!- Zwrócił się do osób na górze.- Chwytaj się głazów, tamci pomogą Ci wejść.- Zwrócił się do kangura, był roztrzęsiony i nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Mała Mi, Migotka i Muminek zaczęli go wciągać, Ryjek próbował się wspinać. Snufkin patrzył uważnie na swojego przyjaciela, nie zauważył tego, że zaczął się zsuwać. Przewrócił się w tył. Wpadł do zimnego jeziora. Rozległ się głośny plusk.
-Co się stało?!- Usłyszał zaniepokojony głos Migotki.
-Nic takiego! Tylko biorę kąpiel.- Zaśmiał się.
-Potrzebujesz liny?- Zapytała Mała Mi.- Ryjek jest już na górze więc możesz wchodzić.
-Dobra!- Zaczął wchodzić. Kiedy był już w połowie, nie zdążył się złąpać zdrową ręką, jego nogi zsunęły się, uderzył się w kolana. Przez chwilę wisiał na jednej ręce, znalazł stabilne skały i się o nie oparł. Jego były przyjaciel, ból, wrócił by się pogodzić. Dał sobie chwilę odpoczynku. Zaczął znowu wchodzić na górę. Kiedy już był w zasięgu Muminka, trol chwycił go za zdrową rękę i wciągnął na powierzchnię. Włóczykij trząsł się z zimna. Niebieskookie objął go mocno, brunet wtulił się w ciepłe ciało swojego chłopaka.
-Chodźmy już.- Powiedział po chwili. Wszyscy wstali i skierowali się do Doliny Muminków.Snufkin wszedł do swojego namiotu i zdjął z siebie mokre ubrania. Sięgnął do swojego plecaka i wyjął z niego swoją koszulkę i spodnie, które miał w razie czego. Wyszedł i nałożył swoje odzienie i buty na kijki, ustawił je nad ognisko tak by się nie spaliły. Wziął też czajnik i zaczął robić sobie herbaty. Ogrzewał się przy płomieniach. Położył się i zaczął zasypiać. Przykrył twarz kapeluszem. Kiedy już oddawał się ramiona Morfeusza obudził go pisk czajnika. Wstał i zalał skruszone liście. Usłyszał szelest obok niego, spojrzał tam.
-Cześć Muminku. Napijesz się herbaty?- Zaproponował.
-Nie dziękuję. Jak się czujesz?- Usiadł obok niego i sprawdził czy ma gorączkę.
-Dobrze. Miło, że pytasz.- Upił łyk gorącego naparu. Muminek usiadł obok niego i przytulił.
-Nic Cię nie boli?- Wplątał dłoń we włosy ztarszego.
-Bolą mnie kolana i nadgarstek.- Przerwał.- Ale to nic takiego.
-Napewno?- Spojrzał zaniepokojony na niewidzialnego. Brunet tylko kiwnął głową. Już nikt się nie odzywał. Snufkin dopił do końca swój napój, znowu zaczął zasypiać. Położyli się, Muminek oplatał starszego gdy ten zasypiał.- Kocham Cię słońce.- Szepnął. Włóczykij tylko mruknął na znak, że usłyszał. Ale po chwili powiedział praktycznie nieusłyszalnie;
-Ja Ciebie też.- I już spokojnie spał.-Wstawajcie!- Krzyknęła im przed twarzami Mała Mi. Muminek i Snufkin zerwali się gwałtownie.
-Mała Mi?- Zapytał trol nie do końca kontaktując.
-Nie Buka. Oczywiście, że to ja.- Powiedziała z ironią.- Kolacja jest. Mamusia kazała zapytać, Włóczykiju będziesz z nami jadł?
-Nie dziękuję.- Dodał do ogniska kilka patyków. Ponownie się położył i skulił się w kłębek, znowu zaczął zasypiać. Muminek poszedł do jego namiotu i wyjął z niego koc. Przykrył go i pocałował w policzek.
-Dobranoc.- Mała Mi skrzywiła się.
-Ale z Ciebie romantyk.- Zacisnęła usta.Usiedli przy stole i zaczęli jeść przygotowane przez Mamusie kolację.
-Co dziś robiliście?- Zapytał Tatuś Muminka.
-Byliśmy nad morzem.- Odpowiedział Muminek wymijająco. Nie chciał wspominać o tym jak Ryjek wpadł do jaskini.Snufkin spał przy ognisku, nagle ostry ból go zbudził. Nadgarstek mu mocno spuchł, wstał i pokuśtykał do strumyka aka rzeki. Ciężko oodychał. Zanurzył w lodowatej wodzie rękę. Odczuł małą ulgę. Usiadł na ziemi. Kolano też dawało o sobie się wie znaki. Podwinął nogawkę, miał na nim wielkiego siniaka. Też je zanużył. Przyszli kolejni byli koledzy. Zimno i niepokój. Miał chwilę spokoju od toksycznych przyjaciół, ale znowu go zaczęli nachodzić.
Wstał i kulejąc poszedł do namiotu, zostawił ognisko by się wypaliło. Otulił się kocem, który wcześniej wziął z trawy. Usiadł i wziął ze swojego plecaka małą przenośną apteczkę. Opatrzył zranione miejsca. Położył się i próbował zasnąć. Jednak nie potrafił. Patrzył się tępo w ciemność. Wszystko go bolało, był zmęczony i samotny. Wszyscy jego starzy przyjacie przybyli do niego, i to z nawiązką. Samotność. Największy i najsilniejszy, głaskał go po głowie, ale nie tak jak Muminek, ciągnął go za włosy, chciał by Włóczykijowi było źle. Nie była to samotność, którą lubił, subtelną i delikatną jak on sam.
Nie mógł wytrzymać tych wszystkich rzeczy. Wstał, zostawił wszystko i poszedł wprost do domu muminków. Powoli wszedł po drabince i wszedł przez otwarte okno.
-Muminku?- Szepnął do śpiącego. Muminek odwrócił się do niego i spojrzał nieprzytomnie. Zrobił mu miejsce na łóżku. Chłopak od razu do niego podszedł i położył.
-Coś się stało słońce?- Zapytał gdy znaleźli się obok siebie. Włóczykij wtulił twarz w jego tors, z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Młodszy czując, że futerko robi mu się mokre spojrzał w dół. Zdziwił się lekko, nigdy nie widział by Snufkin uronił chociaż jedną łzę. Wplątał dłoń w jego włosy, odsunął od niego samotność.- Słonko spokojnie.- Uspokajał go. Zaczęli rozmaiwać, aż w końcu Muminek zasnął, Włóczykij nie chcąc mu przeszkadzać, wyszedł z jego pokoju oknem. Zszedł po drabince, normalnie nie stanowiło to dla niego problemu, ale teraz gdy był ranny to było dla niego męczarnią.Czuł się zdecydowanie lepiej, wszedł do namiotu przykrył się kocem i w końcu zasnął.
CZYTASZ
Czy kiedyś Cię jeszcze zobaczę? Snufmin
RomanceBył miesiąc po rozpoczęciu się wiosny, Włóczykija dalej brak. Muminek się o niego martwił, w jego głosie pojawiały się pytania. Co jeśli mu się coś stało? Ktoś go napadł? A jeśli się zgubił? Niestety ale niektóre odpowiedzi nie były zadowalające. K...