-11-

97 8 2
                                    

Muminek z resztą chcieli się pobawić w chowanego. Uznali, że las będzie idealnym miejscem do zabawy.
-Włóczykiju idziesz z nami pobawić się w chowanego?- Zapytał Ryjek.
-Nie chce mi się, ale mogę z wami trochę posiedzieć.- Wstał zwijając żyłkę wędce, resztę zawinął wokół patyka. Odstawił wędkę do namiotu. Poszedł z innymi do lasu. Szli ścieżką głośno rozmawiając. Pogoda im dopisywała, słońce nieśmiało wystawało zza chmur, wiatr delikatnie muskał ich twarze. 

W pewnym momencie Snufkin nie zauważył dołka, ranną nogą w niego wszedł. Synknął z bólu.
-Wszystko dobrze?- Zapytała Migotka widząc grymas na twarzy chłopaka. Włóczykij w tamtej chwili żałował, że jego głowa znowu stała się widoczna.
-Ależ tak, wszystko dobrze.- Uśmiechnął się lekko. Nie było najlepiej, kolano go rozbolało ze zdwojoną siłą. Nie dał rady iść dalej. Musiał coś wymyśleć.- A może to będzie dobre miejsce?- Miał nadzieje, że te miejsce im wystarczy.
-Może być.- Stwierdził Muminek, widział, że coś jest nie tak więc chciał się dowiedzieć o co chodzi. Włóczykij był mu bardzo wdzięczny, uśmiechnął się do swojego chłopaka. Inni zaczęli uzgadniać kto będzie szukał jako pierwszy. Brunet pokuśtykał pod najbliższe drzewo. Dyskretnie masował kolano. 
-To ja mogę szukać.- Powiedział Muminek po jakimś czasie, dostrzegł w tym dobrą okazję by porozmawiać z Włóczykijem.
-Dobra! Liczysz.- Muminek podszedł do drzewa pod którym siedział Snufkin. Zaczął liczyć, kiedy usłyszał, że wszyscy odeszli zapytał;
-Boli Cię kolano.- Stwierdził. Znali się od lat więc potrafił odczytywać jego mowę ciała i mimikę.
-Tak.- Przyznał mu rację. Syknął z bólu i odchylił głowę do tyłu. Młodszy do niego podszedł kucnął obok niego. Objął starszego i pocałował w czoło.
-Może pójdziemy do Mamy?- Zmartwił się i położył dłoń na jego policzku.
-Nie dziękuję.- Muminek zaczął liczyć jak najwolniej by spędzić jak najwięcej czasu z brunetem.
-Jeśli się pogorszy to powiedz proszę.- Poprosił.
-Dobrze.- Młodszy skończył liczyć.- Teraz idź ich szukać.- Pogonił go.- Powodzenia- uśmiechnął się do trola.

Muminek szybko wszystkicj znalazł, był jednym z najlepszych szukających. Następny szukał Ryjek. On szukał o wiele dłużej. Snufkin zasnął a Mała Mi to wykorzystała i schowała się za jego plecami. Nikt nie mógł jej znaleźć. 
-Mi! Kończymy.- Brunet się zerwał wystraszony nagłym krzykiem swoich przyjaciół, kapelusz zsunął się z jego włosów..
-Ha! Ha! Ha! Wygrałam.- Krzyknęła wprost do ucha Włóczykija. 
-Nie krzycz proszę.- Zakrył bok głowy, ziewnął przeciągle. 
-Wracajmy już.- Powiedział zmęczony Ryjekj. Snufkin lekko się skrzywił, Muminek widząc to, pozwolił innym pójść rzodem i pomógł starszemu wstać. Poszli wydeptaną ścieżką, śmiali się i wygłupiali. Było bardzo przyjemnie.- Mama Muminka pewnie upiekła pyszne ciasteczka.- Zaczął marzyć.
-Oj przymknij się.- Skrytykowała go Mała Mi i nastała chwila ciszy.- Wolę naleśniki.- Dodała po chwili. Reszta, która nie barała udziału w dyskusji zaczęła się głośno śmiać. Muminek objął kulejącego Włóczykija w talii by ten się nie przewrócił.

Siedzieli przy stole w salonie, popijali herbatę i kawę zagryzając ciastkiem. Włóczykij cichutko, by nie przeszkadzać w rozmowie, grał na swojej harmonijce. Muminek gładził wierzch dłoni starszego, wpatrywał się w starszego jak w najpiękniejszy obrazek na świecie. Mała Mi, Ryjek i Migotka rozmawiali o tym, że jest nudno w Dolinie Muminków.
-Może pójdziemy na jakąś wycieczkę, czy coś?- Zaproponowała Migotka.
-A gdzie?- Zapytała Mała Mi.- Może gdzieś w stronę Gór Samotnych?- Krzyknęła zachwycona.
-To tak daleko.- Narzekał Ryjek.- Nie dam rady. Nogi będę miał jak z waty, będę głodny...
-Ty zawsze jesteś głodny.- Powiedziała ostro Mi.- Postanowione. Jutro rano idziemy.- Stwierdziła. Snufkin lekko się przestraszył, nie miał pojęcia czy da radę, ale nie chciał się tym przejmować. Cieszył się chwilą. Noga bolała go coraz mniej, nastrój mu się poprawił i był blisko osób na, których mu zależy. Czego chcieć więcej?

Leżeli przed Domem Muminków i patrzyli w niebo. Puszyste chmurki wędrowały niczym owieczki po łące. 
-Tamta przypomina mi słonia!- Powiedziała donośle Mała Mi wskazując palcem wskazującym przed siebie.
-Bardziej chlebek świeżo wyjęty z pieca.- Uznał Ryjek.
-A ty ciągle o jedzeniu.- Popatrzyła na niego wściekle rudowłosa.
-Oj już cicho bądź.- Machną na nią swoją łapką. Mała Mi zezłościła się jeszcze bardziej i ugryzła go w ucho.- Auuu! Mi przestań!- Odruchowo wstał do siadu. Mumienk, Migotka i Włóczykij zaczęli się śmiać tak głośno, że było ich słychać w całej dolinie. 

Słońce zaczynało już zachodzić, chmury zaczęły robić się różowawe i pomarańczone, tak samo jak niebo. Ryjek poszedł już do swojej norki a Migotka do swojego domu, Mała Mi wróciła do pokoju gościnnego. Włóczykij i Muminek ciągle leżeli na trawie trzymając się za ręce. Nie odezwali się do siebie, ta cisza mówiła więcej niż miliony słów czy gestów. Napawali się swoją obecnością. Tatuś Muminka i jego przyjaciele siedzieli na werandzie i popijali kawę. Wiercipiętek spojrzał na nastolatków.
-Jak zareagowałeś gdy się dowiedziałeś, że twój syn jest w związku z chłopakiem?- Zapytał po jakimś czasie.
-Wiesz.- Zastanowił się przez chwilę.- Właściwie to mi nie powiedział, że jest w związku, tak wyszło. Któregoś dnia wieczorem powiedział, że się zakochał we Włóczykiju i tyle. Chyba nie są jeszcze oficjalnie razem.- Zaśmiał się.- Nie przeszkadza mi to.- Wzruszył ramionami.
-Ja sam nie wiem co bym zrobił w takiej sytuacji.- Przyznał Wiercipiętek i spuścił głowę.
-Jak chcesz to możesz mnie zawsze prosić o rady.- Uśmiechnął się.
-Dziękuję.- Uśmiechnął się do swojego starego przyjaciela.

-Włóczykiju?- Odezwał się po kilku godzinach milczenia, słońce już dawno zaszło.- Usłyszałem rozmowę dorosłych i zdałem sobie sprawę, że nie zapytałem o tą rzecz.
-Tak?- Przewrócił się na brzuch i spojrzał na Muminka.
-Zostaniesz moim chłopakiem?- Odpowiedź była oczywista, oboje to wiedzieli. Snufkin zaśmiał się.
-Oczywiście.- Podniósł się i pocałował już swojego chłopaka. Muminek gdy skończyli wstał i zaczął krzyczeć, i skakać z radości. Głośno się śmiali. Po jakimś czasie troll ponownie się położył i przytulił Snufkina.- Kocham Cię Muminku.- Mruknął wtulony w białe futerko.
-Ja Ciebie też Słonko.- Położył swój ryjek na jego głowie.
-Czemu mówisz na nie "Słonko" lub "Słońce"?- Zaciekawił się.
-Bo jesteś dla mnie moim światłem, moim Słońcem. A co nie podoba Ci się? Jeśli Ci to przeszkadza to mogę do Ciebie mówić inaczej.- Wyjaśnił.
-Słodkie- przyznał- zdecydowanie mi się podoba.- Przymknął oczy.
-Popatrz na te gwiazdy.- Wskazał łapką w niebo, starszy obrócił głowę w tamtą stronę.- Wyglądają jak serce.- Cmoknął bruneta w czoło. Patrzyli w gwiazdy, aż w końcu zasnęli. Jok potrzedł do nich, uśmiechnął się na ten widok. Wyjął z namiotu swojego syna duży koc i przykrył nastolatków. Po tym poszedł do swojego namiotu obok Domu Muminków. 



Czy kiedyś Cię jeszcze zobaczę? SnufminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz