Osiemnaście

96 16 30
                                    

Jan

Byłem przerażony. Bardzo.

Alex była lodowata, jakbym ją wyciągnął z zamarzniętego jeziora. Rozpoznałem od razu objawy hipotermii: poza zimnem była ospała i obojętna. Zamierzałem zabrać ją do szpitala, ale tu napotkałem silny opór Patryka. Dopiero po długiej chwili dyskusji z nim dotarło do mnie, że zmaterializował się, a ja go widzę i słyszę. Widocznie w chwili stresu duchy mogły robić więcej.

Powiedział, że duchowego zimna nie wyleczą w szpitalu. Jednocześnie nie wiedział, w jaki sposób tego dokonać. Byłem w kropce. Kazałem mu więc przeszukiwać internet, mając nadzieję, że przypadkiem na coś trafi.

Zadziałałem tak, jak podpowiadał mi instynkt; zabrałem Kuraś do domu, a później rozebrałem ją i ułożyłem w wannie. Podtrzymując ją, nalałem chłodnej wody, stopniowo dolewając ciepłej. Jej skóra była blada i zimna. Gładziłem ją delikatnie, bojąc się pocierać mocniej, bo przy takich odmrożeniach mogłem tylko zaszkodzić.

- No, mała, nie umieraj mi tu - poprosiłem cicho.

Nie zareagowała w żaden sposób. Wyglądała jakby spała. Oddychała regularnie, lecz rzadko; za rzadko, by uznać to za normalne, za często na masaż serca.

Woda stopniowo stawała cię cieplejsza, ale nie miałem pojęcia, czy Kuraś też. Nadal miała blade usta, a na środku pomiędzy piersiami ciemny ślad po ataku ducha. Do diabła! Może jednak trzeba było zawieźć ją do szpitala?!

Zanurzyłem myjkę w wodzie i delikatnie przetarłem jej skroń. Niby nie miało to żadnego znaczenia, ale nie wiedziałem, jak się nią zajmować w tym stanie.

- Nowak! Znalazłeś coś?!

- Nic!

Zmaterializował się tuż za mną, a ja drgnąłem. Zerknąłem na niego przez ramię.

- Kurwa, no musi być jakiś sposób. Jesteś duchem, wymyśl coś!

- Chciałbym zauważyć, że duchem jestem dość krótko. Nie znam jeszcze tych wszystkich duchowych niuansów.

Wywróciłem oczami.

- Trzeba było zabrać ją do szpitala.

- I co by ci to dało? Oni tam jej nie pomogą, a nie pozwoliliby ci tam wejść.

Przetarłem skroń.

- Jak nie wiesz, jak jej pomóc, to skąd wiesz, że w szpitalu nie daliby rady?! - warknąłem.

- Nie wiem, skąd... po prostu wiem.

- Kurwa... - Przeniosłem spojrzenie na dziewczynę, bo duch zaczynał mnie wkurwiać. Wszystko mnie teraz wkurwiało, byłem w strasznym stresie. - Alex, obudź się. No, maleńka. Walcz z tym. Kurwa... Kto, jak nie ty, mógłby sobie z tym poradzić?

Lekko drgnęła, a ja nie wiedziałem, czy mnie słyszała, czy to była mimowolna reakcja organizmu. Ale głupi nadziei się trzyma.

- A może ją pocałuj?

- Co kurwa?!

Popatrzyłem na Nowaka jak na idiotę, a ten tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się głupkowato.

- W bajkach to działa. Śpiąca królewna się obudziła. W Królowej Śniegu też coś było o zamarzniętym sercu i roztapianiu go miłością, czy jakoś tak.

- Myślę, że nie byłaby z tego zadowolona.

- Myślę, że jak umrze, to będzie jej wszystko jedno. Idę poszukać dalej info.

- Przejrzyj plecaki tych poje... - nie dokończyłem, bo Nowak zniknął.

Kurwa!

Wróciłem uwagą do Alex. Nie wiedziałem, co mam robić. Czułem się bezsilny. Znowu była bliska śmierci, znowu usiłowałem ją odratować. Ale co innego, kiedy wiedza medyczna podsuwała rozwiązanie, a co innego, kiedy zjawisko wymykało się naukowemu rozumowaniu.

Detektyw ds. duchów (18+) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz