Piętnaście

92 20 80
                                    

Alex

– Wysiada z windy – uprzedził mnie Patryk.

Zwlokłam się więc z kanapy i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je w momencie, kiedy Hans już wyciągał rękę, żeby zapukać. Zignorowałam jego zdziwioną minę i wciągnęłam go do środka.

– Naprawdę jesteś typowym przedstawicielem swojego zawodu. Jak policja jest potrzebna, to jej nie ma, a jak już się ją wezwie, to jadą godzinę – mruknęłam.

No, godzina nie minęła, może pół, albo i to nie. Ale wcale nie musiałam być miła, zwłaszcza, że wkurzałam się o jego nieodbieranie telefonu. I zanik pamięci wczorajszy, który co prawda nie był jego winą, ale i tak mogłam się o to wściekać. Do tego był tu i wiedział, co się działo, a ja nie. To zawsze dobry powód do afery.

Spojrzał na zegarek.

– No już bez przesady. Nie mówiłaś, że to zagrożenie życia. To co się dzieje? Co masz?

– Duchy mam. Kaca mam. Ciebie mam. Ogarnijmy to.

Złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku kanapy. Z początku się zaparł, ale szarpnęłam mocniej i niechętnie poszedł za mną.

– Co to znaczy „duchy"? Masz ich tu kilka?

Jezu, czy on zawsze musi zadawać takie durne pytania?

– Tak. Postanowiłam, że założę hodowlę. W lato będzie tu chłód i nie będę musiała wiatraka włączać. A jak ktoś mi się włamie, to nimi poszczuję.

Westchnął ciężko.

– Ale wiesz, że na pytania można odpowiadać normalnie?

– Wiem, ale lubię cię wkurwiać – odpyskowałam mu, a później zmieniłam taktykę. – No więc Patryk przyprowadził do domu dziewczynę. Dorasta nam dzieciak, tatuśku. Siadaj.

Położyłam ręce na jego torsie i popchnęłam go na kanapę, a kiedy na nią padł, jego spojrzenie prześlizgnęło się po mnie z góry na dół i z powrotem. O nie, już ja wiedziałam, o czym pomyślał, ale nie po to go tu ściągnęłam. Żadnych seksów, niech sobie ze łba wybije. Usiadłam obok niego i złapałam go za rękę. Drugą podałam Patrykowi, a ten dotknął niepewnie Moniki. Poczułam, jak Hans drgnął i cofnął się nieco. Najwyraźniej myślał, że sobie jaja z niego robię, ale miał teraz dowód na to, że faktycznie towarzystwa mam tu więcej.

A może po prostu jeszcze nie podchodził do obecności duchów z takim luzem jak ja.

– Dobra, to teraz bierzemy się za ręce i pomedytujmy w tym kółeczku wzajemnej adoracji – rzuciłam z przekąsem. – Przedstawię was sobie może. Monika Kowalska, koleżanka Patryka, która była z nim w noc zaginięcia. A to jest gliniarz, Hans.

– Jan. – Poprawił mnie automatycznie. – Jan Rafalski.

– Jeden pies – burknęłam. – Mało przydatny jak każdy gliniarz.

– Wczoraj mówiłaś co innego.

Aż mnie zatkało i spojrzałam na niego.

– A co takiego właściwie wczoraj mówiłam? – spytałam podejrzliwie.

Hans wzruszył ramionami i uśmiechnął się cwanie.

– A co, nie pamiętasz?

– To może mnie oświeć?

– Nie teraz – odpowiedział i przeniósł spojrzenie na Monikę. – Pani Kowalska, jak to się stało, że pani...?

– Ooo nie! – Puściłam wszystkich, przez co Hans stracił kontakt z duchami. – Żadne takie. Tłumacz się, co tu robiliśmy.

Detektyw ds. duchów (18+) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz