Dwadzieścia

114 20 68
                                    

Alex

Jego zachowanie mnie zaskoczyło. Nigdy, nawet w moich najśmielszych fantazjach nie było Hansa, nawet nie wyobrażałam sobie, że mogłabym się z nim całować. A tu proszę, sam to zainicjował.

I to jak zainicjował!

Nie wiem, czy tu wychodził mój długi czas celibatu, czy po prostu Hans znał się na tym, co robi, ale to było mistrzostwo świata. Oczywiście w życiu mu tego nie powiem, bo obrośnie w piórka i będzie chodził dumny jak paw. Samce jednak to był trudny wychowawczo gatunek.

Do tego jak on pachniał... Ten męski zapach szalenie mi się podobał. Działał na mnie jak afrodyzjak, mogłabym wdychać go cały czas. Dlatego zazwyczaj trzymałam się na dystans. Nie mogłam liczyć na swoją samokontrolę, kiedy był blisko. Teraz zaś było jeszcze trudniej, bo znajdowaliśmy się w moim łóżku, półnadzy, a ja czułam się jak piętnastolatka, która po raz pierwszy idzie na randkę z chłopakiem i nie wie, jak się zachować.

Nie wiedziałam, naprawdę nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Wahałam się między poddaniem się temu a daniem mu po mordzie, a każda z opcji wydawała się kusząca.

Ciało mówiło: „bierz, co dają", ale rozum kazał się opanować. To nie był najlepszy pomysł, już i tak przyczepił się jak bezpański pies i trudno było się go pozbyć. Plątał mi się po życiorysie i plątał. A co jeśli później uzna, że jestem jego dziewczyną, czy coś? Zawsze preferowałam znajomości bez zobowiązań, pod tym względem byłam jak stereotypowy facet - to ja wychodziłam rano przed budzikiem. Raz mi się związku zachciało i niekoniecznie dobrze na tym wyszłam.

Przypomniał mi się mój sen z jego udziałem i z miejsca zrobiło mi się gorąco, bo doskonale pamiętałam wszystko, co mi tam robił. Każdą jedną pieszczotę, dotyk, ugryzienie. Włącznie z tym ostatecznym zatapianiem wampirzych kłów w mojej szyi...

Aż na wszelki wypadek sprawdziłam językiem stan jego trójek, co sam mi ułatwił, pogłębiając pocałunek.

Nagle poczułam jego ręce na swoim ciele i to był ten bodziec, dzięki któremu otrzeźwiałam.

No chyba nie prześpisz się z nim, Alex? Znowu...

Oderwałam się od niego i odsunęłam.

– Dobra, dobra. Prrr, kowboju.

W odpowiedzi zaśmiał się bezczelnie. Dobrze dla niego, że nie widziałam w ciemności jego twarzy, bo pewnie miał również bezczelną minę i miałabym ochotę mu przywalić.

– Czyżbym znalazł sposób, żebyś wreszcie choć na chwilę się zamknęła?

– Sam się zamknij - odburknęłam mu. – Nawet nie myśl, że będziesz tak robił częściej.

– Dlaczego? Wyraźnie ci się podobało.

Widziałam w tym mroku, jak ułożył się wygodnie, z rękami za głową. No normalnie pan i władca! Rozwalił się w tym moim łóżku jak zadowolony z życia kot.

– Słuchaj, każdy lubi takie zabawy, ale to nie znaczy, że trzeba się bawić z pierwszym lepszym - rzuciłam lekko mając nadzieję, że choć trochę go to ubodzie.

I tak jak się spodziewałam nie było mu już tak swobodnie, bo podniósł się i oparł na łokciu.

– Nie jestem pierwszym lepszym i wiesz o tym dobrze. – Wycedził wolno. – Alex, dlaczego ty zawsze musisz być taką suką?

Naprawdę jestem suką? Och, dziękuję ci, Hans.

Wzruszyłam ramionami, jakby temat mnie nie obchodził za bardzo.

Detektyw ds. duchów (18+) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz