16.

141 4 6
                                    

Zaśmiałem sie i powoli Blondyn zbliżał się do mojej twarzy ale w pewnym momencie przyszedł Minho.

-a ten czemu nie leży w pościeli?- powiedział Minho z uśmiechem na co blondyn lekko tym swoim słodkim zachrypniętym głosikiem się zaśmiał.

-nie ważne shs

-mniejsza Thomas zbieraj się bo idziemy na trening- odpowiedział Minho

-już ide weź tam dziewczyny zbierz

-dobra czekamy na dole- powiedział Minho wychodząc

-chyba już teraz do domu wracać nie będziemy więc.. no.. stresuje się..

-dacie rade- wyszeptał blondyn- będziemy trzymać kciuki

-dziękuje wam- przytuliłem blondyna na pożegnanie- odpoczywaj- powiedziałem po czym pokierowałem się do drzwi

-mam nadzieje że się nikt nie połamie shs- zażartował blondyn

-też tak myślę że znowu przez tych debili nic nie złamie

-dacie rade wierze w was- wyszeptał blondyn

-dziękuje Newtie to ja ide

-pa -powiedział

-no pa- powiedziałem i wyszedłem. Pokierowałem się do drzwi z June, Ari i Minho.

-mam stresaaa!!!- powiedziałem

-damy rade stary- powiedziała June

-mam nadzieje...

Gdy doszliśmy rozegraliśmy kilka meczów i o 18:30 zaczęli sie zbierać. Stresowałem sie i zeszliśmy z boiska. Przyszła drużyna która nazywała sie "jastrzębie" my byliśmy wilkami więc nom.. ale za to są starszego rocznika. Zauważyłem że dzisiaj nie ma ojca przywódcy drużyny przeciwnej czyli trenera

-ej mamy większe szanse na wygraną bo ojciec Victora (bo tak się nazywa) poszedł na emeryture bo już swoje lata miał- powiedziała June. Jak ja się ucieszyłem

-no i zajebiście ale to nie zmienia faktu że się boje. Czekajcie do kibla ide zaraz wracam- poszedłem i nie zauważyłem że poszedł za mną Victor. W momencie jak myłem ręce usłyszałem przekręcanie klucza od zamka.

-co jest-

Podszedłem do drzwi i chciałem je otworzyć ale nie wyszło. Szarpałem się z drzwiami ale chuja wyszło.

-TO NARAZIE O'BRIEN- wykrzyczał Victor po czym się zaśmiał i uciekł. Zacząłem napierdalać w drzwi

-VICTOR OTWIERAJ TO WCALE NIE JEST ŚMIESZNE. UGH

Spojrzałem na zegarek i była już 19:02. Zaczynają mnie wołać na głośniku i to wszystko leciało live

-Kurwa mać niech no ja tylko stąd wyjdę i wygram mecz oczywiście to taki wpierdol dostanie ten Victor że się nie pozbiera.

Zacząłem się rozglądać i zauważyłem że przecież mamy okno a pod nim kręciła się drużyna. Otworzyłem okno i zacząłem wołać ich ze tu jestem. No nie mogłem skoczyć bo za wysoko. Ekipa mnie zauważyła i nie wiem kazali mi skakać

-WAS POJEBAŁO?!

-SKACZ BO NIE MA CZASU ZŁAPIE CIE DEBILU- wykrzyczał Alby Nie chętnie ale skoczyłem. Jak mówił Alby tak zrobił złapał mnie w idealnym momencie.

-dzięki TERAZ GO GO GO SPEEDRUN- odpowiedziałem na co zacząłem biec w strone boiska. Drużyna zrobiła to samo.

-JUŻ JESTESMY JEDEN Z GRACZY MNIE ZAMKNĄŁ W ŁAZIENCE- wydarłem się zdyszany. Widziałem minę Victora była bezcenna. Popatrzyłem na niego miną jak bym już wygrał

Miłość od znienawidzenia (Newtmas) Podczas PoprawekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz